"Mam zegarek wart dwa razy tyle". Patryk Vega bagatelizuje pozew Bartłomieja Misiewicza

Patryk Vega, reżyser “Polityki”, nie boi się pozwu Bartłomieja Misiewicza. Żądania zadośćuczynienia w wysokości 1 mln złotych skomentował słowami: “mam zegarek wart dwa razy tyle”.

"Mam zegarek wart dwa razy tyle". Patryk Vega bagatelizuje pozew Bartłomieja Misiewicza
Źródło zdjęć: © East News

23.07.2019 | aktual.: 24.07.2019 11:28

Reżyser “Pitbulla” i “Botoksu” wystąpił w programie “Będzie się działo” w Polsat News. Podczas rozmowy z Bogdanem Rymanowskim odniósł się do zarzutów, jakie stawia mu były rzecznik MON. Przypomnijmy, 12 lipca adwokat Zbigniew Krüger złożył w imieniu Bartłomieja Misiewicza pozew o naruszenie dóbr osobistych. Domaga się on usunięcia z filmu (który jeszcze nie został ukończony) scen zażywania narkotyków, brania łapówek, strzelania z czołgu oraz romansu z postacią wzorowaną na Antonim Macierewiczu.

“Mój film nie jest dokumentem. Nie można oceniać filmu tylko na podstawie fragmentów” - powiedział Vega w Polsat News. Reżysera popiera odtwórca kontrowersyjnej roli, Antoni Królikowski. W wywiadzie dla WP Film zauważył: “Nie rozumiem dlaczego (Misiewicz - red.) utożsamia się z postacią Arka, którą zagrałem. Mój bohater przypomina wielu polityków, którzy dostali w ręce ogromną władzę i nie potrafili sobie do końca z nią poradzić. To uniwersalna postać (...) Jeżeli były rzecznik MON-u zobaczył zwiastuny naszego filmu i się w nich rozpoznał, to jest to jego interpretacja.”

Zdaniem Bartłomieja Misiewicza dotyczące go sceny są skandaliczne i naruszają godność jego oraz jego bliskich. Dlatego oprócz wstrzymania rozpowszechniania filmu na czas trwania procesu domaga się też potężnego, jak na polskie sprawy cywilne, odszkodowania w wysokości 1 mln złotych.

Patryk Vega nie bierze tych gróźb na poważnie. Zdaniem reżysera w powództwie są błędy. Otóż Misiewicz domagał się rozprawy w Poznaniu, gdzie obecnie mieszka, lecz siedziba dystrybutora i dom reżysera znajdują się w Warszawie. Stąd, by uzasadnić pozew, w sprawę wciągnięto przypadkowe poznańskie kino, które rzekomo miałoby rozpowszechniać “Politykę”. Vega zauważył, że sąd uwzględnił już ten błąd i skierował sprawę do sądu w Warszawie.

Na antenie Polsat News Patryk Vega pozwolił sobie na niewybredne żarty na temat byłego rzecznika MON. Reżyser przyznał, iż jest zaskoczony faktem, że polityk nie pozywał wcześniej mediów za publikacje na temat rzekomych propozycji seksu w zamian za załatwienie pracy przypadkowym kobietom czy zażywania narkotyków. Na pytanie Bogdana Rymanowskiego, gdzie ukazywały się takie informacje, reżyser odpowiedział “w Polsacie, mogę podesłać link”.

Dziennikarz zapytał także, co się stanie, gdy sąd jednak wyda pozytywny dla Misiewicza wyrok. Wtedy Vega będzie musiał wstrzymać się z publikacją filmu w kinach i przemontować swoje dzieło. Reżyser podkreślił, że jeśli tak się stanie, opublikuje "Politykę" w sieci. Nawet jeśli będzie musiał skorzystać z zagranicznych serwerów.

Rymanowski zapytał go także, jak odniósłby się do faktu, że najbliższa rodzina Antoniego Macierewicza zobaczy tak skandalizujące sceny w filmie (sugerujące dokładnie, kto kryje się za filmową postacią). Vega uchylił się od odpowiedzi, przypominając, że w Stanach twórcy kręcą równie obrazoburcze filmy o politykach i nikt ich nie blokuje.

- Politycy, którzy funkcjonują w tym świecie, stają się socjopatami (...) To będzie śmiech przez łzy, ale polityka jest tragikomiczna - dodał Vega pod koniec rozmowy.

Premiera "Polityki" na ten moment zaplanowana jest na 6 września. Można się jednak spodziewać, że o filmie usłyszymy jeszcze nie raz w najbliższych tygodniach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (862)