Katarzyna Pawlak: nieuleczalna choroba pogrzebała jej karierę
07.06.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:07
Przez kilka lat pracowała jeszcze w radiu, budząc Polaków swoim ciepłym głosem, ale i z tej pracy z czasem zrezygnowała. Obecnie porusza się na wózku i jest niemal całkowicie zależna od matki i córki, które się nią opiekują.
Piękna, błyskotliwa, inteligentna i szalenie utalentowana – tak mówili o niej przed laty ludzie z branży, wróżąc młodej Katarzynie Pawlak wielką karierę. Jej opiekun ze szkoły teatralnej, , powiedział, że jego podopieczna „zasługuje na wielkie uznanie”. Spodziewano się więc, że w najbliższym czasie o zdolnej aktorce zrobi się naprawdę głośno.
Jednak ambitne plany pokrzyżowała artystce niezwykle poważna choroba. Z powodu coraz gorszego samopoczucia i postępującego paraliżu ciała Pawlak musiała niemal całkowicie wycofać się z zawodu.
Przez kilka lat pracowała jeszcze w radiu, budząc Polaków swoim ciepłym głosem, ale i z tej pracy z czasem zrezygnowała. Obecnie porusza się na wózku i jest niemal całkowicie zależna od matki oraz córki, które się nią opiekują.
''Ty, ty i ty''
Od najmłodszych lat słyszała, że zostanie gwiazdą. Mało kto nie dostrzegał artystycznych talentów dziewczynki. Śpiewała, tańczyła, grała na fortepianie, chętnie występowała przed publicznością, a nauczyciele zachwycali się jej bystrym umysłem i inteligencją. Nic dziwnego, że wkrótce trafiła przed kamery – filmowcy wypatrzyli ją w szkole muzycznej, do której uczęszczała.
- Często wpadali do nas filmowcy i wybierali uczniów do filmów dziecięcych i seriali – opowiadała w „Gazecie Wyborczej”.
- Wtedy nie było castingów, po prostu przychodzili do klasy i pokazywali palcem "ty, ty i ty". Za każdym razem jakoś się załapałam. Po raz pierwszy, gdy miałam osiem lat, u pana Różewicza. Kto wie, może zagrałabym nawet Nel w "Pustyni i w puszczy", ale akurat nie było mnie w szkole.
''Wiedziałam, że będę aktorką''
- Granie przychodziło mi bardzo łatwo, tak jakbym oddychała. A przecież nikt nie zastanawia się nad tym, jak oddycha. Od początku wiedziałam, że będę aktorką – zapewniała w „Wyborczej”.
Nic dziwnego, że po maturze od razu zapisała się na egzamin do łódzkiej filmówki. Dostała się bez żadnego problemu i z miejsca oczarowała kadrę pedagogiczną swoim talentem.
Wszyscy byli przekonani, że obserwują narodziny przyszłej gwiazdy.
Atak choroby
Ale kiedy była na drugim roku studiów, zachorowała.
- Zostałam sparaliżowana, nie wiedziałam, co się stało, zupełna dezorientacja. Musiałam na rok przerwać naukę, nie poddałam się jednak i skończyłam szkołę z wyróżnieniem – opowiadała w „Na żywo”.
Diagnoza lekarzy nie była optymistyczna: stwardnienie rozsiane. (więcej na temat choroby w serwisie abcZdrowie.pl
Pawlak była przerażona. Kiedy po rehabilitacji na jakiś czas odzyskała władzę nad własnym ciałem, zagrała w „Romansie z intruzem” - była to jej ostatnia duża rola w filmie.
Zniszczone nadzieje
Wiedziała, że jej marzenia o aktorstwie właśnie legły w gruzach. Było to dla niej tym bardziej bolesne, że filmowcy wciąż chcieli ją angażować do swoich projektów.
- Miałam wiele propozycji, gdyby nie choroba, pewnie grałabym nadal - mówiła z żalem magazynowi „Na żywo”.
Musiała znaleźć sobie inne zajęcie. Najpierw występowała w telewizji, potem trafiła do radia. Jej stan zdrowia stale się pogarszał.
- To nie było spełnienie moich marzeń, ciągle wierzyłam, że będę aktorką. Ale byłam w takim stanie, że nawet kiedy pojawiały się propozycje, musiałam odmawiać – wspominała w „Wyborczej”.
Lekarze byli w błędzie
Z czasem zaczęła robić coraz większą karierę w radiu – prowadziła „Radio nocą”, a później poranne programy – i wreszcie poczuła się spełniona, przestała tak bardzo żałować straconej szansy.
Wydawało się, że los się do niej uśmiechnął. Związała się z dawnym znajomym i w 1999 roku urodziła córkę Julię.
Lecz choć lekarze zapewniali, że po ciąży stan jej zdrowia na pewno się nie pogorszy, okazało się, że byli w błędzie. Pawlak wylądowała na wózku. I wkrótce potem rozstała się ze swoim partnerem. Została sama, z mamą i córką, ledwo wiążąc koniec z końcem.
''Waży mniej niż 30 kilo''
Mimo choroby i kolejnych przeciwności losu Pawlak nie straciła pogody ducha. Przez wiele lat, dopóki starczało jej sił, sama pomagała innym chorym, prowadziła też autorski program „Siła jest w tobie”.
- Gdy odeszłam z teatru, wraz z przyjaciółmi założyłam stowarzyszenie wspierające niepełnosprawnych. Teraz, niestety, trudno mi jest się realizować i dawać radość potrzebującym – mówiła w „Na żywo”.
Jak donosi dziennikarka „Gazety Wyborczej”, stan aktorki jest nie do pozazdroszczenia.
- Samodzielnie może unieść do ust małą butelkę z sokiem, który popija. Trzeba ją karmić, a i to nie jest łatwe, bo w ogóle nie ma apetytu* – opisywała sytuację Pawlak. *- Waży mniej niż 30 kilo, jest bardzo osłabiona. Mówi z trudem cichym głosem, krótkimi zdaniami. Nie ma nawet siły, by wytrzymać przeniesienie na wózek. Ostatnie lata spędziła głównie w łóżku. Prawie nikt jej nie odwiedza, nie może czytać, bo ledwo widzi.
- Była taka oczytana, interesowała się wszystkim. A teraz jest biedna, bo nie może czytać i bardzo nad tym ubolewa. Chciałaby, żebym jej czytała, ale ja też nie mam siły ani czasu - mówi matka aktorki, Halina Pawlak w TVP3 Łódź.
Ale mimo to Pawlak ani na chwilę się nie poddaje – ma u boku ukochane matkę i córkę, które mobilizują ją do walki z chorobą. (sm/gk)