Pod filmowym słońcem Hiszpanii

Pięć polskich miast – Warszawa, Kraków, Wrocław, Łódź i Poznań – żyje obecnie kinem hiszpańskim. Wszystko z powodu Tygodnia Kina Hiszpańskiego, który organizowany jest w naszym kraju już po raz szósty i cieszy się coraz większą popularnością wśród widzów - donosi wysłanniczka Wirtualnej Polski, Monika Wróblewska.

W krakowskim Kinie pod Baranami tłumy na pierwsze pokazy były tak wielkie, że szybko zabrakło miejsc i organizatorzy musieli dostawiać dodatkowe krzesełka. Tutaj zresztą film hiszpański gości nie tylko od święta. Raz w miesiącu, we współpracy z Instytutem Cervantesa organizowane są projekcje dla wszystkich koneserów takich właśnie obrazów.

Pod filmowym słońcem Hiszpanii

28.03.2006 12:50

Tydzień Kina Hiszpańskiego prezentuje panoramę hiszpańskich osiągnięć filmowych z ostatnich trzech lat. Założeniem festiwalu jest ukazanie wielogatunkowości powstających obrazów. Stąd też w programie dokumenty i filmy krótkometrażowe, widowiskowe fabuły („Carmen”) czy filmy oparte na współczesnych dziełach literackich („Żołnierze spod Salaminy”). Po raz pierwszy też polscy widzowie będą mogli zobaczyć „Księżniczki” – film, którego premiera miała miejsce trzy miesiące temu w Hiszpanii.

Krakowski przegląd filmów otworzyła „Zbrodnia doskonała” Alexa de la Iglesii, obraz, którego motto brzmi: „życie jest absurdalne i głupie”. Rafael, sprzedawca idealny, potrafiący czytać w myślach klienta, chce być kimś wyjątkowym – niezależnym, eleganckim, uwodzicielskim. Niepowtarzalność to według niego kwestia dobrego wyglądu, braku zobowiązań i powodzenia u kobiet. Te trzy elementy stara się realizować w swoim życiu, ale dodatkowo przyświeca mu jeszcze jeden cel. Rafael chce być kierownikiem piętra w domu towarowym, który uważa za swoje królestwo.

Kiedy na drodze do osiągnięcia celu staje Don Antonio, równie doskonały, a o wiele bardziej doświadczony sprzedawca, Rafael postanawia zabić rywala. I udaje mu się to, trochę przypadkiem, a trochę niespotykanym zbiegiem okoliczności. To jednak dopiero początek kłopotów Rafaela, kłopotów z ciałem, pewną kobietą i samym sobą. Całą historia jawi się widzom jako absurdalne połączenie dramatu, komedii omyłek, kryminału i taniego horroru. Nieodparcie przywodzi na myśl „Przygodę fryzjera damskiego”, choć Rafaela, w przeciwieństwie do bohatera Mendozy, nie jesteśmy w stanie polubić.

Na drugim biegunie hiszpańskiego wieczoru usytuowała się „Carmen” Vincente Arandy, film, którego scenariusz powstał na podstawie powieści Prospera Mérimée. Obraz kostiumowy, wyprodukowany ze szczególną dbałością szczegów uwodzi kolorami, muzyką, scenografią, ale przede wszystkim grą aktorów. Paz Vega jako Carmen ma w sobie anioła i demona jednocześnie. Pociąga, przeraża i oburza, ale patrząc na nią rozumiemy fascynację i szaleństwo José Nawaryjczyka. Emocje są w tym filmie ukazane w prawdziwie południowym stylu, bardzo namiętnie, intensywnie, czasem może nawet w sposób świadomie przerysowany. Daje to jednak pełny obraz miłości, która prowadzi bohaterów ku śmierci.

Zróżnicowanie tematyczne i formalne obrazów prezentowanych podczas Tygodnia Filmów Hiszpańskich pozwala, aby spojrzeć na tę kinematografię z szerszej perspektywy niż tylko poprzez nazwisko Pedro Almodovara. Wydaje się, że może być to gratka nie tylko dla studentów iberystyki i ludzi zafascynowanych Hiszpanią, ale też dla wszystkich zainteresowanych nowym, europejskim kinem.

Szczegółowy program festiwalu znajdziesz na jego oficjalnej stronie.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)