Maciej Kozłowski: Aktor, piłkarz, wielki człowiek

Maciej Kozłowski: Aktor, piłkarz, wielki człowiek
Źródło zdjęć: © EastNews

12.05.2016 | aktual.: 11.04.2017 10:17

Krytycy chwalili jego kreacje, choć nigdy nie doczekał się żadnej nagrody za żadną z nich. Maciej Kozłowski to jeden z przedwcześnie zmarłych artystów polskiego kina. 8 września skończyłby 56 lat. Wspominamy jego karierę.

Telewidzowie kojarzą go głównie z występów w „M jak miłość”, gdzie grał Waldemara Jaroszego - stanowczego biznesmena, który pomimo swojego cynizmu, finansuje leczenie chorych dzieci. Występował też w takich serialach jak „Samo życie”, „39 i pół” czy „13 posterunek”. A przecież miał na koncie również mnóstwo mniejszych lub większych ról w kinie i na deskach teatrów, komentował mecze, był obrońcą w futbolowej drużynie Reprezentacji Artystów Polskich; brał udział w kampaniach społecznych…

Krytycy chwalili jego kreacje, choć nigdy nie doczekał się nagrody za żadną z nich. Maciej Kozłowski to jeden z przedwcześnie zmarłych artystów polskiego kina. W rocznicę śmierci wspominamy jego karierę.


1 / 7

Dryblas w roli liliputa

Obraz
© EastNews

Urodził się w Kargowej pod Zieloną Górą. Mieszkał tam jako dziecko. Później rodzina Kozłowskich przeniosła się do Zgierza, gdzie Maciej po wielu perypetiach (wylatywał m.in. za wagary) ukończył Technikum Gospodarki Wodnej.

Potem były już studia aktorskie w Łodzi (na które dostał się za drugim razem), gdzie w 1984 roku zadebiutował na deskach teatralnych w spektaklu „Bal manekinów”. Rok później zrobił dyplom na filmówce.

W tym czasie grywał już małe role w filmach.

Z tego okresu warto wymienić choćby występ w komediowym „Kingsajz” Juliusza Machulskiego, gdzie jako krasnoludek Waź towarzyszył m.in. Jerzemu Sturhowi i Katarzynie Figurze.

2 / 7

Kozzi gangsterem

Obraz
© EastNews

Początek lat 90. to prężny rozwój kariery. Kozłowski buduje swoje aktorskie emploi przede wszystkim w filmach sensacyjnych i gangsterskich.

Jako specjalista od grania „zakazanych mord” pojawia się na drugim planie w „Psach” Władysława Pasikowskiego oraz „Polskim crashu” Kaspara Heidelbacha. W „Mieście prywatnym” Jacka Skalskiego (do którego pisał też dialogi) był już równorzędnym partnerem Bogusława Lindy.

Aktor prywatnie również* bardzo lubił kino tego typu.* Dwa lata po śmierci w jego rodzinnej Kargowej zorganizowano Kozzi Gangsta Film, czyli Festiwalu Filmu i Teatru jego imienia. W ramach imprezy prezentowane są polskie i zagraniczne filmy akcji. W tym roku miała miejsce druga edycja.

Kozłowski wspominał:„Nie skończyłem w kryminale, ale do gangsterki miałem blisko” – podkreślając tym samym, że to między innymi przygoda z aktorstwem sprowadziła go na dobrą ścieżkę.

* – W ten sposób chcemy upamiętnić Maćka. Chcemy o nim mówić, przypominać o tym, co robił, jakim był artystą* – mówił o idei imprezy burmistrz miasta Kargowa, Sebastian Ciemnoczołowski.

3 / 7

W mundurze

Obraz
© AFP

Oprócz gangsterów Kozłowski równie chętnie wcielał się w role mundurowych. Takiego go pamiętamy z „Krolla” Pasikowskiego czy serialu „Pogranicze w ogniu”.

Ale dla Kozłowskiego najważniejsza była rola strażnika SS w Zabłociu w „Liście Schindlera”. Swój występ* – mały, ale znaczący – uzgadniał z samym*Stevenem Spielbergiem. Grany przez niego esesman z Eisetzkommado, podczas likwidacji krakowskiego getta nagle przestaje naciskać spust i rzuca nazwiskiem klasycznego kompozytora do swojego równie "kulturalnego” kompana przy pianinie.

