Gwiazda hitu nie wytrzymała. Pokazała, w czym tkwi problem mężczyzn
Najnowsza produkcja Marvela "Ant-Man i Osa: Kwantomania", zdaniem wielu krytyków, okazała się najsłabszym filmem z tego komiksowego uniwersum. Pozbawiona napięcia historia powstała głównie po to, aby wprowadzić do filmowego świata nowego złoczyńcę. Drugim jej celem było oczywiście wyciągniecie od widzów pieniędzy. I to się udało.
Ant-Man uważany jest za drugorzędnego superbohatera z komiksowego uniwersum Marvela. Gdzie mu tam do Iron Mana czy Thora. A jednak Scott Lang/Ant-Man doczekał się już trzeciego samodzielnego filmu. Uczciwie trzeba przyznać, że pierwsza część z 2015 roku okazała się bardzo przyzwoitą ekranizacją komiksu. Schematyczną, ale nie pozbawioną wdzięku. Głównie dzięki zawadiackiej roli Paula Rudda.
Trzy lata później pojawił się "Ant-Man i Osa". Jak sugeruje tytuł filmu, do roli superbohaterki została podniesiona postać Hope van Dyne. Była to uzasadniona decyzja, niestety scenarzystom zabrakło pomysłów na stworzenie dla niej ciekawej historii. Osa stała się jedynie dodatkiem do Ant-Mana, bardziej elementem scenografii niż scenariusza. Nie inaczej jest w trzeciej części cyklu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Evangeline Lilly, która wcieliła się w postać Osy, pozwoliła sobie zresztą na pewną krytykę pod adresem gwiazdy filmu oraz innych aktorów wcielających się w postacie komiksowych bohaterów: "Paul przez cały czas narzekał, że czuje się niekomfortowo w swoim kostiumie. Wcześniej też słyszałam, że superbohaterowie Marvela narzekają na swoje stroje. Ja wskoczyłam w swój, pracowałam w nim i nie było źle. Czy dostałam wygodniejszy kostium? Raczej nie".
W materiale wideo z wywiadu widzimy, jak aktorka wysoko podnosi stopę z butem na wysokim obcasie i mówi: "Mężczyźni nie mają doświadczenia życiowego polegającego na czuciu się niekomfortowo z powodu konieczności wyglądania atrakcyjnie". Trudno się z Evangeline Lilly nie zgodzić.
Scenariusz filmu "Ant-Man i Osa: Kwantomania" zaniedbał zresztą nie tylko superbohaterkę. Jedyną postacią, która przykuwa uwagę widzów, jest Kang Zdobywca, czyli nowy złoczyńca, który ma być odpowiednikiem Thanosa w 5. fazie Marvel Cinematic Universe.
Widzowie mieli okazję poznać Kanga w finałowych odcinkach serialu "Loki". Jego wariant był tam Władcą Zmienności Czasu nadzorującym Świętą Linię Czasu. Serial można oglądać jedynie na platformie streamingowej Disney+. Prezentacja w kinowej produkcji to znacznie poważniejsza sprawa.
"Ant-Man i Osa: Kwantomania" na portalu Rotten Tomatoes zebrał od krytyków 47 proc. pozytywnych ocen. Spośród ponad trzydziestu tytułów z Marvel Cinematic Universe jedynie "Eternals" zgromadził równe słabe recenzje. Jednak w kinach najnowsza ekranizacja komiksu sprzedaje się znakomicie. Podczas premierowego weekendu na całym świecie zarobiła 357 mln dolarów. Bez wątpienia stanie się najpopularniejszą częścią przygód Ant-Mana.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o masakrowaniu "Znachora", najgorszych filmach na walentynki i polskich erotykach, które podbijają świat (a nie powinny) . Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.