Holland i Więckiewicz na oscarowej gali
Tegoroczne Oscary ostatecznie, mam nadzieję, rozwiały złudzenia tych, którzy sądzili, że są to nagrody promujące "kino jutro" i wyznaczające nowe trendy. Nie, Oscary to są "nagrody z wczoraj".
Najważniejsza uroczystość w branży filmowej dobiegła końca. 84. gala wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej - Oscarów - za nami. Niekwestionowanymi zwycięzcami okazały się filmy „Artysta” Michela Hazanaviciusa oraz "Hugo i jego wynalazek" w reżyserii Martina Scorsese. Oba filmy zdobyły po pięć złotych statuetek.
Dla Polaków sporym rozczarowaniem okazała się na pewno przegrana „W ciemności” Agnieszki Holland. Jej film był nominowany w kategorii „Najlepszy film nieanglojęzyczny”. Złotego Rycerza dostało typowane przez bukmacherów irańskie „Rozstanie”, dlatego wygrana Asghara Farhadiego nie była dla nikogo zaskoczeniem.
A jak na czerwonym dywanie prezentowali się Polacy? Czy zostali zauważeni przez fotoreporterów? I czy warto w ogóle ekscytować się Oscarami?
Nagrody z wczoraj!
Tegoroczne Oscary ostatecznie, mam nadzieję, rozwiały złudzenia tych, którzy sądzili, że są to nagrody promujące "kino jutro" i wyznaczające nowe trendy. Nie, Oscary to są "nagrody z wczoraj" - pisze nasz felietonista.
Spojrzenie w przeszłość
Niemal wszystkie oscarowe filmy - od "Artysty" przez "Hugo i jego wynalazek", "Służące", "Żelazną damę" do "O północy w Paryżu" - z sentymentem spoglądają w przeszłość, solidnie zostały przyprawione nostalgią.
Oscar nie dla Holland
Ale ów wyjątek tylko potwierdził regułę.
Oscary to przeżytek?
Oscary to muzeum, do którego raz do roku trzeba się odświętnie ubrać i chodzić po nim w kapciach.
Cóż z tego, że od Manolo Blahnika czy innego Prady?