Dębska o Śmigulskim. Miażdżące słowa o odwołanym dyrektorze PISF-u
Radosław Śmigulski został odwołany przez ministra kultury Bartłomieja Sienkiewicza z funkcji dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Tę decyzję zdążyła już skomentować reżyserka Kinga Dębska, która zdradziła, jak wyglądała współpraca ze Śmigulskim. Dość powiedzieć, że kobieta nie wspomina jej dobrze.
W czwartek rano (11 kwietnia) miała miejsce konferencja prasowa ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomieja Sienkiewicza. Związana była z odwołaniem osób z kierowniczych stanowisk kilku ważnych instytucji podlegających ministerstwu. Polityk odwołał m.in. dotychczasowego dyrektora Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Radosława Śmigulskiego. - Nie chcę mówić o kwestiach formalnych, aczkolwiek były dość istotne. Było nierzetelne rozliczanie środków. Dopiero po naciskach kontroli NIK-u odzyskaliśmy 7 mln - tłumaczył na konferencji prasowej Sienkiewicz.
Śmigulskiego ma zastąpić Kamila Dorbach, prawniczka, adwokatka, współpracująca wcześniej z PISF-em, ale także m.in. z Teatrem Polskim w Warszawie. Ma ona pełnić obowiązki dyrektora. Minister zapowiedział też konkurs na to stanowisko, który ma się odbyć "jak najszybciej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz: Nowe twarze TVP
Po odwołaniu Śmigulskiego w sieci pojawiły się wymowne komentarze. Wiele osób najwyraźniej odetchnęło z ulgą. Dziennikarz filmowy Dawid Dróżdż tuż po konferencji ocenił sytuację jednoznacznie: "wspaniała wieść dla polskiego kina!".
Kinga Dębska o odwołaniu Radosława Śmigulskiego
Onet postanowił zapytać o komentarz Kingę Dębską, reżyserkę, która przez kilka lat była wiceprzewodniczącą Rady PISF. - Chce pan porozmawiać o dobrej nowinie? Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Przez ostatnie lata każdy ważył słowa, gryźliśmy się w język z prostego powodu - każdy chciał pracować i robić filmy, a od decyzji pana Śmigulskiego zależało nasze być albo nie być - powiedziała.
- To nie były pieniądze pana dyrektora, a wielokrotnie można było odnieść wrażenie, że on tak właśnie uważa. Pan Śmigulski miał podstawową zasadę: promować filmy, z którymi mógł pokazać się na zagranicznych festiwalach. Zależało mu na promocji własnej osoby, bez oglądania się na potrzeby polskiej publiczności - dodała.
Dębska przyznała, że Śmigulski odrzucił wiele jej projektów. - Upadł na przykład polsko-japoński projekt, ponieważ pan dyrektor uważał, że melodramat jest tym samym, co komedia romantyczna. Mam nadzieję, że dziś skończył się dla polskiego kina pewien trudny etap, cenzury i autocenzury. Od początku miałam poczucie, że pan dyrektor nie chce mnie słuchać, ani ze mną rozmawiać. I wiem, że nie byłam jedyna - wyznała.
W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: