Jim Caviezel woli mówić prawdę, niż dbać o reputację. "Jezus jest najważniejszy"
Jim Caviezel był wziętym hollywoodzkim aktorem, gdy Mel Gibson zaproponował mu rolę Jezusa w "Pasji", która mogła zakończyć jego karierę. Na planie wiele wycierpiał, został nawet uderzony przez piorun, co tylko umocniło jego wiarę.
- Tylko nasza wiara w mądrość Chrystusa może nas ocalić. Ale do tego potrzeba wojowników gotowych zaryzykować reputację, imię, a nawet życie, aby stanąć po stronie prawdy. Odetnijcie się od tego zepsutego pokolenia. Bądźcie świętymi. Nie zostaliście stworzeni, by się dostosować. Urodziliście się po to, by się wyróżniać – mówił Jim Caviezel do zgromadzonych na katolickiej konferencji w zeszłym roku. To jedno z wielu wydarzeń udokumentowanych na YouTube, na których aktor znany z roli Jezusa w "Pasji" Mela Gibsona mówił bez ogródek o przywiązaniu do wiary, a wręcz ewangelizował.
Caviezel powróci do swojej najsłynniejszej roli w nowym filmie Gibsona o Zmartwychwstaniu (zdjęcia ruszają za miesiąc). Trudno sobie wyobrazić lepszego kandydata. Po "Pasji" filmy religijne stały się jego domeną, na Instagramie w opisach do swoich zdjęć wrzuca cytaty z Pisma Świętego i jest częstym gościem na chrześcijańskich konferencjach, gdzie daje świadectwo wiary.
Powołanie w ciemnej sali
Wbrew pozorom nie jest jednym z hollywoodzkich gwiazdorów, którzy odbili się od dna po poznaniu Jezusa. W swoim życiu miewał jednak zakręty, którymi Bóg prowadził go do właściwego powołania. Caviezel pamięta doskonale, kiedy "usłyszał", że ma zostać aktorem. Miał wtedy 19 lat i siedział w ciemnej sali kinowej po zakończeniu filmu. Wcześniej myślał o karierze w NBA, był zdolnym sportowcem grającym w college'u, ale jego plany przekreśliła kontuzja stopy.
14 lat później cierpiał fizycznie i psychicznie na planie "Pasji". Podczas kręcenia zdjęć był wyziębiony, złapał zapalenie płuc, miał wybite ramię i przypadkowe rany od biczowania. Pewnego dnia ktoś nieopatrznie kopnął niesiony przez niego krzyż – Caviezel upadł pod jego ciężarem, lądując twarzą na ziemi. Z nosa i ust polała się krew.
Do najbardziej niezwykłego wydarzenia doszło podczas kręcenia sceny ukrzyżowania.
- Chmury wisiały nisko nad nami, a w krzyż, na którym byłem umocowany, trafił piorun. Nagle zrobiło się bardzo cicho dookoła mnie, a moje włosy stały dęba. 250 ludzi, którzy byli dookoła, widziało, jak moje ciało się rozświetliło, a moja głowa została z obu stron rozjaśniona przez ogień – wspominał w wywiadzie opublikowanym na portalu Duch Prawdy.
Kontrowersyjny sukces
"Pasja" nakręcona za 30 mln dol. zarobiła w kinach ponad 611 mln dol., stając się najbardziej dochodowym filmem niezależnym w historii. Po premierze nie obyło się bez kontrowersji – Gibsonowi zarzucano m.in. gloryfikację przemocy i antysemityzm. Ale ogromny sukces, trzy nominacje do Oscara i rozgłos nie były dla Caviezela najważniejsze. Aktor był przede wszystkim wdzięczny, że mógł zagrać rolę swojego życia, która doprowadziła do szeregu nawróceń.
Mel Gibson opowiadał Caviezelowi przed rozpoczęciem zdjęć, że nosił się z zamiarem nakręcenia takiego filmu od 15 lat. Co ciekawe, kiedy aktor przyjął główną rolę, reżyser zadzwonił do niego i próbował go zniechęcić. Gibson ostrzegał Caviezela, że angażując się w taki projekt jego hollywoodzka kariera może być skończona i nie chciał być za to odpowiedzialny.
Aktor miał wątpliwości, czy jest godzien wcielić się w Jezusa, ale sam namawiał Gibsona do "niesienia własnego krzyża", bo właśnie do tego jest powołany każdy wyznawca Jezusa. Gdy po jakimś czasie reżyser stał się wrogiem publicznym (zarzucano mu przemoc domową, antysemityzm itp.), Caviezel mówił wprost, że Gibson nie potrzebuje naszych oskarżeń i osądów, ale modlitwy.
"Święty" w Hollywood
Rola w "Pasji" umocniła go w wierze, ale Caviezel już wcześniej wyróżniał się pod tym względem na tle hollywoodzkich aktorów. Ze względu na wyznawane wartości odmówił np. zagrania w nagiej scenie u boku Jennifer Lopez ("Oczy anioła") i Ashley Judd ("Bez przedawnienia").
Wyróżnia się także uporządkowanym życiem rodzinnym. Od 1996 r. jest mężem nauczycielki Kerri Browitt (na zdjęciu poniżej), z którą wychowuje trójkę adoptowanych dzieci. Wszystkie urodziły się w Chinach i wymagały szczególnej opieki.
- Dwoje z nich miało guza mózgu, a jedno mięsaka. Ich szanse na przeżycie nie były wielkie, ale chciałem im pomóc – mówił Caviezel. – Te dzieci sprawiają, że chcę się stawać lepszym człowiekiem. Miłość jest decyzją.
Kontynuacja "Pasji", w której Caviezel zagra zmartwychwstałego Jezusa, była zapowiadana już kilka lat temu. Do kin trafi jednak dopiero na Wielkanoc 2020 r.
- Nie powiem wam, jak Gibson podejdzie do tego tematu. Ale zapewniam, że to, co zrobi, będzie największym filmem w historii. To jest tak dobre – mówił z pełnym przekonaniem Caviezel.