Grała Mirellę w "Jak rozpętałem drugą wojnę światową". Kultowy film, a później?

Gdy Pritulak pojawiła się na szklanym ekranie jako piękna Mirella w filmie "Jak rozpętałem drugą wojnę światową", nie miała praktycznie doświadczenia w pracy na planach. Była dopiero studentką, która stawiała swoje pierwsze kroki w branży. Udział w kultowym dziś filmie zapewnił jej jednak ciekawy start i mocny wpis w CV, z czego mogła korzystać w kolejnych latach. Dziś, choć od premiery filmu minęło sporo czasu, można wrócić do jej postaci i przyjrzeć się temu, jak potoczyła się ta niepozornie zaczynająca się kariera.

Pritulak, która 21 czerwca świętuje urodziny, o aktorstwie marzyła od najmłodszych lat.

Małgorzata Pritulak swoją przyszłość wiązała przede wszystkim z teatrem, a nie kinem – po ukończeniu w 1970 r. warszawskiej PWST zaczęła pracę w gdańskim Teatrze Wybrzeże. Dość szybko jednak zainteresowali się nią filmowcy. Świat filmu nie mógł jej stracić tak łatwo.

Po trzech latach od pojawienia się na planie komedii Tadeusza Chmielewskiego, przyjęła rolę w filmie Krzysztofa Zanussiego - w "Iluminacji". To podobno dzięki niej Stanisław Latałło zgodził się przyjąć główną rolę.

Lata 70. i 80. obfitowały w filmy z jej udziałem. Można ją było zobaczyć w takich produkcjach jak "Wiosna panie sierżancie", "Hazardziści", "Bez miłości", "Dreszcze", "To tylko rock". Z czasem jej obecność w tym filmowym światku była coraz mniejsza. W 1998 r. zagrała w "Amoku", a dwa lata później jeszcze w "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" i w "Skarbach ukrytych".

We współczesnym kinie nie odnajdowała się lub zwyczajnie tego nie chciała. Pojawiła się w ostatnich latach w "Miłości na wybiegu" i "Obcym ciele", a ukoronowaniem wieloletniej współpracy z Krzysztofem Zanussim, była niewielka rola w "Eterze".

Pritulak skupiła się na teatrze, traktując plany filmowe jako odskocznię od codzienności.

Życie prywatne? Aktorka często bywa na branżowych spotkaniach i festiwalach wraz ze swoim mężem - aktorem Zdzisławem Wardejnem. Historie na temat ich małżeństwa praktycznie nie przedostają się do kolorowej prasy. Był tylko jeden wyjątek - tabloidy pisały swego czasu o romansie Wardejna z... Magdą Umer. Relacja z piosenkarką nie trwała jednak długo, bo ponoć aktor nie chciał porzucić Pritulak.