Po śmierci Marilyn Monroe pojawiły się karkołomne teorie spiskowe. Minęło już 55 lat!
Jeszcze za życia Marilyn Monroe była ikoną. Po śmierci stała się legendą.
Długo kreowała własny wizerunek seksbomby i w zasadzie nikt nie wiedział, jaka naprawdę była Norma Jeane Baker, kobieta, która ukrywała się pod artystycznym pseudonimem i czupryną farbowanych blond włosów.
Głupiutka kokietka, którą łatwo można było dyrygować? Inteligentna kobieta potrafiąca wykorzystać swoje atuty w drodze na szczyt? A może nieszczęśliwa i zagubiona dziewczyna, niepotrafiąca odnaleźć się w nowej rzeczywistości i gorąco pragnąca uczucia?
Zmarła 5 sierpnia 1962 r., a jej odejście przyniosło tylko kolejne pytania. Piętrzą się tajemnice, które do dziś czekają na rozwiązanie, zaś kolejne teorie spiskowe stają się coraz bardziej karkołomne.
Śmierć gwiazdy
Marilyn Monroe, jedną z największych hollywoodzkich gwiazd, znaleziono martwą 5 sierpnia 1962 r. w sypialni jej domu w Brentwood.
Makabrycznego odkrycia dokonała Eunice Murray, gosposia, która na życzenie psychiatry aktorki, Ralpha Greensona, spędzała noc w domu Monroe i czuwała nad jej bezpieczeństwem. Greenson obawiał się o kondycję psychiczną swoją pacjentki. W chwili śmierci aktorka miała zaledwie 36 lat.
Teorie spiskowe
Jej śmierć wzbudziła ogromne zainteresowanie. Wszczęto śledztwo, które miało na celu wyjaśnienie, co było przyczyną zgonu. Oficjalnie uznano, że Monroe zmarła po przypadkowym przedawkowaniu barbituranów. Ale byli i tacy, którzy nie uwierzyli w tę wersję.
Wielu detektywów – w tym i ci, którzy byli obecni w miejscu, gdzie doszło do tragedii – sugerowało, że być może aktorka wcale nie przedawkowała, ale została zamordowana. Sprawcy zaś upozorowali jej samobójstwo.
Tę teorię – jak również i inne, równie chwytliwe – szybko podchwyciła prasa. Zaczęto spekulować, węszyć spisek i szukać winnych.
Samobójstwo?
Jedna z mniej popularnych teorii głosi, że Monroe nie przedawkowała przypadkowo, ale popełniła samobójstwo. Wiadomo, że aktorka żyła w ogromnym stresie i stale pozostawała pod opieką psychiatry.
- Monroe od dłuższego czasu cierpiała na poważne zaburzenia psychiczne – stwierdził koroner. - Kiedy była rozczarowana albo pogrążona w depresji, zdarzało się, i to niejednokrotnie, że próbowała popełnić samobójstwo. Wtedy udawało się ją uratować. Myślę, że teraz było podobnie, ale pomoc nie dotarła na czas.
Morderstwo?
Jedna z najpopularniejszych teorii głosi, że Monroe została zamordowana.
I to nie przez byle kogo – winą za jej śmierć najczęściej obwinia się Roberta Kennedy'ego, z którym aktorka miała romans (wcześniej zaś umawiała się z jego bratem, prezydentem Johnem F. Kennedym).
Jay Margolis, jeden z dziennikarzy śledczych, autor książki o tajemniczej śmierci aktorki, jest przekonany że to właśnie Robert Kennedy do spółki z aktorem Peterem Lawfordem, swoim szwagrem, zabili Monroe, która zagroziła, że ujawni ich polityczne sekrety.
''To była najbardziej szalona rzecz...''
Margolis twierdzi, że Lawford, którego przygniatało poczucie winy,* zdobył się na szczerość i wszystko mu wyznał.*
- Bobby Kennedy był zdeterminowany, żeby nie pozwolić jej mówić, bez względu na konsekwencje – miał podobno powiedzieć aktor. - To była najbardziej szalona rzecz, jaką zrobił, a ja byłem wystarczająco szalony, żeby mu na to pozwolić.
Podobno Robert Kennedy zapewniał aktorkę, że rozwiedzie się ze swoją żoną, ale szybko wyszło na jaw, że to tylko puste obietnice. Monroe, wściekła, chciała zwołać konferencję prasową i opowiedzieć o ich romansie. Brat prezydenta nie mógł na to pozwolić.
Spisek Kennedych
Aktorce podano ponoć śmiertelną dawkę w lewatywie, tak by nie dało się tego wykryć podczas sekcji zwłok.
Zwolennicy tej teorii zaznaczają, że w żołądku Monroe nie znaleziono żadnych pigułek – ani śladów po wymiotach, które wywołuje połknięcie zbyt dużej ilości leków – a w pobliżu nie było także żadnych napojów, którymi mogłaby popić połykane tabletki.* Nie znaleziono również żadnych odcisków palców, a pościel na łóżku Monroe została zmieniona.*
Niektórzy sądzą, że być może aktorka zginęła z rąk mafii, która chciała wrobić w jej śmierć Kennedych. Inni dodają, że prezydencka rodzina, żeby nie brudzić sobie rąk, po prostu skorzystała z usług mafii.