''Krokodyl Dundee'': Linda Kozlowski skończyła 57 lat i nadal zachwyca!
Kiedy w 1986 roku pokazała na ekranie swoje zgrabne pośladki, na widowni zawrzało. Widzowie na całym świecie oszaleli na punkcie ślicznej córki polskich emigrantów. 7 stycznia gwiazda komedii „Krokodyl Dundee” skończyła 57 lat. Jesteście ciekawi, jak dziś wygląda?
Kiedy w 1986 roku pokazała na ekranie swoje zgrabne pośladki, na widowni zawrzało. Widzowie oszaleli na punkcie ślicznej córki polskich emigrantów. 7 stycznia gwiazda komedii „Krokodyl Dundee” skończyła 57 lat. Jesteście ciekawi, jak dziś wygląda?
Każda kolejna część australijskiej trylogii o tytułowym zawadiace, którego znakami rozpoznawczymi były kapelusz i niewyparzony język, cieszyła się ogromną popularnością. Duża w tym zasługa uroczej Lindy Kozlowski,* wcielającej się w pyskatą reporterkę.*
W 2001 roku aktorka po raz ostatni pokazała się na ekranie, aby zapaść się pod ziemię. Co się z nią stało? Dlaczego zrezygnowała z kariery?
Polskie geny
Córka polskich emigrantów – Stanleya M. Kozłowskiego i Heleny z domu Parniewskiej - przyszła na świat 7 stycznia 1958 roku w Fairfield w stanie Connecticut. Tam też spędziła większość dzieciństwa.
W 1976 roku Linda ukończyła Fairfield's Andrew Warde High School, aby pięć lat później zostać absolwentką wydziału dramatu na Juilliard School's.
Tego samego, który ukończył jej szkolny kolega, bożyszcze kobiet w latach 80. i 90., Val Kilmer.
Zagrała u Schlondorffa
Kozlowski, która w wywiadach podkreśla, że od dziecka chciała występować na scenie, zadebiutowała na początku lat 80. na deskach słynnego off-Broadwayu w sztuce „How It All Began”.
Zagrała również w klasycznej „Śmierci komiwojażera”, aby w 1985 roku pojawić się w tej samej roli w ekranizacji sztuki w reżyserii Volkera Schlöndorffa.
Jednak prawdziwy przełom przyszedł rok później, kiedy aktorka przyjęła propozycję zagrania w australijskiej komedii.
Gorący romans na planie
Chodzi oczywiście o pierwszą część, popularnej również w Polsce za sprawą kaset wideo, trylogii o niesfornym Krokodylu Dundee.
Kozlowski wcieliła się tam w postać upartej, wyemancypowanej reporterki Sue Charlton. Córka polskich emigrantów popisała się nie tylko aktorskimi umiejętnościami, ale również zachwyciła swoim zgrabnym ciałem, które odsłoniła w kilku scenach.
Jej urokowi ulegli nie tylko widzowie. Na planie wybuchł romans między Lindą, a odtwórcą tytułowej roli, Paulem Hoganem, będącym wówczas jednym z najpopularniejszych tamtejszych aktorów.
Na przekór wszystkim
W australijskich mediach zawrzało. W zasadzie nikt nie dawał parze żadnych szans.
Powodem była spora różnica wieku, dzieląca kochanków – prawie 20 lat – oraz małżeństwo Hogana.
Jednak, na przekór wszystkim i wszystkiemu, aktorzy postanowili zaryzykować. W 1990 roku pobrali się, a jakiś czas później na świat przyszedł ich syn Chance.
''Nabawiłam się wrzodów''
Obchodząca swoje 57. urodziny artystka zagrała kilka ról w latach 90. (m.in. „Wioska potępionych” Johna Carpentera)
, jednak po paru niepowodzeniach udała się na aktorską emeryturę. Było to 14 lat temu.
- Przez obskurne role w kiepskich filmach kręconych „prosto na wideo” nabawiłam się wrzodów. Byłam jedyną osobą na planie, której naprawdę zależało na czymkolwiek. Zbiegło się to z moim zegarem biologicznym, więc postanowiłam odpuścić - tak kilka lat temu Linda tłumaczyła powody porzucenia aktorstwa. (gk/kk/mn)