Józef Skwark: nie żałuje, że jego kariera potoczyła się w ten sposób
03.12.2017 19:36
"Szatan z 7-ej klasy" od razu podbił serca publiczności - nagrodzono go na festiwalu w Wenecji, a także zgłoszono, jako drugi polski film w historii, do rywalizacji o Oscara. Od premiery obrazu minęło 57 lat! Zachwycano się debiutującymi w głównych rolach aktorami. Pola Raksa wykorzystała swoją szansę...
Reżyserka *Maria Kaniewska podkreślała, że nigdy nie miała zamiaru dać się przytłoczyć ponurej rzeczywistości. Poza tym męczyły ją bijące z ekranu smutek i przygnębienie. Postanowiła więc zacząć kręcić filmy zabawne, beztroskie, przywracające radość do życia i wiarę w ludzi - skierowane zwłaszcza do młodszej widowni.* Kaniewska sięgnęła po prozę Kornela Makuszyńskiego, rozpoczynając pracę nad filmem.
Wcielający się w rezolutnego Adama Cisowskiego, Józef Skwark miał o wiele mniej szczęścia i nie zobił ogromnej kariery. Co się z nim działo przez te wszystkie lata i jak dziś wygląda?
''Zamówienie społeczne''
- Kiedy się okazało, że potrafię dotrzeć do młodej widowni, zaczęłam robić filmy dla młodzieży. Te filmy trafiały do odbiorców i są dzisiaj... klasyką - wspominała po latach w "Kinie" Maria Kaniewska (na zdjęciu).
- Po zrealizowaniu "Awantury o Basię" otrzymałam mnóstwo listów od chłopców i dziewcząt, w których prosili, abym przeniosła na ekran "Szatana z VII klasy" - dodawała w "Ekranie". - Ponieważ sama bardzo lubię Makuszyńskiego, postanowiłam wykorzystać to "zamówienie społeczne" młodzieży.
Przepis na sukces
Na sukces filmu złożyło się wiele czynników. Jednym z nich była piosenka "Lato, lato" autorstwa Ludwika Jerzego Kerna, wykonywana przez Halinę Kunicką (na zdjęciu), a po premierze filmu nucona przez długie lata - i wciąż ciesząca się popularnością.
Chwalono Kaniewską również za uwspółcześnienie akcji, a także za dobór obsady - w rolę Adasia wcielił się Józef Skwark, Wandę zagrała Pola Raksa. Oboje byli debiutantami.
Debiutancki duet
Pola Raksa była wówczas studentką wrocławskiej polonistyki - jej twarz pojawiła się na okładce magazynu "Dookoła świata", który wpadł w ręce Kaniewskiej.
Po debiucie Raksa rzuciła studia, przeniosła się do szkoły aktorskiej i kontynuowała karierę na dużych i małych ekranach. Potem wycofała się z zawodu, poświęcając się modzie.
Kaniewska znalazła Józefa Skwarka w łódzkiej filmówce, gdzie była opiekunką roku. Choć nie wierzył w swoje szanse, za jej namową zgłosił się na przesłuchanie. I wygrał. Propozycję chętnie przyjął, nie spodziewając się zapewne, że będzie to pierwsza i ostatnia jego rola w produkcji pełnometrażowej.
Warto przy okazji wspomnieć, że o rolę ubiegali się również Jerzy Nasierowski oraz Stefan Friedman.
Idol młodzieży
Po "Szatanie" młody aktor cieszył się ogromną sympatią, zwłaszcza fanek, i wydawało się, że zrobi wielką karierę.
Co więc sprawiło, że młody aktor zniknął z kina? Jak sam twierdzi, władzom nie podobał się grany przez niego bohater, wyłamujący się ze schematów. A ponieważ kojarzono go wyłącznie z kreowaną na ekranie postacią, nagle zabrakło dla niego ról.
Uciekał przed fanami
Przez długie lata nazywany "Adasiem", po premierze filmu Skwark wrócił do szkoły, otrzymał dyplom i rozpoczął pracę w poznańskim Teatrze Polskim, gdzie jako "Szatan z siódmej klasy" ściągał na spektakle prawdziwe tłumy. Po latach wspominał, że teatr musiał opuszczać tylnymi drzwiami.
Nie ograniczał się tylko do grania. W 1979 r. zrobił dyplom reżyserski, potem dostał stanowisko dyrektora teatru, choć nie na długo, bo władze pozbawiły go stołka. Przed kamery powrócił dzięki serialowi „Plebania”.
- To był przypadek. Otrzymałem rolę drugoplanową. Nie broniłem się. Wszak aktora czyni rola. A rola w serialu niesie aktora przez wiele odcinków. Ludzie żyją tą postacią - tłumaczył swoją decyzję w "Angorze".
Powrót ''Szatana''
Nie żałuje, że jego kariera potoczyła się w ten sposób, nie tęskni też za filmem.
- Poza reżyserią odkryłem talenty pedagogiczne. Dlatego największą frajdę dawała mi jednak praca z aktorem. Zwłaszcza wtedy, gdy obsadzałem nieznanego artystę w roli, dzięki której zaczął odkrywać swój zawodowy potencjał. To jest fascynujące. Do dziś spotykam ludzi, którzy mówią: „dziękuję, to dzięki panu”. Spektakle, role przemijają, ale to zostaje- mówił z dumą w "Angorze", dodając, że na ulicy ciągle jest rozpoznawany.
A do "Szatana" wrócił po wielu latach, na scenie - reżyserując przedstawienie oparte na powieści Makuszyńskiego.
- Może niektórzy wrócą z sentymentem, ze swoimi dziećmi, wnukami - mówił w "Gazecie Olsztyńskiej".
Na małym ekranie pojawił się po raz ostatni w 2017 r. w serialu "Belle Epoque” (na zdjęciu).