Dziewczyna Bonda zmieniła wersję wydarzeń. "Nie poszłabym do łóżka z nieznajomym"
Jako 22-latka Gemma Arterton nie miała nic przeciwko, by Daniel Craig rozbierał ją i całował w filmie o Jamesie Bondzie. Dziś aktorka patrzy na swoją rolę zupełnie inaczej.
Gemma Arterton pojawiła się 10 lat temu w "Quantum of Solace" u boku Daniela Craiga. Jako agentka Strawberry Fields nie oparła się urokowi Agenta 007, z którym od razu wylądowała w łóżku, a następnego dnia leżała martwa w wannie.
- Historia nosi tytuł "Woke Bond Woman" i opowiada o tym, co dziewczyna Bonda powinna zrobić – tłumaczyła Arterton. Słowo "woke" zostało przez nią użyte w nowym znaczeniu "odkrytej świadomości społecznej".
Gdyby to Arterton pisała dziś dla siebie rolę w "Quantum of Solace", Strawberry Fields z miejsca powiedziałaby Bondowi, że nie jest zainteresowana flirtowaniem, bo przyszła tu pracować.
- Nie, dziękuję – usłyszałby James Bond w odpowiedzi na swoje zaloty.
- Może i jest atrakcyjny, ale również o co najmniej 20 lat starszy, dopiero się poznaliśmy i jest moim kolegą z pracy – tłumaczyła aktorka, która dziś nie dałaby się rozbierać i całować po plecach przed kamerą.
Przypomnijmy, że Arterton nie była dziewczyną Bonda z plakatu (główną rolę kobiecą grała Olga Kurylenko), jednak dla 22-letniej Brytyjki była to jedna z pierwszych ról w karierze. Później pojawiła się w "Księciu Persji", "Starciu tytanów" czy "Zwyczajnej dziewczynie". Jej najnowszy film to "Vita i Virginia", w którym wcieliła się w Vitę Sackville-West, pisarkę i kochankę Virgini Woolf (Elizabeth Debicki).