Oscary 2015: Złote statuetki dla Polaków! [PRZEWIDYWANIA]
Siedmioro polskich twórców staje w tym roku w szranki o Oscary.
Mamy tutaj dwie twórcze pary i jedną kategorię zdominowaną przez Polaków. W sumie zdobyć możemy cztery statuetki. Czy są na to realne szanse? W głównych kategoriach faworytami są będziecie mogli śledzić naszą relację). Oscary oglądane i komentowane będą w całej Polsce, nigdy wcześniej nasza kinematografia nie miała tylu przedstawicieli podczas jednej ceremonii. Do szczęścia brakuje już tylko złotych statuetek.
Oscarów polska kinematografia na swoim koncie ma w sumie niewiele. Jedynego w pełni i tylko polskiego Oscara w regulaminowych kategoriach otrzymał już ponad 30 lat temu Zbigniew Rybczyński za animowane "Tango". Po latach dołączył do niego Andrzej Wajda, zdobywając honorowego Oscara za całokształt twórczości. W ostatnich latach cieszyliśmy się zaś z Oscara animowanej koprodukcji polsko-angielskiej "Piotruś i wilk". Koprodukcją był również "Pianista", ale nakręcony po angielsku i zagranicznymi aktorami, jest dziś trudny do oscarowego zakwalifikowania. Cieszy jednak nagroda dla Romana Polańskiego za reżyserię. I to w sumie wszystkie polskie sukcesy w tej
materii. Historycznie wypadamy więc bardzo przeciętnie, ale humory i statystyki poprawiamy sobie dodając do tej listy Oscary dla Polaków pracujących przy zagranicznych produkcjach. W tym roku sytuacja może się zmienić. Spora gromada rodzimych twórców staje w szranki o te najważniejsze nagrody branży. Komu przypadną?
Najważniejsza jest dla nas sprawa "Idy", bo też kategoria, w której startuje, jest bardzo prestiżowa. Najlepszy Film Nieanglojęzyczny to wyróżnienie dla najlepszej produkcji zagranicznej. Mimo dziewięciu prób, nigdy nie udało się nam zdobyć Oscara. Szanse takie miały w latach poprzednich:
Oscary 1964: "Nóż w wodzie" (nagroda dla "Osiem i pół")
Oscary 1967: "Faraon" (nagroda dla "Kobiety i mężczyzny")
Oscary 1975: "Potop" (nagroda dla "Amarcord")
Oscary 1976: "Ziemia obiecana" (nagroda dla "Dersu Uzała")
Oscary 1977: "Noce i dnie" (nagroda dla "Czarne i białe w kolorze")
Oscary 1979: "Panny z wilka" (nagroda dla "Blaszanego bębenka")
Oscary 1982: "Człowiek z żelaza" (nagroda dla "Mefista"). Film Wajdy został wycofany z rywalizacji o nagrodę przez ówczesne władze.
Oscary 2008: "Katyń" (nagroda dla "Fałszerzy")
Oscary 2012: "W ciemności" (nagroda dla "Rozstania")
"Ida" podejmuje próbę numer dziesięć i przy całym szacunku dla poprzednich polskich filmów, szanse na zwycięstwo są ogromne, ba, największe od lat. Podobno najbliższej statuetki był "Człowiek z żelaza", ale to władze PRL wycofały film z konkursu. Historia jest bezwzględna, nagrody nie mamy. Czas zatem na przełamanie oscarowych niepowodzeń.
Z przyjemnością można to powtarzać w nieskończoność. "Ida" Pawła Pawlikowskiego jest ogromnym i międzynarodowym wydarzeniem filmowym. Zdobyła mnóstwo cennych wyróżnień (ostatnio prestiżowa BAFTA), była przebojem w kinach na świecie, spodobała się w USA widzom i krytykom. O żadnym innym zagranicznym filmie nie mówiło się w świecie tak wiele w 2014 roku jak właśnie o "Idzie". To sukces, jakiego polskie kino nie doświadczyło od czasów Kieślowskiego. Oscarowe szanse "Idy" potwierdzają bukmacherzy i wiele branżowych oraz opiniotwórczych źródeł. Spójrzmy jednak prawdzie w oczy. Nie zawsze to jakość filmu decyduje o nagrodzie i w tym roku głównym konkurentem "Idy" jest właśnie znakomity rosyjski "Lewiatan", który uznawany jest za odważny antyputinowski głos w świecie. Dziś szanse na nagrodę są bardzo wyrównane. O ile "Lewiatan" pokonał "Idę" w czasie finału Złotych Globów, to już podczas Oscarów nie musi się to powtórzyć. Podobno polski film ma wśród członków Akademii większe poparcie i jeśli tylko "Ida" była przez
nich obejrzana (czasami niestety głosuje się bez znajomości filmu), to z pewnością są nią zachwyceni i oddadzą swój głos na naszego kandydata. Także tematyka "Idy" wydaje się bardziej czytelna i trafiająca do amerykańskiego odbiorcy. Dużym atutem polskiego filmu jest jego strona wizualna, kreacje aktorskie, przesłanie, niejednoznaczna ocena wydarzeń, jakie zaprezentowano na ekranie. Stawiam na Oscara dla "Idy" w kategorii Najlepszy Film Nieanglojęzyczny.
