Jedna z najbardziej tajemniczych par polskiego show-biznesu

Jedna z najbardziej tajemniczych par polskiego show-biznesu
Źródło zdjęć: © opublikowane w serwisie filmpolski.pl

03.09.2014 | aktual.: 22.03.2017 12:04

Ich ścieżki krzyżowały się wielokrotnie, ale dopiero kiedy wystąpili razem na scenie, coś między nimi zaiskrzyło. To uczucie przetrwało wszystkie zawirowania, kłótnie i konflikty charakterów, by wreszcie mogli się upewnić, że są dla siebie stworzeni.

Ich ścieżki krzyżowały się wielokrotnie, ale dopiero kiedy wystąpili razem na scenie, coś między nimi zaiskrzyło. To uczucie przetrwało wszystkie zawirowania, kłótnie i konflikty charakterów, by wreszcie mogli się upewnić, że są dla siebie stworzeni.

Są razem od 17 lat, ale dopiero rok temu zdecydowali się wstąpić w związek małżeński. Ich przysięga miała nie tylko umocnić ich miłość, ale i stać się swoistym oświadczeniem – w czasach, gdy związki są tak nietrwałe i tyle par nawet z niemałym stażem decyduje się na rozwody, oni wciąż są razem...

1 / 6

''O rany, co za facet?''

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Kiedy spotkała go po raz pierwszy, nawet nie pomyślała o nim jak o kandydacie na ojca swoich dzieci.

- Mariusza zobaczyłam w tramwaju, jeszcze się wtedy nie znaliśmy, ale od razu zwróciłam na niego uwagę – opowiadała Landowska w Pani.

- Charakterystyczny, wyrazisty. Patrzę, wysiada, biegnie gdzieś, macha rękami: "O rany, co za facet? Co on wyprawia?", obserwowałam go rozbawiona. Gdyby wtedy stanął koło mnie Anioł Stróż i powiedział, że ten mężczyzna będzie dzielił ze mną życie, parsknęłabym śmiechem.

2 / 6

''Nie sztuka zakochać się w prostych nogach''

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Mariusz Bonaszewski też się nie spodziewał, że młodsza koleżanka po fachu podbije jego serce. Dopóki nie zobaczył jej na scenie...

- Znałem Landowską z widzenia. Jestem starszy, więc minęliśmy się w szkole teatralnej. Wciąż słyszałem, jaka ona zdolna, jaka nagradzana. Drażniło mnie to i pociągało – opowiadał w magazynie Twój Styl.

- Poszedłem ją zobaczyć. Spektakl "Ferdydurke", kurtyna w górę i ja spod sceny widzę jej nogi. W białych rajstopach, jakieś krzywe, pokręcone, Gombrowiczowskie. Nie mogłem oderwać od nich wzroku. "Nie sztuka zakochać się w prostych nogach", mówiłem potem Dorocie.

3 / 6

''Broniła się... mało skutecznie''

Obraz
© AKPA

Od tamtej pory los wciąż pchał ich sobie w ramiona. Spotykali się w studiu radiowym i na teatralnych scenach. Oboje jednak byli wówczas w związkach, więc wytrwale opierali się temu uczuciu.

Do czasu. Bo kiedy znaleźli się razem w obsadzie spektaklu „Ninoczka”, zrozumieli, jak wiele ich łączy.

- Siłą rzeczy dużo razem przebywaliśmy, ale nasza znajomość długo nie wykraczała poza etap rozmów – wyznawała w Pani Landowska. - Oboje byliśmy poranieni, ostrożni, naznaczeni poprzednimi przeżyciami, nieufni. Zbliżaliśmy się do siebie bardzo powoli, czasem robiąc parę kroków w tył. Najdziwniejsze, że zanim do czegokolwiek doszło między nami, zrozumiałam, że jest dla mnie bardzo ważny, może najważniejszy w życiu i że... chcę mieć z tym facetem dziecko.

- Związek z Dorotą długo miał charakter platoniczny – dodawał Bonaszewski. - Zbliżyła nas pierwsza wspólna praca, spektakl "Ninoczka". Dorota wystąpiła w tytułowej roli, ja wcieliłem się w uwodziciela. Uwodziłem, uwodziłem, a ona broniła się... mało skutecznie.

4 / 6

Trudne początki

Obraz
© AKPA

Ich związek nie należał do najłatwiejszych. Ona potrzebowała ciszy i spokoju, on, ze swoim wybuchowym charakterem, przyzwyczajony był do intensywnego życia. Kłócili się i godzili, próbując wywalczyć jakiś kompromis. Uczyli się być ze sobą; chcieli stworzyć związek, w którym panuje szacunek i zrozumienie. I udało im się.

- Nie ma trudniejszej rzeczy, niż bycie z drugim człowiekiem – mówiła w Twoim Stylu Landowska. - Sama chemia, namiętność, wstępne porozumienie to za mało. Nasz festiwal kompromisów zaczął się na początku. Dziś każde z nas szanuje odmienności partnera.

5 / 6

''Oświadczał mi się kilkanaście razy''

Obraz
© AKPA

Kiedy na świat przyszły ich dzieci, w ich relacjach nic się nie zmieniło, bo od samego początku czuli, że tworzą rodzinę.

- Zanim urodziła dzieci, ja już te dzieci z nią miałem – mówił w Twoim Stylu Bonaszewski. - Wymyśliłem sobie najpierw Marysię, potem Stasia. Tak byłem pewien, że ona będzie najcudowniejszą mamą.

To on wpadł na pomysł, by zalegalizować ten związek. Ale zanim Landowska powiedziała to długo wyczekiwane „tak”, musiało minąć wiele lat.

- Mariusz oświadczał mi się kilkanaście razy – wspominała. - Ale rok temu to ja zaproponowałam: "Może w końcu ja ciebie poproszę o rękę. I będziemy kwita". Nie stały za tym powody finansowe, wspólne kredyty czy sprawy formalne. Raczej obserwacja: znajome pary z kilkunastoletnią historią częściej się rozchodzą, niż trwają. A my chcemy być razem, dlaczego więc nie jako mąż i żona? Nie nosimy obrączek, mamy je w sercu.

6 / 6

''Urodziłem się, żeby być z Dorotą''

Obraz
© AKPA

Po 17 latach wciąż są w sobie zakochani, ale ich miłość stała się mocniejsza, mądrzejsza, bardziej trwała, oparta na wzajemnym zrozumieniu.

- Ktoś kiedyś zdziwił się żartem: "Jak sobie radzisz z takim potworem?". Bo jego wybuchowy charakter jest znany. A ja kocham męża i po prostu go lubię. Widzę, że "dziki" chłopak, kiedyś imprezowicz, opuszcza bankiet po premierze, żeby wieczór spędzić w domu – mówiła w Twoim Stylu Landowska.

- Gdyby zabrakło Mariusza... Mam w sobie takie pokłady uczucia, że nawet gdybyśmy się rozstali, nie przestałabym go kochać. Inny mężczyzna? Ja nie widzę innych mężczyzn. - Ja się urodziłem, żeby być z Dorotą – dodawał Bonaszewski.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)