Jego film zarobił 200 mln dol. Nie ukrywa, że inspirował się Polakami
"Nosferatu" Roberta Eggersa śmiało można nazwać najbardziej wyczekiwanym filmem roku, gdyż na jego premierę w Polsce musieliśmy czekać o dwa miesiące dłużej niż reszta świata. Tymczasem w najnowszym numerze "Newsweek Polska" reżyser filmu wprost powołał się na polskie filmy grozy jako na swoje źródło inspiracji.
Nowa interpretacja klasycznego horroru "Nosferatu" zachwyca krytyków filmowych od tygodni. Do szerokiej dystrybucji w amerykańskich kinach film trafił 25 grudnia ubiegłego roku. Od tego czasu zarobił na całym świecie blisko 200 mln dolarów. W Polsce obraz Roberta Eggersa pojawi się w kinach już niedługo, 21 lutego, ale niemal dwa miesiące po światowej premierze.
Pierwowzór filmu Eggersa, "Nosferatu – symfonia grozy", to bez wątpienia jeden z najsłynniejszych filmów kina niemego. Powstał w 1922 roku w Niemczech. Uważany jest za wybitne dzieło niemieckiego ekspresjonizmu oraz jeden z pierwszych filmowych horrorów w historii. Jak się okazało, że podczas realizacji swojego "Nosferatu" reżyser inspirował się nie tylko dziełem Friedricha Wilhelma Murnau’a, ale także polskimi filmami grozy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
The Wolf - Wilczyca (1983)
"Pan jest z Polski, prawda? Wasze kino miało na mnie bardzo duży wpływ. Polskie horrory, takie jak ‘Lokis. Rękopis profesora Wittembacha’ czy ‘Wilczyca’, oraz polscy twórcy, zwłaszcza pierwsza połowa kariery Andrzeja Żuławskiego, to były w dużej mierze inspiracją dla mojego ‘Nosferatu’" – powiedział w rozmowie z Arturem Zaborskim reżyser.
Można więc tylko się cieszyć, że w ten sposób została doceniona np. twórczość Marka Piestraka ("Wilczyca", "Powrót wilczycy"), niesłusznie "relegowana do kąta kina gorszego". Docenił ją twórca, który otrzymał m.in. nagrodę FIPRESCI w Cannes za "Lighthouse".
Najnowszy film Roberta Eggersa otrzymał cztery nominacje do Oscara: za charakteryzację, kostiumy, scenografię i zdjęcia. "Pod względem technicznym ’Nosferatu’ jest błyskotliwym filmem, który znakomicie oddaje koniec XIX wiek. Potrafi jednak także przyciągnąć, zahipnotyzować widza, jak robi to oryginał. Ma coś, czego nie znajdziemy w horrorach głównego nurtu - tango ze śmiercią, które jest perwersyjne, ale też fascynujące, a w niektórych kręgach być może uznane za obrzydliwie erotyczne. Film zostanie z tobą na długo. Być może dłużej, niż byś tego chciał" – napisał Damin Wise z "Deadline".
Jeden z najdroższych seriali Apple TV+ wrócił! "Rozdzielenie" za bimbaliony dolarów zaskakuje widzów, podobnie jak "The Pitt" od Maxa, który opowiada dramaty z SOR-u. Coś tu jednak nie gra, o czym opowiadamy w "Clickbaicie". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: