Rewolucyjne zmiany w Oscarach. Nie wszystkie będą tymczasowe
Kina na całym świecie są zamknięte, nowe premiery odbywają się na platformach streamingowych. Pandemia koronawirusa zmusiła członków Akademii Filmowej do podjęcia trudnych decyzji, które będą miały wpływ na przyszłoroczną galę rozdania Oscarów.
Jak podaje "Variety", 93. gala rozdania Oscarów odbędzie się po wprowadzeniu kilku kluczowych zmian w sposobie kwalifikowania kandydatów. Światowe kino przeżywa kryzys przez pandemię koronawirusa, wiele głośnych premier zostało przesuniętych na przyszły rok. A co z filmami, które będą chciały się ubiegać o oscarowe złoto? Akademicy zdecydowali, że jeden z kluczowych wymogów – konieczność wyświetlania filmu przez 7 dni w kinach na terenie hrabstwa Los Angeles – zostanie tymczasowo zniesiony.
Obejrzyj: producenci seriali spokojni mimo koronawirusa
- Akademia wierzy, że nie ma lepszego sposobu doświadczania magii filmu niż podczas oglądania go w kinie – mówił prezes Akademii Filmowej David Rubin. - Akademia wspiera swoich członków i kolegów w czasach niepewności. Zdajemy sobie sprawę, że ich praca musi być widziana i celebrowana zwłaszcza teraz, gdy publiczność docenia filmy bardziej niż kiedykolwiek – mówił w oświadczeniu.
W praktyce oznacza to, że tymczasowo filmy ubiegające się o Oscara nie będą musiały trafiać do kin. Zamiast tego członkowie Akademii domagają się 60-dniowego dostępu do danego filmu na prywatnej platformie streamingowej. Nie będzie więc tak, że każdy nowy film na Netfliksie czy VoD będzie potencjalnym kandydatem do Oscara.
Rozwiązanie jest tymczasowe, ale nawet po otwarciu kin w Ameryce ograniczenie związane z projekcją filmu w Los Angeles będzie złagodzone. W przyszłości wystarczy, by kandydaci do Oscara organizowali pokazy w kinach w Nowym Jorku, Chicago, Miami czy Atlancie.
Kolejna zmiana dotyczy scalenia dwóch oscarowych kategorii w jedną. Od przyszłego roku nie będzie już oddzielnych statuetek za najlepszy dźwięk (sound mixing) i montaż dźwięku (sound editing).
Szykuje się też mała rewolucja w sposobie oceniania filmów nieanglojęzycznych. Dwa lata temu, gdy "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego przegrała po całości z meksykańską "Romą" (10 nominacji i 3 Oscary), było wiadomo, że sukces wynikał przede wszystkim z ogromnej promocji. Netflix władował 114 mln dol. w reklamy (dwa razy więcej niż budżet filmu) i dotarł do największej liczby członków Akademii, którzy nie mają obowiązku oglądania wszystkich filmów.
W przyszłym roku ma natomiast obowiązywać wstępne głosowanie, do którego będą dopuszczeni wybrani akademicy. Tacy, którzy obejrzą wymaganą liczbę filmów.
93. gala rozdania nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej odbędzie się 28 lutego 2021 r.