Gwiazdor "Tulsa King" zapowiada szokujący finał. "Tylko poczekajcie"
Na SkyShowtime widzowie mogą oglądać już trzecią odsłonę hitowego serialu "Tulsa King" z Sylvestrem Stallone. Teraz inna gwiazda produkcji zapowiada: "to wprawi widzów w całkowite niedowierzanie".
Neal McDonough, który gra Cala Threshera, zdradził w US Weekly, że sam musiał namawiać reżysera, by zrealizowali pewną scenę z finałowego odcinka "Tulsa King", bo... to mogło być za mocne. Podobno chodzi o jakąś emocjonalną przemowę. "Tylko poczekajcie na finał" - zapowiedział.
Aktor oczywiście nie zdradził żadnych szczegółów, ale powiedział, że reżyser nie był przekonany, że powinni ją nakręcić i czy w ogóle nie zostanie wycięta. McDonough jednak walczył o swoją kwestię.
Na te seriale czekamy!
- Reżyser mówi: "Nie sądzę, żebyś mógł to zrobić, jesteś Calem Thresherem". A ja odpowiadam: "No właśnie, czy to nie jest tym bardziej powód, żeby to zrobić?" On jest całkowicie niezrozumiany. Nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że Cal Thresher jest taki, a nie inny, skoro może być zupełnie inny - relacjonował aktor.
Jak podaje ScreenRant, McDonough dołączył do obsady "Tulsa King" w drugim sezonie jako rywal Dwighta "Generała" Manfrediego (Stallone) w biznesie narkotykowym, po tym jak Dwight przenosi się z Nowego Jorku do Oklahomy. Pod koniec sezonu bohater Stallone’a oszczędza Cala i przejmuje jego interes, jednak relacje między nimi wciąż pozostają napięte.