Emilia Krakowska: Była niekwestionowaną gwiazdą PRL‑u

Emilia Krakowska: Była niekwestionowaną gwiazdą PRL-u
Źródło zdjęć: © TVP/PAP/Zygmunt Januszewski

09.08.2014 | aktual.: 22.03.2017 19:20

Obraz, oparty na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, przedstawia historię dwóch braci (Daniel Olbrychski i Olgierd Łukaszewicz), którzy nie tylko nie potrafią się porozumieć, ale i zaczynają rywalizować o względy Maliny, pięknej dziewczyny z sąsiedztwa.

Na początku lat 70. "Brzezina" zachwyciła krytykę i widzów - teraz, w odświeżonej, cyfrowej wersji, po 24 latach od premiery film powraca na nasze ekrany.

Obraz, oparty na opowiadaniu Jarosława Iwaszkiewicza, przedstawia historię dwóch braci (Daniel Olbrychski i Olgierd Łukaszewicz), którzy nie tylko nie potrafią się porozumieć, ale i zaczynają rywalizować o względy Maliny, pięknej dziewczyny z sąsiedztwa.

Pokaz specjalny odbył się 3 sierpnia, podczas 8. edycji Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym. Swoją obecnością wydarzenie uświetnili reżyser, Andrzej Wajda, i filmowa Malina, aktorka Emilia Krakowska.

To właśnie ten film sprawił, że młodziutka aktorka osiągnęła tak wielki sukces i stała się niekwestionowaną gwiazdą PRL-u.


1 / 6

"Nie lubię być na końcu"

Obraz
© Film polski

Emilia Krakowska urodziła się w Poznaniu, 20 lutego 1940 roku. Dość szybko zadecydowała, że zostanie aktorką.

- Jestem z rodziny malarzy, którzy odnosili sukcesy - opowiadała w Fakcie. - U mnie było troszkę gorzej z tym malowaniem, a ja nie lubię być na końcu. A że teatrem się wszyscy interesowali, więc ja postanowiłam, że zajmę to miejsce - zdradziła Krakowska.

- O tym, że w przyszłości pragnę zostać aktorką oznajmiłam mamie w wieku 8 lat - dodawała w wywiadzie dla portalu nazdrowie.pl. - Te plany zyskały jej akceptację. Dla niej zawsze byłam cudownym dzieckiem, chociaż wielu wujków z ubolewaniem kiwało głową, martwiąc się o moją maturę.

2 / 6

"Poznał mnie po... nogach"

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Jej dzieciństwo było spokojne i szczęśliwe. Od najmłodszych lat kochała sztukę i wykazywała zainteresowanie różnymi jej dziedzinami.

- Wcześnie zaczęłam oglądać wystawy plastyczne i chodzić do filharmonii, były też kursy tańca, szkoła baletowa. W liceum w czasie Poznańskich Czwartków Literackich poznałam czołówkę współczesnej literatury polskiej - opowiadała portalowi nazdrowie.pl.

Ale ta dobra passa niespodziewanie się skończyła. Krakowską wyrzucono z liceum.

- Zagrałam w awangardowym spektaklu poza szkołą. Dyrektor mojego liceum poznał mnie na scenie po... nogach, bo grałam w masce. Cóż, wywieziono mnie do liceum w Drezdenku, co traktowałam jak zesłanie, chociaż były tam lasy, jeziora, stadion, basen - dodawała.

3 / 6

''Wszystkie moje miłości były pierwsze''

Obraz
© TVP/Film Polski

Piękna aktorka, pamiętna Jagna z "Chłopów", zawsze z uśmiechnięta, urodzona optymistka, nigdy nie narzekała na brak powodzenia u płci przeciwnej. Ale nieco gorzej szło jej z utrzymaniem mężczyzn przy sobie. Cztery razy wychodziła za mąż i każdy z tych związków kończył się rozwodem.

- Jestem bardzo kochliwa i wszystkie moje miłości były pierwsze - śmiała się w Angorze. Twierdziła, że powodem rozstań były „niedomówienia”.

Więcej o pechowych i burzliwych małżeństwachaktorki przeczytacie tutaj.

