"Deprawacja i pornografia". Politycy i cenzorzy zakazywali oglądania filmu. Znalazło się kilku śmiałków
Dzieło przeklęte. Jeden z najbardziej rewolucyjnych filmów w historii kina. Tak o "Mechanicznej pomarańczy" mówiło się prawie 50 lat temu. Premiera filmu narobiła potężnego zamieszania na całym świecie. Rządy zakazywały projekcji, bojąc się rzekomo o swoich obywateli. Tak dopisano jedną z najciekawszych historii w popkulturze.
W 1971 r. Stanley Kubrick wypuścił do kin swój nowy film – "Mechaniczną pomarańczę". To historia Aleksa DeLarge – młodego Brytyjczyka, który dopuszcza się najpotworniejszych aktów przemocy. Już w pierwszych 10 minutach filmu Alex i jego banda mordują bezdomnego, biorą udział w walce gangów i gwałcą kobietę na oczach jej męża. Alex w końcu trafia w ręce policji. Za gwałt i morderstwo dostaje wyrok 14 lat więzienia. Za kratami godzi się na udział w eksperymentalnej terapii, której efektem ma być drastyczna resocjalizacja. By obrzydzić Aleksowi przemoc, lekarze serwują mu jej potężną dawkę.
Film zbierał skrajne recenzje krytyków. Jedni oskarżali Kubricka o sympatię dla oprawcy, a nie dla ofiar. Punktowali, że to czysta pornografia i przemoc. Inni, że reżyser jest geniuszem. – Byłem pewien, że film nie przejdzie bez echa – komentuje po latach Malcolm McDowell, odtwórca roli Alexa. W nowym filmie dokumentalnym HBO, "Zakazana pomarańcza", opowiada o tym, jak dzieło Kubricka siało zgorszenie i przerażenie wśród polityków kilku państw. A szczególnie w Hiszpanii rządzonej przez ultra-konserwatywny rząd Francisca Franco.
Przeklęty film
"Mechaniczna pomarańcza" odniosła sukces na świecie, ale i wywoływała skandale. W Stanach trzeba było wyciąć część erotycznych scen, by w ogóle film mógł pojawić się w kinach i to z kategorią R, czyli dla dorosłych. Kościół katolicki w USA zakazał swoim wiernym oglądania produkcji Kubricka. W Wielkiej Brytanii po roku od premiery reżyser sam zdecydował o wycofaniu "Mechanicznej pomarańczy" z kin, bo film łączono z co najmniej dwoma morderstwami. W Singapurze historię zablokowano na 30 lat. W RPA – na 13. Film zakazany był w Brazylii, kilku prowincjach Kanady, w Argentynie, na Malcie i w Hiszpanii…
Z Hiszpanią wiążę się wyjątkowo ciekawa historia, którą przedstawia dokument HBO. W kraju od 1939 r. panowała faszystowska dyktatura Francisco Franco. Ultra-konserwatywny rząd trzymał społeczeństwo w zaciśniętej pięści. Ściśle chciano kontrolować to, co ludzie myślą, a co dopiero to, co oglądają i w jakich wydarzeniach biorą udział. W latach 60. Hiszpania – wciąż pod dyktaturą Franco – otworzyła się na świat, na turystów i na filmowców, których zachęcano do kręcenia filmów w słonecznym kraju. Wciąż izolowano obywateli przed nowoczesnością i zakazywano wielu wydarzeń, ale w społeczeństwie coś zaczęło się zmieniać.
Kilku kinomaniaków z konserwatywnego miasta Valladolid postanowiło zorganizować festiwal filmów religijnych. Miał być przedłużeniem Wielkiego Tygodnia, skupiać duchownych, dawać przestrzeń do dyskusji o filmach o tematyce religijnej itd. Z czasem organizatorom skończyły się takie produkcje, więc zaczęli dokładać do programu także filmy "społeczne", co w praktyce oznaczało wszystko to, co im się podobało i akurat było na topie.
Cwani, odważni i nie bojący się konsekwencji panowie z festiwalu puszczali filmy, które przerażały biskupów i zakonnice, ale przyciągały tłumy ludzi do kina.
Jak tłumaczono, podtrzymywali płomień kultury w ramach cenzury. Franco forsował wartości katolickie, dławił wszystkie przejawy nowoczesności, a oni działali całkowicie pod prąd. W końcu w repertuar festiwalu postanowili włączyć "Mechaniczną pomarańczę" Kubricka.
Ostra cenzura
Twórcy "Zakazanej pomarańczy" serwują historię o tym, jak kilku gości z kina w Valladolid przebiło się przez cenzurę i doprowadziło do pierwszego hiszpańskiego pokazu filmu Kubricka. Odszukano osoby, które zajmowały się festiwalem i kontaktami z Kubrickiem. Pokazane są nawet fragmenty pism tworzonych przez cenzorkę, która odpowiadała za blokowanie poprzednich filmów reżysera. Mowa o "Spartakusie", z którego wycięto kilka scen i o "Lolicie", której premiery zakazało ministerstwo. "Mechaniczną pomarańczę" także blokowano.
Wyliczano, że to niemoralność, bezduszność, idealizowanie przestępców, deprawacja moralna. Politycy i cenzorzy wiedzieli, co wokół filmu działo się na świecie. Premiery niemal zawsze odbywały się w atmosferze skandalu.
Ale w 1975 r., gdy dyktatura Franco chyliła się ku upadkowi, ludzie czuli wolność, protestowali przeciwko konserwatywnym rządom, kopia "Mechanicznej pomarańczy" w końcu trafiła do małego hiszpańskiego miasta. Historię zdeprawowanego Aleksa najpierw pokazano na słynnym festiwalu w Valladolid. Nie bez problemów. Policja próbowała przerwać seans i informowała, że w budynku kina podłożono bombę. Właściciel-kinomaniak rzekome alarmy ignorował.
"Zakazana pomarańcza" zadebiutowała na HBO. Czeka was wyjątkowo ciekawy seans. Historia skupia się jednak tylko na tym, co wokół "przeklętego filmu" działo się w Hiszpanii. Szkoda. Druga część powinna powstać, by opowiedzieć o tym, jak film potraktowano np. w Wielkiej Brytanii.
Premiera "Mechanicznej pomarańczy" zbiegła się tam z dwoma morderstwami. Gdy 14-letni chłopak z Londynu zamordował swojego kolegę z klasy, prokurator łączył sprawę z filmem Kubricka. Film miał być też inspiracją dla 16-latka z Buckinghamshire, który zabił starszego włóczęgę. Podobno gdy chłopak przyznał się do winy, powiedział policjantom, że koledzy opowiedzieli mu wcześniej o filmie, w którym jest scena brutalnego ataku na bezdomnego.
Takich historii można znaleźć więcej. Są niestety i polskie wątki, bo film wypłynął w materiałach dowodowych w sprawie śmierci Pauliny Dembskiej. Polka została zamordowana w styczniu 2022 r. na Malcie. Oprawca porównywał się do Aleksa z "Mechanicznej pomarańczy". Więcej o tej sprawie możecie przeczytać w tekście WP Wiadomości.
Czy film może przyczynić się do zbrodni? Kubrick twierdził, że żadna produkcja nie jest w stanie przekonać danej osoby do zrobienia czegoś wbrew jej naturze. Czy spodziewał się, że po latach jego film będzie dalej budził takie kontrowersje? Zdaniem Malcolma McDowella, który jest narratorem "Zakazanej pomarańczy", dziś taki film prawdopodobnie by nie powstał.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.