Jolanta Nowak: Co się stało z gwiazdą ''najbardziej frywolnego filmu PRL‑u''?
21.10.2015 | aktual.: 22.03.2017 16:37
Miała zostać architektem, ale wybrała kino – i słusznie, bo dla wielu widzów była najjaśniejszym punktem w ponurych latach 80. Nazywano ją, nie bez racji, jedną z najpiękniejszych polskich aktorek.
Miała zostać architektem, ale wybrała kino – i słusznie, bo dla wielu widzów była najjaśniejszym punktem w ponurych latach 80. Nazywano ją, nie bez racji, jedną z najpiękniejszych polskich aktorek; zachwycała zarówno na ekranie, jak i na teatralnej scenie, zbierając doskonałe recenzje i ciesząc się opinią niezwykle utalentowanej i obiecującej młodej artystki.
Największą popularność przyniosła jej rola Irenki w słynnej komedii erotycznej „Och, Karol” w reżyserii Romana Załuskiego; potem spodziewano się, że dziewczyna, okrzyknięta nową polską seksbombą, znajdzie się w czołówce polskich aktorów.
href="http://film.wp.pl/jolanta-nowak-co-sie-stalo-z-gwiazda-najbardziej-frywolnego-filmu-prl-u-6025244835067009g">CZYTAJ DALEJ >>>
To miała być tylko przygoda
Urodziła się w Warszawie 5 maja 1959 roku. Marzenia o aktorstwie przyszły późno – początkowo Nowak planowała, że zostanie architektem, choć jej rodzice nalegali, by zastanowiła się nad studiami medycznymi.
Na ekranie znalazła się przez przypadek, wiedziona impulsem – przeczytała ogłoszenie o przesłuchaniu do serialu „Zielona miłość” Stanisława Jędryki i zgłosiła się na zdjęcia próbne. Ku jej zdumieniu, ekipa była nią zachwycona i nastolatce powierzono rolę jednej z koleżanek Sarny (Joanny Pacuły).
Zmiana planów
Ale choć praca na planie wyjątkowo przypadła jej do gustu, Nowak nie była przekonana, czy faktycznie chce związać swoja przyszłość z aktorstwem.
Dopiero dzięki namowom instruktorki z Domu Kultury gdzie uczęszczała do kółka recytatorskiego, zmieniła zdanie.
Zamiast architektury czy medycyny wybrała warszawską PWST.
Ceniona artystka
Na dużym ekranie zadebiutowała jeszcze jako studentka pierwszego roku w filmie „Ćma” w reżyserii Tomasza Zygadło. Zagrała wtedy u boku Romana Wilhelmiego. Co wydawało się do przewidzenia, Nowak była nie tylko utalentowana, ale i piękna; kamera ją pokochała. W 1982 roku, po otrzymaniu dyplomu, dostała angaż w warszawskim Teatrze Dramatycznym, w którym występowała przez pięć lat, grając w takich spektaklach jak „Wesele Figara”, „Operetka” Witolda Gombrowicza czy „Kandyd” Woltera; później, już jako ceniona artystka, przeniosła się do Teatru Powszechnego.
Frywolna komedia
Obok kariery teatralnej Nowak robiła też furorę na ekranie – w 1983 roku zagrała Warszulkę w „Sobolu i pannie” wyreżyserowanej przez Huberta Drapellę adaptacji powieści Józefa Weyssenhoffa.
Dwa lata później otrzymała rolę Irenki w komedii erotycznej „Och, Karol” Romana Załuskiego, nazywanej „najbardziej frywolnym filmem PRL-u”, gdzie zagrała jedną z kobiet zabiegających o względy tytułowego amanta (Jan Piechociński).
Zmarnowany talent
Nowak była na ustach wszystkich i spodziewano się, że jej filmowa kariera szybko nabierze tempa – i faktycznie, kolejne propozycje nadchodziły, ale piękną aktorkę coraz bardziej spychano na drugi plan. Zagrała w „Życiu wewnętrznym”, „Schodami w górę, schodami w dół”, „Marcowych migdałach” czy, ponownie u Załuskiego, w komedii „Galimatias czyli Kogel - Mogel II”, w której wcieliła się w Paulinę, koleżankę Pawła. Jednak i widzowie, i krytyka mieli wrażenie, że Nowak marnuje swój talent.
Aktorkę zapewne pocieszał fakt, że zdobyła też popularność poza granicami naszego kraju – w 1987 roku zagrała w niemieckim serialu „Vera Lenz”.
Puste miejsce
W latach 90. Nowak pojawiała się na ekranie coraz rzadziej. Wystąpiła jeszcze raptem w kilku filmach i serialach, ale stało się jasne, że jej kariera zmierza ku końcowi.
Wreszcie dawna seksbomba zdecydowała się porzucić aktorstwo i definitywnie wycofać się z show-biznesu. Ostatni raz na – małym – ekranie pojawiła się w 2005 roku, wcielając się w Marzenę Paluch w serialu „Pensjonat pod Różą”. Ale nie zamierzała wracać do grania.
Wyjechała na stałe do Niemiec, nigdy nie zdradzając, dlaczego tak naprawdę porzuciła swój zawód. Ale z branżą filmową nie chce mieć już nic wspólnego – nawet gdy w 2009 roku odbyła się uroczysta premiera remake'u komedii „Och, Karol”, na której zjawili się jej koledzy z planu, miejsce Nowak pozostało puste.
(sm/mn)