4 / 6

Chciałaby zagrać... matkę Jagny

Obraz
© Film polski

Znacznie lepiej wiodło jej się zawodowo. Zdobyła wielką popularność i uznanie krytyki.Widzowie za nią przepadają. Aktorka wciąż występuje w teatrze, zagrała w ponad 50 filmach i kilkunastu serialach i można mieć pewność, że to jeszcze nie koniec jej kariery.

- Ja jestem dosyć szczęśliwą osobą. Role do mnie jakoś same przychodzą. Więc nie narzekam - mówiła w Gazecie Wyborczej. I dodawała, że marzy się jej, aby w kolejnej adaptacji "Chłopów” zagrać... matkę Jagny.

- Dodałabym do roli coś, co przeoczyła wielka aktorka *Janina Chojnacka. Po dwudziestu latach od nakręcenia filmu powiedziała mi, co ją boli. Uważała, że pewnej sceny nie zagrała, tak jak powinna. Chodzi o scenę, w której Jagnę wyganiają ze wsi. Chojnacka stwierdziła, że na to, dramatyczne wszak wydarzenie dla matki, zareagowała za mało emocjonalnie. Że mogła mocniej zawalczyć o córkę. Mówiła: "Ja powinnam się bić z tymi babami!". Jak musiało to w niej tkwić, że mówiła o tym po tylu latach!*

5 / 6

"Jaka Jagna, toż to jakaś stara łachmaniara jest"

Obraz
© AKPA

Za jeden ze swoich większych sukcesów niezwiązanych z aktorstwem uważa natomiast... rzucenie palenia.

- Taka była moda. Na planie, w teatrze, wszyscy z papierosami - opowiadała w Gazecie Wyborczej.

- Film to jedno wielkie czekanie i bycie w gotowości. Co się wtedy robi? Pali się! Po kilku latach palenia byłam chodzącym śmierdzącym petem. Przykrywałam ten wstrętny zapach dezodorantami i paliłam dalej. […] U Andrzeja Wajdy w „Ziemi obiecanej” grałam żydowską dziewczynę. Byłam ubrana w łachmany, brudna, potargana. Charakteryzacja była tak dobra, że niełatwo mnie było poznać. Kręciliśmy w starym składzie węglowym, wokół mnie tłum statystów. Palenie wzbronione, ale ja oczywiście ukradkiem popalam. Przyszedł milicjant i powiedział: „Tu się nie pali”. Wściekłam się, bo jakbym grała królową, toby mnie pewnie nikt nie zaczepił. „Dobrze, dobrze”, odfuknęłam i dalej paliłam. Statyści mu mówią: „Niech pan nie krzyczy na Jagnę!”. „Jaka Jagna, toż to jakaś stara łachmaniara jest”, wrzeszczał. Wlepił mi mandat.

Jak zatem udało się jej zerwać z nałogiem?

- Zdałam sobie sprawę z tego, że palenie jest niemodne. Przeczytałam kilka broszur, jak rzucić palenie. Jak zająć ręce, by nie sięgały po papierosa. Te wszystkie rady są jednak tylko dodatkiem. Najważniejsze, żeby chcieć przestać palić - wyjaśniała aktorka, która propaguje teraz zdrowy tryb życia i namawia wszystkich do odcięcia się od papierosów.

6 / 6

"Trzeba żyć w zgodzie ze sobą"

Obraz
© AKPA

Widzowie uważają ją za jedną z najbardziej pozytywnych polskich aktorek. Wydaje się, że uśmiech praktycznie nie znika z twarzy Emilii Krakowskiej. Przyjaciele mówią, że bije od niej prawdziwe ciepło, a jej optymizm jest zaraźliwy.

- Przede wszystkim zobaczyłam, że jest mi nie do twarzy z nieszczęściem. A jako kobieta i estetka dbam o dobry wizerunek - śmiała się w Dzienniku polskim.

- Trzeba żyć w zgodzie ze sobą. Nie mieć chorobliwych ambicji, których nie można zrealizować - zdradzała w Fakcie przepis na „wieczną młodość”. Trzeba cieszyć się każdym dniem, bo to jest naprawdę bardzo ważne. (sm/gk)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (107)