To jedna z najważniejszych tegorocznych filmowych premier. Dziś (28 listopada) na duży ekran trafiła "Norymberga" w reżyserii Jamesa Vanderbilta, na motywach bestsellerowego reportażu Jacka El-Haia zatytułowanego "Norymberga. Naziści oczami psychiatry". Autorem zdjęć do psychologicznego thrillera jest polski operator Dariusz Wolski, a w rolach głównych zobaczymy zdobywców Oscarów – Russella Crowe’a jako Hermanna Göringa i Ramiego Maleka, który wcielił się w psychiatrę Douglasa Kelleya.
– Jestem szczęśliwy, że udało nam się zgromadzić na planie tak niewiarygodną obsadę. Te wszystkie gwiazdy ekscytowały się możliwością pracy ze sobą. Dla mnie praca z nimi to był wielki dar – mówi reżyser.
"Norymberga" chwyta za gardło i nie puszcza od pierwszej aż do ostatniej sceny. Twórcy precyzyjnie odtwarzają dramat procesu, który nie tylko miał rozliczyć zbrodnie II wojny światowej, ale też zmusić świat do spojrzenia w lustro. A wysoką jakość tej produkcji gwarantuje m.in. gwiazdorska obsada.
James Vanderbilt zdawał sobie sprawę, że w pierwszej kolejności musi znaleźć aktora, który udźwignąłby rolę Hermanna Göringa. Wybór padł na Russella Crowe’a, laureata Oscara za główną rolę w "Gladiatorze". Reżyser "Norymbergi" był na tyle zdeterminowany, że sam skontaktował się z ówczesnym agentem australijskiego gwiazdora. Z powodzeniem.
– Do tej roli potrzebowałem kogoś, kto potrafi uwieść, przyciągnąć tak Kelleya, jak i widzów. Dlatego wybrałem Russella Crowe’a. Kogoś, kto ma tę kinową renomę. Potrzebowałem takiego powabu, żeby wszyscy zostali przez niego uwiedzeni – mówi reżyser. – A Russell jest nieustraszony. To aktor charakterystyczny. Nie ma rzeczy, na które się nie poważy. Jest kimś, kto nie musi już niczego udowadniać, a mimo to podszedł do roli, jakby chciał dużo udowodnić. Poza tym w ogóle nie jest próżny. Nie martwi się, że nie będzie znienawidzony, że nie jest pozytywnym bohaterem. Chyba mu się to podoba. To wielki dar mieć takiego aktora. Który nie waha się wejść na głębię. Jestem pełen słów uznania. Był fantastyczny. I mroził krew w żyłach.
Po nim do obsady dołączył Rami Malek, laureat Oscara za główną rolę w "Bohemian Rhapsody".
– To niezwykle utalentowany aktor. Miałem fart, bo sam ubiegał się o tę rolę. To niebywałe dostać telefon od zdobywcy Oscara za główną rolę, który chce u ciebie grać. Zależało mu na tym, by wcielić się w Douglasa Kelleya. A przecież Rami zazwyczaj jest obsadzany w rolach outsiderów. Także rola kogoś zabawnego, uroczego, magnetycznego, znającego różne tricki, kto usiłuje ograć system, było dla niego nowym wyzwaniem. Uwielbiałem patrzeć na jego pojedynki z Russellem. Obaj mnie nie zawiedli – opowiada reżyser.
Warto wiedzieć, że "Norymberga" to produkcja, która nic nie straciła na swojej aktualności. - To film, który daje nadzieję, że ludzie potrafią się zjednoczyć i wybrać sprawiedliwość. 13 lat temu uznałem, że to ponadczasowa historia. I wciąż tak uważam – dodaje reżyser.
"Norymberga", która w Polsce dystrybuowana jest przez Monolith Films, już w kinach.
WIĘCEJ O FILMIE:
Jest rok 1945. Cały świat żyje rozpoczynającym się w niemieckiej Norymberdze procesem nazistowskich zbrodniarzy wojennych. Prokurator Robert H. Jackson, który jest głównym oskarżycielem z ramienia Stanów Zjednoczonych ma świadomość jak trudnego podjął się zadania.
Wie, że główny oskarżony Hermann Göring jest człowiekiem nie tylko bezlitosnym, ale także błyskotliwie inteligentnym, więc uzyskanie jego obciążających zeznań to zadanie ekstremalnie trudne.
Młody psychiatra Douglas Kelley otrzymuje więc misję zbliżenia się do Göringa, nawiązania z nim relacji i uzyskania od niego informacji, które będą miały kluczowy wpływ na wynik procesu. Kelley nie zdaje sobie w pełni sprawy, jak trudnego podejmuje się zdania. Jego pacjent to cyniczny manipulator, a jednocześnie człowiek do szpiku kości zły i gotowy na wszystko, by chronić własną skórę.