Dorota Kamińska: Rodzinny dramat znanej aktorki
22.11.2012 | aktual.: 10.04.2017 13:08
Jeszcze kilka lat temu uchodzili za wzorowe rodzeństwo, gotowe zrobić dla siebie wszystko. Dość powiedzieć, że to Emilian uczył w dzieciństwie chodzić swoją siostrę, za co ona odwdzięczyła mu się kilkadziesiąt lat później, kiedy miał spore kłopoty z otwarciem swojego teatru.
Jeszcze kilka lat temu uchodzili za wzorowe rodzeństwo, gotowe zrobić dla siebie wszystko. Dość powiedzieć, że to Emilian uczył w dzieciństwie chodzić swoją siostrę, za co ona odwdzięczyła mu się kilkadziesiąt lat później, kiedy miał spore kłopoty z otwarciem swojego teatru.
W zeszłym roku ich relacje bardzo się pogorszyły i chociaż wydawało się, że z okazji świąt Bożego Narodzenia nastąpiło między nimi pojednanie, to niedawno starszy brat znowu zaczął unikać Doroty Kamińskiej.
Co takiego zaszło między nimi, że właściciel Teatru Kamienica łatwiej znajduje role dla bezdomnych, niż czas dla swojej siostry, nie mówiąc już o angażu w wystawianych u niego sztukach?
Co takiego usłyszała?
Przyjaciółka pani Doroty wyjawiła w rozmowie z magazynem Na żywo na pierwszy rzut oka niewytłumaczalne i niemiłe zachowanie brata popularnej w latach 70. 80. aktorki.
- Byłam świadkiem ich rozmowy telefonicznej - zdradziła pragnąca zachować anonimowość znajoma Kamińskich.
Co takiego usłyszała?
''Po odłożeniu słuchawki rozpłakała się''
- Dorota chciała spotkać się z chrześniakiem, synem Emiliana, żeby dać mu prezent. Kiedy usłyszała, że ma zostawić paczkę w Teatrze Kamienica na portierni, po odłożeniu słuchawki rozpłakała się - powiedziała przyjaciółka Doroty Kamińskiej.
Zdaniem Na żywo było to tym bardziej przykre dla aktorki, że sama nie doczekała się dzieci, a rodzina Emiliana jest dla niej najważniejsza na świecie.
Spotkało ją wielkie rozczarowanie...
Oprócz ochłodzenia relacji rodzinnych, Kamiński zdaje się też ignorować dorobek artystyczny własnej siostry.
Po wspólnym pokonaniu trudności związanych z otwarciem teatru, Dorota Kamińska na poły żartobliwie wyznała dziennikarzom, że ma nadzieję, iż brat o niej nie zapomni i znajdzie dla niej jakąś rolę w wystawianych u siebie sztukach.
Niestety i tu spotkało ją wielkie rozczarowanie.
Ostatnie lata to posucha..
Ostatnie lata nie rozpieszczały znanej z "Karate po polsku", "Och, Karol" i serialu "W labiryncie" gwiazdy.
W minionej dekadzie Kamińską można było zobaczyć przede wszystkim na małym ekranie. Warto tu wspomnieć choćby o roli pani prokurator Szczuckiej w „Policjantach” oraz szefowej OPZ w sensacyjnej „Fali zbrodni” (2003-2008).
W kinie aktorka od lat pokazuje się bardzo sporadycznie,* a ostatnie kilka lat to już prawdziwa posucha.* Kamińska nie ma ani stałej posady w telewizji, ani w teatrze. Zmienić mógł to jej starszy brat.
Dlaczego tak ją pomija?
Do Teatru Kamienica Emilian Kamiński zaprasza nie tylko wielkie gwiazdy, ale też ludzi bezdomnych, dla których specjalnie przygotował wyróżnioną nagrodą św. Brata Alberta sztukę. Tym bardziej dziwi, że cierpiąca na brak zajęć siostra, wciąż jest przez niego pomijana.
Planowana na wrzesień premiera spektaklu "Długi weekend", w którym pojawić się miała jedna z najatrakcyjniejszych i najpopularniejszych polskich aktorek, wciąż nie doszła do skutku.
Co jest przyczyną dość dużego i z dnia na dzień przedłużającego się opóźnienia?
Czy to wina żony? A może pracy?
Jak sugeruje Na żywo?, relacje między rodzeństwem popsuły się* przez żonę Emiliana - Justynę Sieńczyłło.*
Z drugiej strony powołuje się na obiegową opinię, usprawiedliwiającą jego dziwne zachowanie.
Współpracownik właściciela Teatru Kamienica sugeruje, że "praca stała się dla niego nałogiem i dlatego brakuje mu czasu na życie rodzinne".
Kiedy poznamy prawdę?
To uzasadnienie wydaje się jednak daleko mniej prawdopodobne, gdyż pan Emilian mógłby chociaż po części pogodzić pracę z życiem prywatnym, spotykając się na planie z siostrą.
Możliwe, iż prawdy na ten temat nie poznamy nigdy. Kamińska* bardzo rzadko daje brukowcom powody do plotek,* także i tym razem na rozwiązanie sytuacji prawdopodobnie będziemy musieli poczekać, aż wróci na salony u boku swojego brata. Albo i nie. (mf/gk)