Rólka była niewielka, ale zagrać w głośnym filmie twórcy „Szczęk”, który dodatkowo zainkasował najwięcej Oskarów w 1994 roku* – to powód do niemałej dumy.*

4 / 7

Lektury

Obraz
© EastNews

Kozłowski nie stronił od występów w ekranizacjach lektur szkolnych, które w ubiegłej dekadzie powstawały masowo po wielkim sukcesie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmanna.

Pamiętamy go z „Wiedźmina” (nowość na liście lektur!) i „Starej baśni”, ale to właśnie rola Krzywonosa w adaptacji prozy Sienkiewicza najlepiej zapada w pamięć. Aktor pieczołowicie się do niej przygotowywał – odświeżył sobie „Trylogię”, czytał historyczne pozycje o swoim bohaterze i sam zaproponował Hoffmanowi demoniczną fryzurę Krzywonosa. Jego szarża na armaty pod Zbarażem to jedna z najlepszych scen w filmie.

– Zobaczyłem niesłychaną wolę działania, talent i ambicję. A także pracowitość i entuzjazm. To był człowiek, który niesłychanie chciał. I zawsze był gotowy stanąć przed kamerą. Dlatego rozbudowałem jego postać, a on w roli, w której dialogów jest niewiele, stworzył bohatera, który na długo wrył się w pamięć widzów – mówił o jego roli Hoffmann.

5 / 7

Talent komediowy

Obraz
© EastNews

Filmy gangsterskie, sensacyjne, historyczne, ale też… komedie!Spora część filmografii Kozłowskiego to lżejszy repertuar, w którym aktor również świetnie się sprawdzał.

Wszyscy pamiętamy jego epizod prokuratora* w najpopularniejszej komedii drugiej połowy lat 90.,* czyli „Kilerze” Juliusza Machulskiego. Artystę chętnie obsadzał też czołowy satyryk polskiego kina, czyli Marek Koterski.

W „Nic śmiesznego” grał przyjaciela Adasia Miauczyńskiego, a w słabszym „Ajlawju” byłego męża Gosi, bohaterki granej przez Kasię Figurę. Ostatni raz w repertuarze stricte komediowym pojawił się w filmie Tomasza Koneckiego, „Idealny facet dla mojej dziewczyny” z 2009 roku.

6 / 7

Poza ekranem

Obraz
© AFP

Kozłowski był też aktywny poza ekranem.Jako zapalony fan piłki nożnej (zawsze woził w bagażniku piłkę, a na tylnej szybie biało-czerwony szalik) grał w Reprezentacji Artystów Polskich prowadzonej przez Olafa Lubaszenkę.

A zaczął kopać już za młodu – jako 17-latek zadebiutował w III lidze. W latach 90. XX wieku prowadził nocne audycje oraz konkursy na antenie poznańskiego Radia Merkury.

W 2008 wraz ze swoją przyjaciółką, Katarzyną Figurą wziął udział w kampanii "Na dobrej drodze", której hasło brzmi: "Więcej wiedzieć o handlu ludźmi to skuteczniej go zwalczać" prowadzonej w ramach projektu "IRIS – reintegracja społeczna i zawodowa kobiet ofiar handlu ludźmi”.

Działał na wielu polach – chętnie udzielał szczerych wywiadów, spotykał się z widzami, pojawiał w telewizji. Do samego końca.

7 / 7

Przedwczesna śmierć

Obraz
© AFP

W 2005 r. postanowił oddać krew w ramach kampanii Krewniacy. Podczas badania wyszło, że jest zakażony wirusem zapalenia wątroby typu C. Pomimo choroby pozostawał aktywny zawodowo.

Wdowa po nim, malarka Agnieszka Kowalska, pisała w swoim wspomnieniach:

Zmarł w nocy z 10 na 11 maja 2010 roku. Jak podaje serwis abcZdowie.pl, wirusowe zapalenie wątroby typu C to wirus, który przez wiele lat może nie dawać wyraźnych objawów. Prowadzi do raka wątroby. Do dziś nie jest znana szczepionka, która mogłaby zapobiegać chorobie. (jd/gk/gb)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (119)