"Fight Club" w Chinach kończy się inaczej. Widzowie nie uświadczą istotnej sceny

"Fight Club", znany wśród polskich widzów jako "Podziemny krąg", podbił serca międzynarodowej widowni i zdążył się zapisać w poczet klasyków współczesnej kinematografii. Jak się okazuje, nie wszyscy mieli okazję zobaczyć go w pełnej krasie. W Chinach na przykład ma zupełnie inne zakończenie.

"Fight Club" dostępny także w Chinach
"Fight Club" dostępny także w Chinach
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Zasada jest prosta – nigdy nie rozmawiaj o klubie. Brzmi znajomo? Kultowy już "Fight Club" ma ponad 20 lat. I mimo upływu lat, wciąż jest mnóstwo entuzjastów, którzy o filmowym podziemnym kręgu rozmawiają chętnie. Rozmowy, szczególnie o zakończeniu, wśród chińskich widzów będą się jednak znacząco różnić. Wszystko przez zakończenie, które jest inne niż w oryginale, a w zasadzie go… nie ma.

"Fight Club" pojawił się na platformie streamingowej Tencent Video, jednak z zaskakujcym finałem. Zamiast wcielonego w życie planu Tylera destrukcji cynicznej, konsumpcjonistycznej cywilizacji przez podłożenie ładunków wybuchowych pod wieżowce z serwerami zawierającymi dane kart kredytowych najważniejszych banków, widzowie zobaczyli… planszę z napisem.

"Dzięki wskazówkom dostarczonym zawczasu przez Tylera, policja błyskawicznie rozeznała się w planie przestępców, a następnie aresztowała ich i rozbroiła bomby. Po procesie niepoczytalny Tyler trafił do szpitala psychiatrycznego. Zwolniono go w 2012 roku" – brzmiał swoisty epilog.

To szczególnie zadziwiające dla tych, którym udało się obejrzeć film w oryginale (choć najprawdopodobniej nielegalnie). Wytłumaczenie ingerencji w dzieło Davida Finchera jest proste. Niedostępny na ogół w Chinach film puszczono do obiegu, ale w akceptowalnej wersji. Nie jest jasnym jednak, czy ingerencja była inicjatywą platformy streamingowej – tu przedstawiciele nie wystosowali jeszcze żadnego komentarza, czy chińskiego rządu.

Taką planszę zobaczyli chińscy widzowie "Fight Clubu"
Taką planszę zobaczyli chińscy widzowie "Fight Clubu"© Materiały prasowe | x

Nie byłby to pierwszy przypadek, kiedy zagraniczny przebój filmowy jest cenzurowany decyzją władz. Portal Vice, powołując się na anonimowe źródła, donosi jednak, że wersja została przygotowana przez właściciela praw autorskich, a następnie została zaakceptowana przez urząd cenzorski i dopiero przekazana do dystrybucji.

Warto dodać, że zdarza się, iż importowane produkcje do Chin są zmieniane tak, by puenta była jasna - zwycięża sprawiedliwość, a złoczyńca ponosi porażkę lub zasadną karę. Oficjalnego stanowiska w sprawie filmu jeszcze nie ma, ale internauci już przekornie komentują sytuację.

"Pierwsza zasada podziemnego kręgu w Chinach? Nie rozmawiaj o oryginalnym zakończeniu. Druga? Zmień je tak, by to policja mogła wygrać" – brzmi jeden z nich.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (6)