"Moonage Daydream" wciąga jak tornado. Czegoś takiego nie widzieliście
Reżyser Brett Morgen oddał głos Davidowi Bowie, by to on opowiedział o sobie. Teledyskowy dokument w całości złożony z materiałów archiwalnych zabiera nas na wycieczkę po świecie artysty, dając przestrzeń na filozoficzne rozważania, muzyczną poetykę i zabawę formą.
Dla Bretta Morgena to nie pierwszyzna jeśli chodzi o dokument. Reżyser opowiedział już w niebywale zajmujący sposób o Kurcie Cobainie ("Kurt Cobain: Życie bez cenzury"), jak i Jane Goodall. Tym razem postanowił przyjrzeć się jednemu z najciekawszych twórców naszych czasów w filmie "Moonage Daydream". O Davidzie Bowiem mówiło się wiele, począwszy od jego seksualności i image’u scenicznego przez artystyczne wcielenia aż po muzyczne konteksty.
Amerykański reżyser nie zabiera nas w nowe rejony, ale konstruuje przygodę, która jest bardzo w duchu Bowiego. Z ekranu wylewają się szalone wizualizacje, widzimy fragmenty koncertów czy jego podróży. Morgen wyławia interesujące tezy, pokazuje jego rozmowy z dziennikarzami i wprowadza do muzycznego świata ciągle poszukującego i stawiającego pytania artysty.
Zobacz: zwiastun filmu "Moonage Daydream"
W "Moonage Dream" nie ma linearnej narracji. Obrazy przenikają się ze sobą, tworząc hipnotyzującą wizję reżysera na temat poglądów artysty. Usłyszymy jego tezę, że życie jest chaosem, a sztuka nieustannym poszukiwaniem. Ten film to impresja, która wciąga nas do środka i przez wizualne doświadczenia pozwala poznać rzeczywistość Bowiego. Choć Morgen stara się zachować chronologię, poszczególne momenty z życia artysty przenikają się ze sobą, dając wrażenie spójnej całości.
Ten twórczy chaos i poszukiwanie odpowiedzi na nurtujące go pytania tworzą piękny obraz artysty wielowymiarowego i ciekawego życia. Gdzieś mimochodem pojawi się informacja o relacji Bowiego z matką, znajdzie się przestrzeń na rozmowy o seksualności wokalisty czy jego wizerunkowych zmianach. Nie jest to jednak najważniejsze - twórcy nie zależy na odkrywaniu faktów z biografii, a raczej na emocjonalnej podróży przez świat barwnego artysty.
Morgen ma doskonałe wyczucie materiału, z którego korzysta. Wykorzystuje nie tylko nagrania koncertów czy wywiadów, ale sięga po różnorodne materiały audiowizualne, jak chociażby fragmenty filmów. Wytrawni fani X Muzy wyłapią nawiązania do niemieckiego ekspresjonizmu czy "2001: Odysei kosmicznej" Stanleya Kubricka. Reżyser eksperymentuje, ale nigdy nie traci artystycznej spójności. Trzeba jednak przyznać, że "Moonage Daydream" to wymagająca przygoda i prawdziwie docenią ją fani artysty, a także ci, którzy są gotowi, by w kinie dać się wciągnąć obrazom i odpuścić narracji.
"Moonage Dream" to możliwość spojrzenia na świat Ziggy’ego Stardusta [jedno z artystycznych wcieleń Bowiego - przyp. red.]. Wyprawa przez jego fascynacje, a także podróże do Los Angeles, Zachodniego Berlina czy Indii, odkrywanie nowych muzycznych kierunków i spojrzenie na twórcę kompletnego - muzyka, poetę i malarza. To filmowe doświadczenie, które trzeba przeżywać i próbować zrozumieć.
"Moonage Daydream" trafi do polskich kin 25 września.