''Frankenweenie'': Wesołego Halloween! [wideo]
Disney specjalnie dla wszystkich fanów Halloween przygotował klip promujący najnowszą animację *Tima Burtona- "Frankenweenie".*
Film opowiada o chłopcu i jego wiernym psie Korku (Sparky w oryginale). Pewnego dnia podczas zabawy Victora z pupilem, Korka potrąca samochód. Młody Victor nie może pogodzić się ze stratą najlepszego przyjaciela. Podczas lekcji fizyki dowiaduje się, że jest jeszcze dla nich nadzieja.
Wykorzystując moce nauki, udaje mu się przywrócić Korkowi życie. Chłopiec obawia się jednak, że jego pupil w nowym obliczu może wywołać przerażenie wśród okolicznych mieszkańców, więc ukrywa jego istnienie. Okazuje się to jednak bardzo trudne.
Głosów postaciom w wersji oryginalnej użyczyli m.in. Winona Ryder, Martin Short, Catherine O'Hara, Martin Landau, Charlie Tahan, Atticus Shaffer, Robert Capron i Conchata Ferrell.
Wyjątkową zapowiedź filmu możecie zobaczyć poniżej:
Przypomnijmy, iż Burton przedstawił Frankenweeniego światu w 1984 roku. Postać pojawiła się w półgodzinnym filmie, w którym reżyser kształtował jeszcze swój charakterystyczny styl i poczucie humoru. Z biegiem lat dzieło stało się kultowe.
W 2012 roku "Frankenweenie" powraca w zupełnie nowej odsłonie, pełnometrażowej animacji 3D. Na polskie ekrany ma wejść 7 grudnia.
* Na Międzynarodowym Festiwalu w Londynie animację "Frankenweenie" widziała już nasza redaktorka Ewa Janowska. Przeczytajcie, jak ona ocenia najnowsze dzieło Tima Burtona:*
"Nauka potrafi czynić dobro, ale i zło. Jeżeli naukowiec nie wkłada serca w swoje eksperymenty, może się to skończyć katastrofalnie." Jeżeli naukowcem nazwać filmowca, a jego eksperymentem film, to animacji "Frankenweenie" – historii nie pozbawionej bynajmniej tragiczności – zdecydowanie daleko od katastrofy. Zanurzony w świecie bajki i magii Tim Burton, z którym jeszcze niedawno odwiedziliśmy Krainę Czarów, tym razem wybieramy się w podróż do przeszłości, i to nie byle jakiej przeszłości. "Frankenstein", "Drakula", "Mumia", "Godzilla", "Gremliny", a nawet "ET" – dawno zapomniane tytuły, które kiedyś mroziły krew w żyłach lub wzruszały do łez, wracają w zupełnie nowej odsłonie. Reżyser, niegdyś zafascynowany między innymi amerykańskimi horrorami lat 30., postanowił dać im drugie życie, nie powielając jednak żadnej ze znanych wszystkim historii. Wymyślił własną, w sposób mniej lub bardziej bezpośredni prowadzącą dialog z wielkimi ikonami, która jednak zawiera w sobie przede wszystkim to, czego tak brakowało
nam w ostatnich filmach twórcy "Edwarda Nożycorękiego" – bajkowości, magii, subtelności oraz ogromnej dozy szczerego i niewymuszonego wzruszenia.