"Dywizjon 303. Historia prawdziwa". Patriotyzm wygrał z realizmem [RECENZJA]

"Dywizjon 303. Historia prawdziwa" to patriotyczna agitka, którą bardzo dobrze się ogląda. Patriotyczne wątki są w tym filmie niemal nachalne, ale znakomite sekwencje walk powietrznych potrafią je całkiem przysłonić.

To już drugi film o Dywizjonie 303, który ukazał się tego lata.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Najbardziej oczekiwaną kinową premierą tego tygodnia jest film "Dywizjon 303. Historia prawdziwa" w reżyserii Denisa Delića. Po warszawskiej premierze, podczas której kino wypełnione było statystami w historycznych lotniczych mundurach z odznakami RAF - brytyjskich Królewskich Sił Powietrznych i naszywkami "Poland" na rękawach, film trafił na ekrany w całej Polsce.

*Lepiej w niebie *
Film formalnie jest ekranizacją popularnej wiele lat temu powieści dziś, ze względu na swoje dobre relacje z PRL-owskimi władzami, już raczej niesławnego Arkadego Fiedlera. Zaczyna się od dynamicznej walki powietrznej, którą przez przypadek podczas lotu treningowego stoczył Jan Zumbach, jeden z polskich asów powietrznych. Ta scena od razu pokazuje, co w tym filmie będzie najciekawsze. Sekwencje podniebnych potyczek są w nim naprawdę imponujące: dynamiczne, na swój sposób malownicze, a jednocześnie: przejrzyste i czytelne, o co często nie jest łatwo.

Reżyser filmu pokazał wyjątkowy talent do realizowania tego typu scen, w których sekwencje z aktorami, nakręcone w oryginalnych samolotowych kokpitach, ujęcia historycznych maszyn i ich replik w locie oraz filmowe archiwalia z czasów bitwy o Anglię, łączą się płynnie z udanymi animacjami komputerowymi. Szwów praktycznie nie widać i te fragmenty filmu ogląda się z zapartym tchem.

Całkiem dobrze sprawdza się też większość obsady - choć grają postacie z założenia pomnikowe, polscy aktorzy potrafią wydobyć z nich indywidualizm, a nawet psychologiczną głębię. Najbardziej wyróżnia się Piotr Adamczyk, który radzi sobie znakomicie nie tylko w samolotowym kokpicie, ale i w scenach gabinetowych dyplomatycznych negocjacji z brytyjskimi dowódcami. Na dodatek bardzo umiejętnie wyposaża swoją postać w swoisty przedwojenny sznyt.

Obraz
© kadr z filmu

*Gorzej na ziemi *
Napięcie i temperatura mocno opadają, kiedy twórcy próbują uzupełnić historię zmagań polskich lotników pod brytyjskim niebem o psychologiczno-historyczne tło. Między lotnicze pojedynki wplatają więc retrospektywne, przedwojenne wątki: historię romansu między jednym z pilotów i córką inżyniera lotniczego, samą biegłą w sprawach takich jak wtrysk paliwa do silników myśliwców czy wątek prywatnej szlachetnej rywalizacji między dwoma asami lotnictwa - bo przecież w dzisiejszych filmach wojennych zawsze musi się pojawić "dobry Niemiec".

Oczywiście: te fragmenty nadają głębszy rys poszczególnym bohaterom i sprawiają, że nie są oni tylko anonimowymi twarzami ukrytymi pod lotniczymi goglami, ale jednocześnie sceny takie jak romantyczna randka w kabinie samolotu "zaparkowanego" nad jeziorem na skraju lasu czy swoisty pojedynek na toasty między lotnikami bawiącymi się w eleganckim kurorcie znacznie spowalniają akcję filmu i mimo najlepszych intencji twórców raczej rozbijają jego spójność niż pogłębiają jego wymowę.

