Trwa ładowanie...

"Pierwszy człowiek": Gosling w kosmosie [RECENZJA]

Ryan Gosling wciela się w postać bohatera narodowego Ameryki Neila Armstronga – pierwszego człowieka na Księżycu. Jego przygody w kosmosie i kłopoty w domu ogląda się z wypiekami na twarzy. Będzie kolejna oscarowa nominacja?

"Pierwszy człowiek": Gosling w kosmosie [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
draupuj
draupuj

Damien Chazelle rozdaje teraz w Hollywood karty. Do spółki z Ryanem Goslingiem stworzyli elektryzujący tandem, który robi, co chce i kiedy chce. Z kolorowego i rozśpiewanego Los Angeles pokazanego w „La La Land” przenoszą się nie tak znowu daleko od Fabryki Snów – w kosmos, by uczcić ciszę, przestrzeń, tryumf jednostki nad bezdennym wszechświatem i nad własnymi słabościami.

Neil Armstrong (Gosling) mieszka z żoną (Claire Foy) na przedmieściach Houston. Pracuje w NASA dokonując skomplikowanych obliczeń i testów, służących innym astronautom biorącym udział w programie Apollo, ale jego myśli wciąż wędrują ku kłopotom w domu. Tymczasem kolejne misje kończą się spektakularnymi niepowodzeniami lub drobnymi sukcesami, a na świecie Zimna Wojna i wyścig zbrojeń trwają w najlepsze. Napięcie rośnie. W międzyczasie Armstrongowie przeżywają osobistą tragedię i wydaje się, że Neil utknie na zawsze za biurkiem, jeśli w ogóle wróci do pracy. Zaangażowanie w program kosmicznym okazuje się wybawieniem i wytchnieniem od domowych trosk. Minie jednak sporo czasu zanim usłyszymy legendarne "dla człowieka to jeden mały krok, dla ludzkości skok ogromny”.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Chazelle do opowiedzenia wielu historycznie ważnych wydarzeń wybiera perspektywę rodzinną. Przez jej pryzmat obserwujemy nieudane próby podboju kosmosu przez Amerykanów czy społeczne niepokoje wywołane ciągłym zagrożeniem ze strony Związku Radzieckiego. Mamy też jednocześnie sposobność przyjrzeć się z bliska życiu zwykłej – niezwykłej amerykańskiej rodziny, mieszkającej w odizolowaniu bazy wojskowej. Podobne w gruncie rzeczy ujęcie (choć wzbogacone doświadczeniem kobiecym) oferował dosłownie dwa lata temu Theodore Melfi swoimi "Ukrytymi działaniami”. W tym zakresie "Pierwszy człowiek” nie jest więc specjalnie oryginalny. To jednak, co wyróżnia go spośród sporej listy filmów o podboju kosmosu, to prezentacja prawdziwego bohatera z jego licznymi słabościami i wątpliwościami; człowieka, który częściej wątpi niż wierzy, i którego kariera wisi na włosku ze względu na rodzinną tragedię.

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Jest w filmie Chazelle’a kilka momentów wybitnych: wstrzymujemy oddech na widok statku Apollo lądującego na Księżycu, zastanawiamy się, czy reżyser podejmie dialog z teoriami spiskowymi dotyczącymi nagrywania lądowania w hollywoodzkim studiu, współczujemy rodzinie i przyjaciołom zmarłych astronautów zastanawiającym się: kto będzie następny? Ale prawdziwie fascynująca jest niezwykle czule zaprezentowana relacja męża i żony. Amerykańskiego, plakatowego bohatera narodowego i gospodyni domowej, którzy tylko za pomocą jednoczesnego dotknięcia szyby w kluczowej scenie potrafią przekazać niesamowity, wręcz przytłaczający ładunek emocji, zaangażowania i wspólnego doświadczenia.

draupuj

Wszystko zilustrowane kolejną wybitną ścieżką dźwiękową Justina Hurwitza wyrastającego właśnie na godnego następcę Johna Williamsa i Hansa Zimmera. Nawet jeśli "Pierwszy człowiek” nie zapisze się w historii kina jako dzieło odkrywcze i spełnione, jako kolejne tour de force Chazelle’a, jest dobrym i pewnie poprowadzonym kolejnym rozdziałem tej prawdziwie kosmicznej kariery. I wciąż mamy apetyt na jeszcze więcej!

Nasza ocena: 7/10
Zobacz zwiastun:
draupuj
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
draupuj

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj