Katarzyna Herman przeżyła koszmar w szkole baletowej. "Podłoga była zlana potem i łzami"

Katarzyna Herman przeżyła koszmar w szkole baletowej. "Podłoga była zlana potem i łzami"
Źródło zdjęć: © ONS.pl

15.08.2018 | aktual.: 16.08.2018 10:00

- Pamiętam, jak pewien starszy charakteryzator, malując mnie, powiedział: "O, widzę, że będziesz aktorką". "A skąd! Tancerką!". "Zobaczysz, zobaczysz". Wykrakał - śmiała się w "Claudii".

Niedługo potem porzuciła grupę taneczną i zdała do szkoły teatralnej. Dla świata filmu odkryła ją Izabella Cywińska i tak Katarzyna Herman - która 13 sierpnia obchodzi 47. urodziny - zaczęła robić karierę przed kamerami. I chociaż trafiła listę najpiękniejszych polskich gwiazd, sama do swojej urody podchodzi z dużym dystansem - od dzieciństwa zmagała się z licznymi kompleksami i bardzo długo słyszała mało pochlebne komentarze pod swoim adresem.

- "No, za ładna to ty nie jesteś, ale też nie jesteś brzydka, nie wiemy co z tobą zrobić", byłam taka pomiędzy - wspominała w "Sukcesie", dodając, że reżyserzy mieli poważne problemy, by przypasować ją do konkretnego typu ról i pewnie dlatego nie pojawiała się na ekranie tak często, jak by tego chciała.

1 / 4

Koszmar w szkole baletowej

Obraz
© ONS.pl

Zanim jednak odkryła aktorski talent, marzyła o karierze baletnicy. Wymusiła na rodzicach, by wysłali ją do warszawskiej szkoły z internatem, i dopięła swego. Wkrótce jednak pożałowała tego wyboru.

- W szkole panowały reżim i dyscyplina. Palce po tańcu klasycznym miałyśmy zdarte do krwi. Podłoga w sali ćwiczeń była zlana naszymi potem i łzami. Wszystkie się katowałyśmy, chodziłyśmy ciągle głodne - opowiadała w "Elle".

Twierdziła, że gdyby matka - wystraszona wprowadzeniem stanu wojennego - nie przyjechała po nią, pewnie wpadłaby w anoreksję albo bulimię. Do domu wróciła z radością. Pogodziła się już z tym, że nie będzie primabaleriną. Uznała za to, że chciałaby spróbować swoim sił jako aktorka na wydziale lalkarskim.

2 / 4

Frustrujące komentarze

Obraz
© ONS.pl

To rektor wydziału lalkarskiego stwierdził, że jest zbyt wysoka, by być za kurtyną i, widząc jej potencjał, praktycznie zmusił Herman, by pojechała do szkoły teatralnej w Warszawie.
- Potrzebowałam widocznie takiego kopa, bo sama bym się na to nie odważyła – wspominała w "Świecie zdrowia".

Problemy zaczęły się, gdy po otrzymaniu dyplomu trafiła na scenę.
- W szkole grałam wszystko. Od królowej do służącej. A potem pojawił się kłopot, bo nagle usłyszałam, że nie mam warunków scenicznych. To może bardzo frustrować - mówiła w "Sukcesie".

Od najmłodszych lat słyszała zresztą, że "nie jest zbyt urodziwa" i że z tak wątpliwą urodą kariery w branży nie zrobi. Postanowiła jednak udowodnić tym, którzy w nią wątpili, że nie mają racji.

3 / 4

Miłość od pierwszego wejrzenia

Obraz
© ONS.pl

Na ekranie zadebiutowała w 1996 r. Potem dostała większą rolę w "Bożej podszewce" Izabelli Cywińskiej i wreszcie zwróciła na siebie uwagę filmowców. Zagrała też w "Miasteczku", "Magdzie M.", "Kryminalnych", "Świadku koronnym", "Odwróconych", "Wszystko co kocham", "W sypialni". Ostatnio można ją oglądać w "Drugiej szansie"; Herman pojawi się także w filmie "Kantor". Stale występuje też na scenie i w spektaklach telewizyjnych.

Od lat pozostaje w szczęśliwym związku z Tomaszem Brzozowskim, właścicielem księgarni i kawiarni "Czuły Barbarzyńca", do której aktorka często zaglądała. Wspominała, że była to miłość od pierwszego wejrzenia - błyskawicznie zdecydowali się na związek, a niedługo potem na świat przyszedł ich syn Leon. W 2009 r. urodziła się córka Roma - i wtedy zdecydowali się wziąć ślub.

4 / 4

Dziewczyna z prowincji

Obraz
© ONS.pl

Żałuje, że nie ma dla rodziny tyle czasu, ile by chciała.
- Jestem matką mocno niedoskonałą, ale da się z tym żyć. Czasami zaśpię, czasami przegapię uwagę w dzienniczku. Wieczorem nie mam siły, żeby poczytać dzieciom i włączam wtedy płytę z "Kubusiem Puchatkiem". I czyta pan Gajos - opowiadała w "Gali". - Jestem matką, która krzyczy i wrzeszczy. A potem płacze, przeprasza.

Aktorka wraz z mężem bardzo chronią swoją prywatność. Powtarzają, że są "zwykłymi, normalnymi ludźmi".
- Udaję księżniczkę z czerwonego dywanu, a jestem Kasia z Podlasia. Jestem dziewczyną z prowincji i bardzo lubię tę prowincjonalność w sobie. To jest we mnie najprawdziwsze - powtarza.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (15)