Bardzo symptomatycznym elementem filmu jest mocne akcentowanie wątków religijnych: polscy piloci tyle samo czasu spędzają w pubach, co przy konfesjonałach, a jednym z objawów ich słynnej niesubordynacji wobec brytyjskich przełożonych jest powieszenie krzyża i umieszczenie obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w lotniskowej kantynie.

*Patriotyzm kontra realizm *
Film trafia na ekrany zaledwie kilkanaście dni po tym, kiedy premierę miał inny obraz dokładnie na ten sam temat: "303. Bitwa o Anglię" w reżyserii Davida Blaira. Ta sytuacja powoduje oczywiście nieustającą konfuzję przy kinowych kasach, a także skłania do nieuchronnych porównań.

Filmy opowiadają dokładnie tę samą historię, rozgrywaną wśród dokładnie tych samych bohaterów. Nic więc dziwnego, że pojawiają się w nich niemal identyczne sceny czy wątki: kłótnie w pubach, romanse między polskimi pilotami i Angielkami służącymi w wojskowych siłach pomocniczych.

Delić w wielu scenach akcentuje polskość, Blair jest zdecydowanie większym realistą, jeśli chodzi o wojenną rzeczywistość. U Delića w zasadzie żaden z polskich herosów nie umiera: ci, którzy przeżyli odbierają królewskie ordery i honory, ci którzy zginęli, po prostu znikają, ich śmierć dzieje się gdzieś poza kadrem. A widzowi muszą wystarczyć nieco patetyczne sceny Spitfire’ów i Hurricane’ów na tle wschodzącego słońca. Ale i tak jak na film z nieco wręcz zbyt wyraźnym przesłaniem i celem, którego za grosz nie było w filmie Blaire’a: podtrzymywaniem patriotyczno-bogoojczyźnianego ducha, obraz Delića ogląda się nader dobrze.

Nasza ocena: 7/10

Wybrane dla Ciebie
Gwiazdor "Tulsa King" zapowiada szokujący finał. "Tylko poczekajcie"
Gwiazdor "Tulsa King" zapowiada szokujący finał. "Tylko poczekajcie"
Emocji jak na lekarstwo. Film o ikonie rocka nie porywa
Emocji jak na lekarstwo. Film o ikonie rocka nie porywa
Program TV. Zobacz hit z lat 90., który w kinach zarobił zawrotną sumę
Program TV. Zobacz hit z lat 90., który w kinach zarobił zawrotną sumę
Jedna scena wywołała furię. Władze PZPR kazały zakończyć produkcję
Jedna scena wywołała furię. Władze PZPR kazały zakończyć produkcję
Prześladowca groził nawet jej córce. Aktorka wzięła sprawy w swoje ręce
Prześladowca groził nawet jej córce. Aktorka wzięła sprawy w swoje ręce
Najbardziej tajemnicza produkcja. Zwiastun widziały miliony widzów
Najbardziej tajemnicza produkcja. Zwiastun widziały miliony widzów
Wojna na obelgi. "Załamany starzec. Przez całe lata poniżał się"
Wojna na obelgi. "Załamany starzec. Przez całe lata poniżał się"
Radziwiłowicz wrócił do "Gliny". "Nie jest możliwe znów być sobą sprzed lat"
Radziwiłowicz wrócił do "Gliny". "Nie jest możliwe znów być sobą sprzed lat"
Dwie spluwy, dwie ikony kina. Dziś w tv hit box office
Dwie spluwy, dwie ikony kina. Dziś w tv hit box office
Budzi kontrowersje. Do obejrzenia w domu na własną odpowiedzialność
Budzi kontrowersje. Do obejrzenia w domu na własną odpowiedzialność
Zapomina imion, nie kończy myśli. Aktor doznał udaru
Zapomina imion, nie kończy myśli. Aktor doznał udaru
Jeff Daniels skrytykował Trumpa. "Nixon by tego nie zrobił"
Jeff Daniels skrytykował Trumpa. "Nixon by tego nie zrobił"