Daria Trafankowska zakochała się w wieku 49 lat. Rok później zmarła
Przyjaciele nazywali Darię Trafankowską Dusią albo Matką Boską Trafankowską. Aktorka miała po prostu "złote serce". Nie zamykała nawet drzwi do mieszkania na wypadek, gdyby ktoś chciał się u niej przespać albo coś zjeść. Zawsze mógł wejść i poczuć się jak u siebie. Los był dla niej mniej łaskawy niż ona dla ludzi. Umierała w cierpieniu niedługo po tym, jak się zaręczyła.
Daria Trafankowska debiutowała u Agnieszki Holland w "Zdjęciach próbnych", potem wystąpiła m.in. w "Polskich drogach", "Ucieczce z kina 'Wolność'", "Tacie", ale największą popularność przyniosła jej rola oddziałowej w "Na dobre i na złe". Aktorka grała ją w dużej mierze "na kontrze" do samej siebie.
- Mam jedną cechę siostry Danuty: jestem energiczna i staram się robić to, do czego się zobowiązałam. Ale generalnie jestem osobą miękką, daję sobą kierować, często idę na kompromis. W ogóle nie znoszę konfliktów i zawsze staram się mediować. A siostra Danuta, jak trzeba, to się i poawanturuje. Mogłabym nauczyć się od niej tej konsekwencji w działaniu. Umiejętności panowania nad sytuacją. Tego, by nie poddawać się manipulacjom - mówiła w rozmowie z Małgorzatą Karnaszewską.