Jacek Poniedziałek: Najważniejsi są ludzie
W "M jak Miłość" i "Magdzie M. " grywał eleganckich facetów. W "Boisku bezdomnych" Kasi Adamik zagrał kogoś zupełnie innego - bezdomnego księdza. W przyszłości, gdyby miał taką możliwość, chciałby zagrać nazistę, najlepiej u Agnieszki Holland. Z Jackiem Poniedziałkiem rozmawiamy o bezdomności, piłce nożnej, sztuce tłumaczenia i najważniejszych ludziach w jego życiu.
11.12.2008 16:18
**
Opowiadał Pan, że podczas realizacji zdjęć do "Boiska Bezdomnych", w którym zagrał Pan bezdomnego o ksywie Ksiądz, zdarzało się, że znajomi nie poznawali Pana na Dworcu Centralnym. Dobry sposób na anonimowość?**
To może być zabawne tylko wtedy, kiedy ma się świadomość, że w każdej chwili możemy wrócić do swoich mieszkań, samochodów, kart kredytowych, wakacji, dobrego jedzenia, przyjaciół. Bezdomni nie mają podobnej szansy, a wtedy to nie jest już takie wesołe.
**
Czy, paradoksalnie, bezdomność daje większe poczucie wolności?**
Możemy sobie spekulować na ten temat, ponieważ nie otarliśmy się o bezdomność, ani jej nie przeżyliśmy. Nawet jeśli traktujemy ten temat bardzo głęboko i poważnie, jesteśmy tylko obserwatorami, tymi, którzy opisują. Ten stan może się nam wydać czymś bliskim wolności. Na zasadzie - nie mam niczego, nie mam nikogo, niczego nie muszę, nigdzie się nie spieszę, nikt niczego ode mnie nie oczekuje, nikt we mnie nie wierzy. To może być piękne, ale z drugiej strony oznacza, że do niczego nie zmierzam i niczego nie chcę w życiu osiągnąć. Ta wolność jest bardzo względna i nie do końca prosta. Stan strasznie głębokiego, ludzkiego upokorzenia.
**
Kiedy spotyka Pan na swojej drodze bezdomnego, albo kogoś proszącego o jałmużnę, zatrzymuje się Pan?**
Mam miękkie serce, a potrzebujący to wyczuwają. Zwracają się do mnie często i często im coś daję. Dałem wczoraj, dałem dziś. Ale jak każdy mam w pierwszym odruchu automatyczną blokadę. Uruchamia się mechanizm - lepiej trzymaj się z daleka! Wiadomo, nieprzyjemnie pachnie, wyniknąć mogą z tego nieprzewidziane historie, może będzie chciał więcej? W człowieku jest coś takiego, że nie ufa. Staram się z tym walczyć i mówić sobie - Comane! Możesz komuś pomóc.
**
Jest Pan pasjonatem piłki nożnej?**
Nie, zwłaszcza w wydaniu typowo polskim. A pasja Polaków do piłki nożnej polega głównie na tym, że się ją masowo ogląda w telewizji, a przy okazji pije piwo, pali papierosy i kłóci z żoną. W środowisku, w którym wyrosłem, wszyscy oglądali piłkę, potem się upijali i bili. Uciekam od takich obrazków. Natomiast, kiedy odbywają się wielkie imprezy, jak Mistrzostwa Europy lub Świata, jeśli mam możliwość obejrzenia kilku meczy, to je oglądam. Na co dzień to nie mój świat, nie moja bajka. Wolę Olimpiadę, bliższa jest mi lekkoatletyka.
**
Woli Pan uprawiać sporty niż je oglądać w telewizji?**
Od lat jestem zapalonym pływakiem na długich dystansach. Regularnie chodzę na......siłownię, uprawiam jogę, jeżdżę na rowerze. Dzięki temu mam nadzieję, że jestem w dobrym zdrowiu i jeszcze się jakoś trzymam, pomimo mojego podeszłego wieku (śmiech).
