Prosty chłopak zmuszony jest wyjechać do stolicy, by odzyskać fortunę kochliwego ojca. Po drodze napotyka wiele zabawnych perypetii i kuszących propozycji. Co z tego wyniknie? Fani talentu komediowego *Jacka Borusińskiego przekonają się podczas oglądania komedii "Pokaż kotku, co masz w środku", w której aktor gra główną rolę.*
- "Pokaż kotku, co masz w środku" - to najnowsza komedia z Panem w roli głównej. Co pokaże Andrzej, Pana bohater?
Film składa się z trzech, wydawałoby się, osobnych epizodów, które na końcu mają wspólny mianownik. Andrzej to prosty chłopak żyjący z dala od wielkiego świata. Kiedy jego ojciec (Marian Dziędziel - przyp. red.) postanawia się ożenić z tajemniczą nieznajomą (Grażyna Szapołowska - przyp. red.) i "zakupić nowy garnitur mebli dla swojej żony", rozpoczyna się szereg zabawnych perypetii. Wyjeżdżają do stolicy, gdzie ojciec umiera, a jego oszczędności giną. To nieszczęśliwe zdarzenie powoduje, że Andrzej spotyka swoją przyszłą partnerkę.
- ... w której zakochuje się "od pierwszego uprowadzenia"?
Po skomplikowanej serii zbiegów okoliczności w samochodzie i życiu mojego bohatera pojawia się Aneta. Andrzej podejrzewa, że to ona mogła zabrać pieniądze jego zmarłego ojca. Rozpoczyna za kobietą pościg, w trakcie którego rodzi się między nimi uczucie. Ta sytuacja sprawia, że mój bohater staje się prawdziwym mężczyzną.
- Widać to w zwiastunie filmu (śmiech).
Andrzej wcale nie jest demonem namiętności! Sami Państwo zobaczą, że w jego życiu wszystko dzieje się jakby przypadkowo i trochę nieudolnie. On sam nie prowokuje ani zabawnych, ani dziwnych sytuacji, bardziej bywa w nich stawiany przez innych.
- Kolejny raz zagrał Pan u *Sławomira Kryńskiego. Wypracowali Panowie własny styl współpracy?*
Mieliśmy okazję poznać się podczas realizacji naszego pierwszego filmu, "To nie tak jak myślisz, kotku", i już wtedy wypracowaliśmy mechanizm współpracy. Sławomir jako reżyser jest otwarty na propozycje aktorów w kwestii aranżacji pewnych sytuacji czy dialogów. Lubię, gdy atmosfera na planie jest twórcza, a aktor ma możliwość współkreacji. Odtwarzanie - czyli realizowanie cudzych pomysłów bez wkładu własnego - jest dla mnie dość trudne.
- Jan Frycz, Małgorzata Buczkowska, Sławomir Orzechowski - obsada w dużej mierze jak w poprzedniej komedii. Często pozwalali sobie Państwo na improwizację i zabawę na planie?
Wraz z reżyserem dość często spotykaliśmy się na scenariuszowych naradach. To na nich toczyły się dyskusje jak mają wyglądać, i co mówić, nasze postaci. Kiedy zaczynamy pracę na planie, nie ma czasu i miejsca na zabawę - konsekwentnie, i niestety bardzo szybko, realizujemy wcześniejsze założenia.
- Tak będzie w przypadku filmu, nad którym Pan w tej chwili pracuje?
Na razie kończę pisanie scenariusza mojego drugiego filmu, ale do całości produkcji jeszcze daleka droga. W przeciwieństwie do "Hi-way", mojego poprzedniego filmu, ten nie będzie tak "nieuczesany". Chciałbym zrealizować go jak większość produkcji fabularnych - z wyraźnym początkiem, środkiem i końcem. "Po bożemu".
- Kiedy można się spodziewać premiery?
Nie mam ciśnienia, aby wypuścić kolejny film. Chętnie go zrobię, jeżeli znajdzie się producent, który uwierzy w ten projekt. Jedynie wtedy ostateczna forma filmu będzie satysfakcjonująca.
- Tego Panu życzymy na Nowy Rok. O czymś zapomniałam?
Ciekawych ról! W dobrym kinie, jednocześnie artystycznym i komercyjnym, co się w naszym kraju ostatnio rzadko zdarza.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała: Agnieszka Tomczak/AKPA
ZOBACZ TAKŻE:
**[
Natasza boi się męża. Dlaczego? ]( http://film.wp.pl/natasza-urbanska-boi-sie-meza-dlaczego-6025272215172225g )*
*[
Co słychać u Kasi z "13 posterunku"? ]( http://teleshow.wp.pl/13-posterunek-co-sie-dzieje-z-aleksandra-wozniak-6026606755153025g )**
**[
Pamiętacie Witię z "Samych swoich"? ]( http://komediowo.pl/gid,13708823,img,13709100,title,Pamietacie-Witie-z-bdquoSamych-swoichrdquo,galeria.html )**