Poważnym argumentem przemawiającym za "Idą" jest też druga nominacja, jaką w tym roku zdobył film. Łukasz Żal i Ryszard Lenczewski rywalizują w kategorii Najlepsze Zdjęcia. To potwierdzenie wielkiego uznania dla polskiego filmu i pracy polskich operatorów. Bardzo celna nominacja, świetne potwierdzenie wizualnej klasy obrazu. Wydaje się jednak, że same zdjęcia nagrody a nie otrzymają, a Oscar powędruje w ręce innego z wybitnych światowych operatorów. Konkurencja jest tutaj bowiem bardzo silna, a zestaw nazwisk iście międzynarodowy. Faworytem jest Meksykanin Emmanuel Lubezki za zdjęcia do "Birdmana" (i jeżeli wygra, to zrobi to drugi rok z rzędu, w poprzedniej edycji doceniono go bowiem za "Grawitację"), a tuż za nim wielce utytułowany, choć bez Oscara, Brytyjczyk Roger Deakins, nominowany za "Niezłomnego".
Tutaj polscy twórcy Oscara raczej nie zdobędą, choć oczywiście bardzo im tego życzę.
Kolejną bardzo dużą szansę na Oscara mamy w kategorii doceniającej krótkometrażowe filmy dokumentalne. W tym roku na pięć nominacji, aż dwie są udziałem polskich filmów. To potwierdzenie tego, jak dobrze postrzegane jest nasze kino dokumentalne na świecie. "Joanna" Anety Kopacz oraz "Nasza klątwa" w reżyserii Tomasza Śliwińskiego i wyprodukowana przez Macieja Ślesickiego zdobyły wielkie uznanie międzynarodowego grona festiwalowego, są autentycznie przejmujące, dotykają problemów choroby, ale opowiadają o niej inaczej. Dwa polskie filmy i tylko trójka konkurentów. Faworytem kategorii jest film "Joanna" Anety Kopacz, który powstał w Studiu Wajdy, a zdjęcia do niego wykonał Łukasz Żal, wspomniany przed chwilą operator "Idy". Stawiam na Oscara dla "Joanny" w kategorii Najlepszy Krótkometrażowy Film Dokumentalny".
Zwycięstwo "Joanny" lub "Naszej klątwy" będzie też miało symboliczne znacznie dla polskich dokumentalistów. W tej kategorii polska kinematografia otrzymała przed laty kilka cennych nominacji. Były one udziałem: Marcela Łozińskiego (Oscary 1994: "89 mm do Europy"), Hanny Polak i Andrzeja Celińskiego (Oscary 2006: "Dzieci z Leningradzkiego") oraz Bartka Konopki (Oscary 2011: "Królik po berlińsku").
Ostatnią nominacją związaną z naszym krajem jest ta przyznana pani Annie Biedrzyckiej-Sheppard za kostiumy do disnejowskiej produkcji fantasy zatytułowanej "Czarownica". Ceniona autorka kostiumów dziś pracuje poza granicami naszego kraju i trudno ją przypisać do polskiego sukcesu, ale akcent ten jest godny odnotowania i także bardzo cieszy. Anna Biedrzycka-Sheppard zaczynała karierę w Polsce i tutaj odniosła swoje pierwsze sukcesy, pracując przy takich filmach jak m.in.: "Życie rodzinne", "Iluminacja", "Bilans kwartalny", serial "Polskie drogi", "Brunet wieczorową porą", "Barwy ochronne", "Constans". Trudna sytuacja w kraju na początku lat 80. spowodowała, że przeniosła się ona poza granicę Polski i tam kontynuowała swoją karierę. Jej udziałem są kostiumy do takich produkcji jak m.in.: "Lista Schindlera" (pierwsza nominacja do Oscara), "Informator", "Pianista" (druga nominacja), serial "Kompania braci", "Bękarty wojny", "Captain America: Pierwsze starcie" czy ostatnio "Furia". Kilka dni temu swoje nagrody
przyznała Gildia skupiająca kostiumografów i tutaj mimo nominacji za "Czarownicę", pani Anna musiała uznać wyższość konkurencyjnych twórców. Podobnie będzie prawdopodobnie w czasie Oscarów, gdzie faworytkami są utytułowane Milena Canonero za "Grand Budapest Hotel", Jacqueline Durran za "Mr. Turner" czy Colleen Atwood za "Tajemnice lasu" (to ona wygrała nagrodę Gildii). Tutaj Oscara nie będzie, choć oczywiście bardzo go autorce życzymy.