**
Realizuje się Pan również w roli tłumacza...**
Tłumaczenie to doskonałe remedium na wszelkie stresy aktorskie, rodzaj ucieczki. Kiedy zostaję z moimi myślami, komputerem, tekstem, wszystkimi słowami i zdaniami, które trzeba przerzucić na inny język, jestem szczęśliwy. Mogę powiedzieć, że to moja pasja.
**
Co w tej chwili wziął Pan na warsztat tłumacza?**
"Tramwaj zwany pożądaniem" Tennessee Williamsa. Za dwa lata Teatr Krzysztofa Warlikowskiego będzie produkował to przedstawienie. Postanowiłem zacząć już teraz.
**
Czy w przedstawieniu znajdzie się dla Pana jakaś rola?**
Nie wiem, ponieważ będzie to koprodukcja z Francją, dlatego większość ról przypadnie aktorom francuskim, zwłaszcza Isabelle Huppert, która ten projekt u Warlikowskiego wyprosiła. Z naszych aktorów najprawdopodobniej Stanleya Kowalskiego zagra Andrzej Chyra. Ale to jeszcze kwestia przyszłości.
**
A co jest domeną teraźniejszości?**
W tej chwili rzucamy się w próby do "Apollonii" w reżyserii Warlikowskiego. Przedstawienie składa się z kilku tragedii greckich połączonych w jedną całość. Oprócz mnie zagrają - Andrzej Chyra, Magda Cielecka, Ewa Dałkowska, Maciej Stuhr, Magda Popławska, Maja Ostaszewska. Jest też projekt, w sprawie którego mam się spotkać z......pewnym reżyserem, ale ponieważ nie powiedzieliśmy sobie ostatecznie tak, nie mogę rozwodzić się na ten temat. Poza tym pogrywam też w serialach.
**
Co jest dla Pana w życiu azylem?**
Mieszkanie, które mam od dwóch lat. Tam mogę się odciąć od świata, wyluzować, zanurzyć w tłumaczenia, w rzeczy, które lubię robić, kiedy jestem sam.
**
W jakim stylu urządził Pan mieszkanie?**
Lubię styl fusion, żeby wszystko było wymieszane. Moje mieszkanie jest nowoczesne z dodatkiem kilku starych bibelotów, antyków i obrazów.
**
Jest Pan człowiekiem systematycznym i ułożonym, czy preferuje twórczy nieład?**
W domu mam porządek absolutny. Ponieważ w głowie mam nieład, na zewnątrz muszę mieć porządek. Ale jeśli zaangażuję się w jakiś projekt, który mnie pociągnie, jestem systematyczny i bezwzględny jak faszysta.
**
W jakiej roli chciałby się Pan odsadzić, gdyby miał Pan taką możliwość?**
Na pewno obsadziłbym się wbrew mojemu emploi, jak zrobiła to Kasia Adamik w "Boisku bezdomnych", gdzie zagrałem bezdomnego księdza, który stracił wiarę. Najlepiej gdyby to była postać, która ma w sobie skazę. Chciałbym zagrać nazistę...
**
A u kogo?**
Dobre pytanie. Grałem krótko w "Ekipie" u Agnieszki Holland. Chciałbym się z nią spotkać na dłużej i na poważniej. Chodzi jej po głowie pewien projekt, w którym być może będę brał udział. Na to liczę. Chciałbym naszą współpracę pogłębić, iść dalej. Na planie bardzo dobrze mi się z nią współpracuje. Daje dużo wolności, co w pracy nad rolą jest dla mnie istotne.
**
Jest taki moment, który zmienił lub przewartościował Pana życie?**
Było kilka punktów zwrotnych. Pierwszy to poznanie Kory, która sprowokowała mnie do tego, żeby zostać artystą. Miałem wtedy 13 lat. Drugim przełomem było spotkanie z Krystianem Lupą, który zaczął mój niepokój artystyczny szlifować i doskonalić. Trzeci - spotkanie Krzysztofa Warlikowskiego, najważniejszego człowieka w moim życiu, przyjaciela i reżysera, z którym mam nadzieję być do końca. Zawsze najważniejsi byli dla mnie ludzie.
**
Dziękuję za rozmowę.**