Wczoraj w Warszawie miał premierę wyczekiwany przez widzów z niecierpliwością film Paula Thomasa Andersona „Aż poleje się krew”. Pokazy specjalne odbywały się od ubiegłego weekendu, zaś w kinach w całej Polsce film będzie wyświetlany od 29 lutego.
„Aż poleje się krew” nominowano w aż ośmiu kategoriach, i to także w tych najważniejszych – najlepszy film, reżyseria oraz główna rola męska. Ta ostatnia nominacja przypadła oczywiście **Danielowi Day-Lewisowi.
Paul Thomas Anderson po raz pierwszy podjął się adaptacji cudzego tekstu – książki Uptona Sinclaira „Nafta”. Fachowcy uznali, że to moment dla Andersona wielce niebezpieczny. Powszechnie upatruje się w nim bowiem następcę wielkich amerykańskich reżyserów: Roberta Altmana (Anderson pracował jako drugi reżyser przy jego ostatnim filmie – „Home Prairie Companion”) czy Martina Scorsese, słowem, wybitnego twórcę kina autorskiego.
Sam reżyser tak tłumaczył swe zainteresowanie tekstem: – Zdarzyło się to jakieś siedem lat temu. Byłem daleko od domu, zobaczyłem pejzaż Kalifornii na okładce, kupiłem książkę, przeczytałem. – Tak narodził się pomysł na film. Intensywna praca nad scenariuszem trwała dwa lata. – Reżyserowanie nie jest dla mnie takie trudne. Natomiast pisanie jest naprawdę pracochłonnym i ciężkim procesem. Zwykle okazuje się, że dziewięć na dziesięć problemów związanych z filmem ma źródło w tekście scenariusza, w jego słabych punktach i niedoskonałościach – mówił reżyser.
Mimo obaw poszło znakomicie. „Aż poleje się krew” to oscarowy pewniak nie tylko dzięki wybitnej kreacji Day-Lewisa. Powszechnie i chyba słusznie porównuje się ten film z „Obywatelem Kanem” i „Skarbem Sierra Madre”. Anderson wstąpił tym samym do grona najwybitniejszych filmowców amerykańskich.
Akcja filmu toczy się w Kalifornii u schyłku XIX wieku. Poszukiwacz srebra i nafty Daniel Plainview (Day-Lewis) trafia do miasta Little Boston, gdzie odkrywa bogate złoża ropy. Rząd dusz sprawuje tu młody, charyzmatyczny kaznodzieja Eli Sunday (Paul Dano).
Plainview bezwzględnymi metodami zaczyna budować swe naftowe imperium. Perfekcyjne studium upadku, do którego prowadzi żądza posiadania i władzy.