I nie zważając na przebieg wydarzeń w Hollywood, to będzie polska noc oscarowa i nawet jeżeli nie zdobędziemy upragnionych nagród, zapamiętajmy ten moment triumfu. Nominacje do Oscara to wielkie osiągnięcie, marzenie wielu twórców, otwarta droga do międzynarodowej kariery. W tej edycji odnieśliśmy już największy sukces w historii polskiego kina. Dziś nasza kinematografia ma szansę zostać zauważona w świecie jak jeszcze nigdy wcześniej. Za nami pierwsze już tego dowody i wielkie nadzieje na przyszłość.
Oscary to oczywiście głównie zmagania w najważniejszych kategoriach. To one będą budzić największe emocje międzynarodowej widowni. Ciekawe też jak w roli gospodarza gali poradzi sobie Neil Patrick Harris i jak wypadnie cała uroczystość od strony reżyserskiej. Od kilku dni trwają więc liczne spekulacje na różne oscarowe tematy, a głównym jest oczywiście to "kto wygra?".
I tutaj w sporej liczbie kategorii nie ma zdecydowanych faworytów. Obserwując wydarzenia ostatnich miesięcy założyć można rywalizację pomiędzy "Birdmanem" a "Boyhoodem" z zakładanymi niespodziankami, które sprawić mogą "Grand Budapest Hotel" i "Snajper".
Kilka pewniaków znanych jest na pewno. To Oscary w kategoriach aktorskich, które powędrują na pewno w ręce Julianne Moore za główną rolę kobiecą, Patricii Arquette i J.K. Simmonsa za role drugoplanowe. Ciągle trudno przewidzieć czy Akademia postawi na Michaela Keatona w "Birdmanie" czy Eddiego Redmayne'a w "Teorii wszystkiego". Obie kreacje świetne, obie wysoko oceniane, obie faworyzowane. Doświadczenie i miejsce w Hollywood przemawia za Keatonem, ale Redmayne zmierzył się z postacią żyjącego geniusza i tym zyskał wielkie poparcie.
Rywalizacja pomiędzy "Birdmanem" i "Boyhoodem" rozegra się w głównych kategoriach. Dojdzie do niej w pojedynku o tytuł najlepszego filmu roku, za reżyserię i scenariusz. Jak podzielą się nagrodami? Może być tak, że "Birdman" okaże się najlepszym filmem roku, ale to reżyser "Boyhooda" Richard Linklater sięgnie po swoją nagrodę, w uznaniu 12 lat konsekwentnych prac nad filmem. Gdyby jednak miało dojść do niespodzianki, to może być ona udziałem "Grand Budapest Hotel", które niespodziewanie wygrało Złoty Glob w tym roku. Czarnym koniem wyścigu jest "Snajper", a to dzięki spektakularnemu sukcesowi w amerykańskich kinach. 300 mln dolarów wpływów to wynik rzadko spotykany wśród oscarowych filmów, a przez to szanse produkcji znacznie wzrosły. Uczciwie rzecz ujmując - "Snajper" wybitnym filmem nie jest, ale dla Amerykanów z pewnością ważniejszym niż dla reszty świata.
Jest kilka kategorii, w których w ciemno można obstawiać laureatów. Na pewno będzie to trójka wspomnianych aktorów: Julianne Moore, Patricia Arquette i J.K. Simmons. W kategorii doceniającej pełnometrażowe dokumenty wygra "Citizenfour", opowiadający o Edwardzie Snowdenie. Za efekty specjalne Oscara mają praktycznie na pewno twórcy "Ewolucji Planety Małp". Najlepszą z prezentowanych piosenek jest "Glory" z filmu "Selma", ale może Akademia zaszaleje i postawi na zabawną piosenkę z "Lego: Przygody"? Wśród pełnometrażowych animacji tego filmu nie ma, więc w drodze po Oscara jest "Jak wytresować smoka 2", zgarniający wszystkie nagrody w ostatnich tygodniach. Najlepsza scenografia to bez wątpienia praca wykonana do "Grand Budapest Hotel", podobnie będzie z kostiumami do tego filmu i muzyką. Faworytem w kategorii Zdjęcia jest Emmanuel Lubezki za "Birdmana" i będzie to jego drugi Oscar z rzędu.
