Polak pozywa Aleca Baldwina. Awantura nie ma końca
Wojciech Cieszkowski zaparkował auto, a niedługo później został zaatakowany przez aktora, Aleca Baldwina. Gwiazdor przyznał się do winy, ale kara za napaść nie była duża. Jest ciąg dalszy tej sprawy.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Wydawało się, że historia awantury pomiędzy Polakiem, a amerykańskim aktorem, zakończyła się. Wygląda na to, że jednak nic z tego. Jak donosi "Super Express", Wojciech Cieszkowski wytoczył Baldwinowi proces cywilny. Nie wiadomo, o jaką kwotę będzie walczył Polak. Można się jedynie domyślać, że nie będą to drobne pieniądze. "SE" sugeruje, że może skończyć się nawet na milionach.
Zobacz: Marcin Margielewski o najnowszej książce
A przypomnijmy, że Baldwin otrzymał już jedną karę.
W środę 23 stycznia Alec Baldwin stanął przed sądem na Manhattanie, gdzie przyznał się do winy określonej jako nękanie drugiego stopnia. Sąd wysłał 60-latka na kurs z kontrolowania gniewu i kazał mu zapłacić 120 dol. grzywny. Sprawa została odroczona do 27 marca.
Rozprawa sądowa jest pokłosiem zdarzenia, do którego doszło na nowojorskim parkingu w listopadzie 2018 r. Alec Baldwin wdał się wówczas w sprzeczkę z 49-letnim Wojciechem Cieszkowskim, który zaparkował na miejscu upatrzonym przez gwiazdora. Ten pchnął Polaka, a potem uderzył go pięścią w twarz.
Nic dziwnego, że Cieszkowski postanowił walczyć o swoje. Aktor znany jest ze swoich agresywnych zachowań. Już wcześniej mówiło się o tym, że bierze udział w terapiach i uczy się kontrolować gniew. Jak będzie tym razem? Zobaczymy. Pewne jest jednak, że cała sprawa odbija się negatywnie na wizerunku aktora.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.