Kobiety traciły dla niego głowy. Bogusław Linda nieśmiałość przekuł w największy atut
27.06.2018 | aktual.: 27.06.2018 15:53
W dzieciństwie był nieśmiałym, chorowitym i słabym chłopakiem, który nie potrafił odnaleźć się w gronie rówieśników - wiele lat później, dzięki uporowi i ciężkiej pracy, stał się gwiazdą, ulubieńcem widzów oraz krytyki i zdobył tytuł największego twardziela polskiego kina.
Bogusław Linda, który 27 czerwca obchodzi 66. urodziny, od kilkunastu lat jest w szczęśliwym związku z Lidią Popiel, którą nazywa miłością swojego życia. Zanim się jednak spotkali, aktor cieszący się ogromnym powodzeniem u pań chętnie korzystał z życia i wdawał się w liczne romanse. Udało mu się zdobyć względy pięknej Poli Raksy, słynnej Marusi z "Czterech pancernych i psa", jednak wkrótce, tak jak i wielu innym kobietom, złamał jej serce.
Trudy dorastania
- Czy byliśmy biedni? Tak. Ale wtedy nie zdawałem sobie z tego sprawy. Z tamtych lat pamiętam smak placków ziemniaczanych z cukrem. Na mięso nie było nikogo stać - wspominał swoje dzieciństwo Linda w książce "Zły chłopiec".
Jak twierdził, z powodu kiepskich warunków w domu często chorował i cierpiał na krzywicę klatki piersiowej, przez co był słabszy od rówieśników i zwykle zbierał od nich cięgi - zwłaszcza kiedy wyjeżdżał na wakacje na wieś, gdzie musiał stawić czoła miejscowym dzieciakom. To sprawiło, że zainteresował się sportem i zaczął uczęszczać na zajęcia z boksu i judo.
- Musiałem dużo ćwiczyć. Trenowałem przez całe dzieciństwo i młodość – dodawał.
Wolna miłość, dzieci kwiaty
Dzięki treningom Linda nabrał nie tylko siły, ale i pewności siebie - śmiał się, że w liceum "trzymał całą szkołę w garści" i stał się prawdziwym koszmarem nauczycieli. - To był czas władzy hormonów i młodzieńczej głupoty – wspominał.
Miał jednak pewną słabość - przez długi czas nie potrafił zwalczyć nieśmiałości wobec dziewczyn i z zazdrością patrzył na kolegów, którzy bez żadnego problemu umawiali się na randki. Po maturze był już jednak prawdziwym kobieciarzem i śmiał się, że do szkoły aktorskiej poszedł głównie po to, by podrywać piękne studentki - nie zawiódł się, bo już od pierwszego roku był nieustannie zakochany.
- Czasem nawet w paru naraz, bo ja byłem bardzo kochliwy. Wierny niestety nie. Ale to był czas hipisów, wolna miłość, dzieci kwiaty – opowiadał.
Za jej Poli Raksy twarz…
Kobiety traciły dla niego głowy - a w gronie wielbicielek aktora znalazła się między innymi Pola Raksa. Były to początki kariery Lindy, który dopiero co otrzymał etat w Starym Teatrze i zamieszkiwał mały, bardzo skromny pokoik. Kiedy zrezygnował z pracy w teatrze i stracił mieszkanie, to właśnie Raksa - która po rozwodzie z Andrzejem Kostenką czuła się bardzo samotna - przyszła mu z pomocą i zaproponowała, by wprowadził się do niej.
Aktor chętnie skorzystał z propozycji i wkrótce cała Warszawa zaczęła plotkować o jego romansie z 11 lat starszą artystką. Sielanka trwała kilka miesięcy - potem zaczęły się problemy. Linda nie dogadywał się z synem Raksy, narastały kolejne konflikty, a kiedy aktorka usłyszała, że jej ukochanego widziano w barze z inną kobietą, wystawiła mu walizki za drzwi.
Wielka miłość
Wkrótce potem Linda stał się gwiazdą - zagrał między innymi w "Krollu", "Psach", "Jańciu wodniku", "Tacie", "Szamance" czy "Sarze" - i nie mógł opędzić się od wielbicielek. Jak przyznawał, było mu tu bardzo na rękę.
- To, co najbardziej ciągnęło mnie do filmu, to możliwość spotkania wielu pięknych kobiet. I za każdym razem innych, a nie ciągle tych samych koleżanek z teatru – wspominał.
Żaden z tych związków nie przetrwał jednak próby czasu - dopóki aktor nie spotkał Lidii Popiel. Mało kto wróżył im szczęśliwą przyszłość; ona była wówczas mężatką, on miał za sobą wiele nieudanych związków. Jednak oboje uznali, że nie potrafią bez siebie żyć. Pobrali się w 2000 roku.
– Pokomplikowaliśmy sobie trochę losy. Sobie i innym... Ale nie było na to rady. Marzyłem zawsze o wielkiej miłości - opowiadał. - I jak spotkałem Lidkę, kobietę mojego życia, to odtąd ona już była najważniejsza.