Najciekawsze pojedynki czekają nas w kategoriach: Najlepszy Film, Reżyseria, Scenariusze, Aktor w Głównej Roli, Film Nieanglojęzyczny, Muzyka, Montaż. Najbardziej jednak liczę na niespodzianki, bo one są nieodłącznym elementem oscarowych zmagań. Gdyby wszystko miało pójść zgodnie z planem, byłaby to bardzo nudna uroczystość.
Oto nasi laureaci OSCARÓW 2015 we wszystkich kategoriach:
NAJLEPSZY FILM:
"Boyhood" - Richard Linklater i Cathleen Sutherland
REŻYSERIA:
Alejandro G. Iñárritu - "Birdman or (The Unexpected Virtue of Ignorance)"
AKTOR W GŁÓWNEJ ROLI:
Michael Keaton - "Birdman or (The Unexpected Virtue of Ignorance)"
AKTORKA W GŁÓWNEJ ROLI:
Julianne Moore - "Still Alice"
AKTOR W ROLI DRUGOPLANOWEJ:
J.K. Simmons - "Whiplash"
AKTORKA W ROLI DRUGOPLANOWEJ:
Patricia Arquette - "Boyhood"
SCENARIUSZ ADAPTOWANY:
"The Imitation Game" Graham Moore
SCENARIUSZ ORYGINALNY:
"Birdman or (The Unexpected Virtue of Ignorance)" Alejandro G. Iñárritu, Nicolás Giacobone, Alexander Dinelaris, Jr. & Armando Bo
FILM NIEANGLOJĘZYCZNY:
"Ida" Polska
PEŁNOMETRAŻOWY FILM ANIMOWANY:
"How to Train Your Dragon 2"/"Jak wytresować smoka 2" - Dean DeBlois i Bonnie Arnold
PEŁNOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY:
"CitizenFour" Laura Poitras, Mathilde Bonnefoy i Dirk Wilutzky
ZDJĘCIA:
"Birdman or (The Unexpected Virtue of Ignorance)" Emmanuel Lubezki
KOSTIUMY:
"The Grand Budapest Hotel" Milena Canonero
MONTAŻ:
"Boyhood" Sandra Adair
CHARAKTERYZACJA I FRYZURY:
"Guardians of the Galaxy" Elizabeth Yianni-Georgiou i David White
MUZYKA:
"The Grand Budapest Hotel" Alexandre Desplat
PIOSENKA:
"Glory" z filmu "Selma"; muzyka i słowa John Stephens i Lonnie Lynn
SCENOGRAFIA:
"The Grand Budapest Hotel" Scenograf: Adam Stockhausen; Dekoracja wnętrz: Anna Pinnock
MONTAŻ EFEKTÓW DŹWIĘKOWYCH:
"Interstellar" Richard King
DŹWIĘK:
"Interstellar" Gary A. Rizzo, Gregg Landaker i Mark Weingarten
EFEKTY WIZUALNE:
"Dawn of the Planet of the Apes" Joe Letteri, Dan Lemmon, Daniel Barrett i Erik Winquist
KRÓTKOMETRAŻOWY FILM DOKUMENTALNY:
"Joanna" Aneta Kopacz
KRÓTKOMETRAŻOWY FILM FABULARNY:
"The Phone Call" Mat Kirkby i James Lucas
ANIMOWANY FILM KRÓTKOMETRAŻOWY:
"Feast" Patrick Osborne i Kristina Reed
Autor: Krzysztof Spór, dziennikarz filmowy i animator kultury filmowej. Współtwórca, pierwszy i wieloletni redaktor naczelny portalu Stopklatka.pl, z którym zdobył Nagrodę PISF dla najlepszego portalu internetowego o tematyce filmowej. Laureat Nagrody im. Jana Machulskiego za całokształt działań na rzecz polskiego kina niezależnego. Dyrektor artystyczny festiwalu "Lato z Muzami" w Nowogardzie. Współpomysłodawca i jeden z organizatorów Akademii Węży, która corocznie przyznaje nagrody dla nieudanych polskich filmów, w ten sposób zabiegając o poprawę rodzimej kinematografii. Juror krajowych i międzynarodowych festiwali filmowych. Wielbiciel polskiego kina i fantastyki pod każdą postacią. Od lutego 2014 kieruje działem Varia w miesięczniku "Kino". Autor bloga "Spór w kinie" (sporwkinie.blogspot.com)