Skipper, Kowalski, Rico i Szeregowy wracają. Tym razem nie w kolejnym sezonie serialu, ale w swoim pierwszym, pełnometrażowym filmie. I jak nie trudno się domyślić nie jest to byle jaki debiut.
Twórcy „Madagaskaru” dosyć szybko dostrzegli ogromny potencjał drzemiący w kwartecie niesfornych nielotów i w niedługim czasie na mały ekran trafił serial, na punkcie którego młoda widownia krótko mówiąc oszalała. I trudno się dziwić, bo oddział walecznych pingwinów swoją charyzmą i ładunkiem komizmu bije na głowę resztę sympatycznych zwierzaków zbiegłych z nowojorskiego zoo.
Fabułka kreskówki Simona J. Smitha i Erica Darnella nie jest specjalnie wyszukana i odwołuje się do konwencji starych filmów szpiegowskich spod znaku Jamesa Bonda i nurtu eurocrime. Podobnie jak w ekranizacjach prozy Iana Fleminga bohaterowie muszą stawić czoło szalonemu geniuszowi, który powodowany prozaiczną urazą i zemstą za domniemane „krzywdy” uprowadza pingwiny z wybiegów całego świata. Na ratunek pobratymcom ruszają Skipper i spółka, choć tym razem nie są zdani wyłącznie na siebie – scenarzyści wprowadzili bohaterów drugoplanowych w postaci jednostki Północny Wiatr, w skład której wchodzą przedstawiciele arktycznej fauny. Czy koniec końców ich pomoc okaże się niezbędna, to już zupełnie osobna sprawa. Oprócz wątku sensacyjno-szpiegowskiego w filmie pobrzmiewają echa historii inicjacyjnej, której centralną postacią jest Szeregowy – najmłodszy członek gangu poszukujący tożsamości oraz akceptacji starszych członków szpiegowskiej szajki.
Twórcy „Pingwinów z Madagaskaru” nie odkrywają Ameryki, ba!, wcale nie mają takiego zamiaru. Film Smitha i Darnella to po prostu półtorej godziny imponujących scen akcji, bardziej rozbudowanych i złożonych w stosunku do serialowego pierwowzoru (widać to szczególnie w wersji 3D), slapstickowych żartów oraz błyskotliwego słownego humoru. Całość jest oczywiście odpowiednio zróżnicowana tak, aby zarówno młodsi jak i starsi mogli bez skrępowania czerpać radość z oglądania perypetii niesfornych ptaków i ich nowych kumpli.
Ocena: 8/10
Wydanie Blu-ray
Pingwiny przypuszczają atak na kino domowe za sprawą Imperial Cinepix. Edycja Blu-ray filmu zawiera dwie wersje filmu – 3 i 2D – oraz dodatki. Tym razem dystrybutor nas nie rozpieszcza. Na płycie znajdziemy materiały-drobiazki - dwa teledyski do kawałków promujących animację, reklamę chrupków serowych, czyli ulubionych smakołyków pingwinów, oraz 2-minutowy film instruktażowy, w którym choreograf zdradza tajniki tańca pingwinów.
Poza tym standard - galeria fotosów, kinowy zwiastun oraz zapowiedzi innych animacji studia Dream Works. Mogło być o wiele lepiej.
Ocena: 5/10