Jarosław Sellin o aferze w Gdyni: nie ma cenzury, ani prób cenzur
Festiwal w Gdyni miał być świętem kina. Niestety więcej niż o sukcesach polskich filmów słyszymy o aferach politycznych. Z dnia na dzień usunięto z konkursu film "Solid Gold". Część reżyserów mówi też o bojkocie festiwalu. Jarosław Sellin w rozmowie z WP Film skomentował ostatnie wydarzenia.
Przez Gdynię przechodzi polityczna burza. Festiwal filmowy jak co roku wywołuje emocje, ale chyba mało kto spodziewał się, że w tym roku będzie aż tak gorąco. Z konkursu głównego ni stąd, ni zowąd usunięto film Jacka Bromskiego, "Solid Gold", z Januszem Gajosem w jednym z głównych ról. Reżyser przyznał, że padł ofiarą politycznych rozgrywek. I palcem wskazał na TVP, która była jednym z producentów tego obrazu. Jak pisaliśmy, podczas spotkania Gildii Reżyserów padły propozycje, by stworzyć kolejny festiwal, w którym nie będzie miejsca na polityczne rozgrywki.
Poprosiliśmy o komentarz wiceministra kultury.
Sebastian Łupak: W tym roku wyborowi filmów do konkursu głównego towarzyszą ogromne kontrowersje. Czy formuła wyboru jest zła?
Jarosław Sellin, wiceminister kultury: Od wielu lat decyzję o tym, jakie filmy są zakwalifikowane do konkursu głównego, podejmuje Komitet Organizacyjny. Nigdy nikomu to nie przeszkadzało, a dziś się to kwestionuje. To było zawsze respektowane, aż do tego roku. Jeśli środowisko filmowe chce usiąść i dyskutować o nowej formule, to taka dyskusja może się odbyć. Możemy o tym rozmawiać z udziałem PISF i Ministerstwem Kultury.
Gildia Reżyserów – w tym Agnieszka Holland, Małgosia Szumowska i Paweł Pawlikowski – proponuje nowy festiwal, poza naciskami politycznymi…
Jeśli jakaś grupa reżyserów - podkreślam: grupa - chce mieć jakiś dodatkowy festiwal, niech sobie go zorganizuje. W Polsce jest wolność, można sobie wymyślić nowy festiwal, zorganizować jego finansowanie i to zrobić.
Co pan sądzi o wycofaniu filmu Bromskiego "Solid Gold" z festiwalu po naciskach TVP?
Do pokazania publicznego niezbędna jest zgoda producentów. Jeśli jest dwóch producentów – Akson Studio i TVP – i jeden z nich uważa, że film nie został skolaudowany i na jego pokaz się nie zgadza, to takiego pokazu nie ma. Na festiwalu nie ma cenzury, ani prób cenzury. Natomiast dyskusje o filmach, które wzbudzają emocje polityczne, kulturowe czy społeczne są rzeczą naturalną w warunkach wolności, którą PiS gwarantuje. Takie dyskusje mnie w ogóle nie bulwersują.