Przełomową rolę sprzątnął mu sprzed nosa inny przystojniak. Dziś przyznaje: "To musiał być on"
George Clooney jest dziś w pierwszej lidze Hollywood, ale także on kiedyś musiał zaczynać i zadowalać się mniejszymi produkcjami. Rolę, która miała odmienić jego los, zdobył jednak inny aktor. Dziś jest jego przyjacielem.
George Clooney ma dziś dwie statuetki Oscara na koncie (jedną jako producent "Argo" a drugą jak aktor "Syriany"). Może liczyć na milionowe gaże, udziały w kampaniach marketingowych i miejsce wśród największych tuzów Hollywood. Jednak na przełomie lat 80. i 90. grywał jeszcze w kiepskich filmach (jednym z nich był "Powrót zabójczych pomidorów"), "Od zmierzchu do świtu" Tarantino nadeszło dopiero w 1996 roku.
Gdy Ridley Scott kompletował obsadę do "Thelmy i Louise", Clooney wierzył, że to jego potencjalna trampolina do sławy. Marzył o roli J.D., młodego chłopaka, który ma przelotny romans z Thelmą (Geena Davis). Jak dzisiaj wszyscy wiemy, rolę otrzymał Brad Pitt.
"Kultura WPełni". Daniel Olbrychski o spotkaniu z Angeliną Jolie
- Dotarłem do finałowego etapu castingu - wspominał nie bez emocji Clooney w rozmowie z Sunday Times. - I cholerny Brad to dostał!
- Przez lata nie oglądałem "Thelmy i Louise", bo byłem wkurzony - kontynuował - Ta rola odpaliła jego karierę. Wcześniej grał w sitcomach i jakichś bzdurach. To mogło być coś, co wystrzeli mnie też! - dodał i zaklął, ale zaraz dodał: - Oczywiście kiedy już to zobaczyłem, pomyślałem: "No tak, to musiał być ten gość".
Od tamtej pory Brad Pitt i George Clooney spotkali się na planach filmowych wiele razy. np. we franczyzie "Ocean's Eleven", filmie Coenów "Tajne przez poufne", w "Niebezpiecznym umyśle", a ostatnio w "Samotnych wilkach" Apple TV+.
Film "Thelma i Louise" możecie wypożyczyć na Prime Video lub Apple TV+.