Eryk Lubos: Reżyserki są bardziej rzeczowe. To faceci częściej odjeżdżają na planie [WIDEO]
W wywiadzie przeprowadzonym w „Programie obowiązkowym” Lubos opowiedział, do czego przydaje się dyplom magistra sztuki aktorskiej, a także wyjaśnił, w czym reżyserski są lepsze od swoich męskich odpowiedników
01.09.2015 | aktual.: 15.12.2017 10:48
Początkowo Eryk Lubos był skazany na role bokserów, osiłków, typów spod ciemnej gwiazdy. To się jednak zmieniło i aktor znany z filmów „Drogówka”, „Dziewczyna z szafy” czy „Moja krew” wielokrotnie udowodnił już swoją zawodową wszechstronność.
- Cenię w reżyserkach to, że bardziej stąpają po ziemi. Są bardziej rzeczowe w pewnych rozwiązaniach– tłumaczył Lubos. Według aktora tworzenie filmu to jest rodzaj transu. Transu, który nie może trwać wiecznie. Ktoś w pewnym momencie musi stać na ziemi. Kobiety – zdaniem Lubosa - mają tego więcej. To faceci bardziej odjeżdżają na planie. To mężczyźni reżyserzy zaczynają klonować rzeczywistości.
O roli boksera w „Mojej walce” Eyrk Lubos mówi, że wniósł tylko swoje ciało, ADHD, strach przed śmiercią. Jednocześnie podkreślił, jak ważne w życiu każdego, także twardego wojownika, jest uczucie. Uczucie daje nam to coś, pierwiastek boskości. Zdaje się, że cokolwiek bez uczucia staje się kupą.