Kiedy trzeba pokazać ciało, polskie aktorki wybierają właśnie ją
04.09.2017 12:38
Jej imienia i nazwiska nie znajdziecie w filmowych listach płac. Jednak, kiedy na ekranie pojawiają się nagie pośladki lub biust, jest wielce prawdopodobne, że patrzysz właśnie na nią. Angelikę Fajkcht, jedną z najpopularniejszych dublerek.
Wiele gwiazd chętnie korzysta z pomocy dublera. Zwłaszcza gdy chodzi o sceny rozbierane.
Julia Roberts nie chciała pozować w skąpy odzieniu, dlatego piękne i zgrabne ciało, które widzimy na plakacie "Pretty Woman", nie należy do niej. Głowę aktorki dolepiono do ciała słynnej dublerki gwiazd, Shelley Michelle.
Podobnie sytuacja wyglądała przy "Absolwencie". Anne Bancroft, grająca panią Robinson, nie zgodziła się na żadne rozbierane sceny, a noga, którą widzimy na plakacie, należy do Lindy Gray, początkującej modelki.
Polskie aktorki również chętnie korzystają z podobnej pomocy. A jedną z najczęściej zapraszanych na plan dublerek jest modelka Angelika Fajcht.
Najlepsze ciało świata
Angelika Fajcht dwa lata temu zdobyła tytuł "Najlepsze ciało świata" na prestiżowym konkursie World Next Top Model w Libanie. Pozowała też do sesji w "Playboyu", a jej zdjęcie pojawiło się na okładce magazynu.
Jak się okazuje, Fajcht od dłuższego czasu jest też związana z branżą filmową, chociaż jej nazwiska nie znajdziemy w napisach początkowych. Pojawiła się na przykład w "Kac Wawa", "Żyć nie umierać", "Strefa nagości" czy serialach "Na krawędzi" i "Przyjaciółki".
Wzywa się ją, gdy aktorki wstydzą się rozebrać przed kamerą. Fajcht przyznaje, że nie ma tego problemu. W intymnych scenach zastępowała na przykład Anitę Sokołowską i Maję Hirsch.
"Ooo, chcę takie piersi, wybieram Angelikę"
- Aktorki same mnie wybierają - mówiła Fajcht w "Super Expressie". - To znaczy wybierają ciało, jakie by chciały mieć. Casting polega na tym, że kilka modelek występuje w stroju kąpielowym i aktorka wybiera sobie dublerkę. Mówią np.: "Ooo, chcę takie piersi, wybieram Angelikę". W ten sposób już parę razy mnie wybrano. Powiem szczerze, że dublowanie aktorek w scenach erotycznych nie jest łatwe... Trzeba się rozebrać przed dziesiątkami osób... To krępujące, ale reżyserzy zawsze mnie chwalą. Choć się bardzo krępuję, staram się tego nie okazywać. Czasami zdarza mi się poprosić o szklankę whiskey przed sceną, tak na dodanie sobie odwagi.
"A czy mogę dotknąć?"
O Fajcht zrobiło się głośno w 2011 r., kiedy zgłosiła się do programu "Top Model". Jeden z jurorów, Dawid Woliński, przed kamerami zaczął obmacywać piersi dziewczyny, by sprawdzić, czy na pewno są prawdziwe. Fajcht przyznawała, że była tak zszokowana, że nie zareagowała, czego później bardzo żałowała.
- Gdybym cofnęła czas, to na pewno nie dałabym sprawdzić naturalności moich piersi. Już nie. Uczę się na błędach, wyciągam wnioski i dziś już bym nie pozwoliła. Mówiąc szczerze, miałam taki okres załamania. Jak chodziłam z CV, szukając pracy, to często mówili: "A to jest ta od piersi. A czy mogę dotknąć?". Ludzie myśleli, że ja sobie pozwalam tak dotykać swojej prywatności, ale to tak nie jest. To było tylko w programie, telewizja po prostu wywołuje stres - wyznawała w rozmowie z "Super Expressem".
"Wykonałam swoje zadanie perfekcyjnie"
Potem Fajcht przypomniała o sobie, pojawiając się w programie "Dzień Dobry TVN" jako gitarzystka Patty. Tyle że grać nie potrafi - nie umiała też trzymać gitary, więc błyskawicznie stała się gwiazdą internetowych memów.
- Występy od początku do końca zostały przemyślane i zaplanowane, a gitara była tylko rekwizytem. Jestem modelką, miałam pięknie wyglądać, a gitara była dla ozdoby - tłumaczyła później. - Ja nawet się nie starałam grać, bo nie o to chodziło. Pomysł był jeszcze taki, aby nie miała strun, tak aby było jeszcze bardziej zabawnie. Wykonałam swoje zadanie perfekcyjnie.