Jared Leto załamany. Chodzi o "Jokera" z Joaquinem Phoeniksem
Wróżenie Oscara, prawie 100 mln dol. w pierwszy weekend, ochy i achy krytyków oraz widzów. Wszyscy są zadowoleni z sukcesu "Jokera". No, prawie wszyscy.
Jak pisze "The Hollywood Reporter", jest jedna osoba przygnębiona całą tą sytuacją. Jared Leto. Aktor, który wcielał się w zielonowłosego łotra przed Joaquinem Phoeniksem, podobno czuje się "osamotniony i wkurzony". I ma ku temu niestety powód.
Leto zagrał Jokera w "Legionie samobójców". Niestety, jego interpretacja postaci nie do końca spodobała się widzom. Choć trzeba podkreślić, że film Davida Ayera bez litości posiekano na stole montażowym, a przez to wątek Jokera został mocno okrojony.
W 2018 r. Ayer zdradził na Twitterze, że wbrew temu, co sugeruje scena w filmie, Joker przeżył i uciekł. A to oznacza, że spokojnie mógłby pojawić się w sequelu.
I na to właśnie liczył Leto. Jednak Warner Bros. postanowiło nakręcić genezę Jokera z innym aktorem. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że Phoenix ponownie wcieli się w Księcia Zbrodni. Na domiar złego w drugiej części "Legionu" reżyser James Gunn nie uwzględnił Jokera. I jak tu się nie dziwić biednemu Jaredowi?