Policja uznała, że to samobójstwo. Rodzina Adrienne Shelly nie dała wiary. I miała rację
Miała wszystko. Pieniądze, ukochanego męża i malutką córeczkę. Jej kariera zawodowa właśnie nabrała tempa, a najnowszy film, który wyreżyserowała, czekał na światową premierę. Kiedy policja znalazła ciało powieszonej Adrienne Shelly, podejrzewano samobójstwo. Tylko rodzina i przyjaciele od razu odrzucili tę wersję.
16.06.2017 10:35
Dlaczego bowiem szczęśliwa kobieta, spełniona aktorka i świeżo upieczona matka miałaby odebrać sobie życie? Okazało się, że mieli rację. Wkrótce na jaw wyszła przerażająca prawda.
Obiecująca kariera
Adrienne Levine – pseudonim Shelly nadała sobie później, aby uczcić ojca Sheldona – urodziła się 24 czerwca 1966 roku w Nowym Jorku.
Szeroko pojętą sztuką interesowała się już w dzieciństwie. Szybko zadebiutowała na scenie, a odniesiony sukces zachęcił ją do dalszej ciężkiej pracy.
Po ukończeniu liceum zaczęła studia na uniwersytecie w Bostonie, ale zaraz po pierwszym roku rzuciła uczelnię, aby zacząć profesjonalną karierę.
Wielki talent
Na ekranie zadebiutowała w 1989 roku filmem „The Unbelievable Truth”. Rok później wystąpiła w docenionym przez krytykę „Zaufaniu”. Od tego momentu Shelly praktycznie nie znikała z małych i dużych ekranów. Niebawem sama postanowiła stanąć za kamerą i okazała się nader utalentowaną reżyserką. Jej ostatni film, „Kelnerka” z 2007 roku, zebrał doskonałe recenzje. Niestety, tego momentu Shelly już nie doczekała.
Wspaniałe życie
Shelly wiodło się nie tylko zawodowo. Sukcesy odnosiła również w życiu prywatnym. Poślubiła Andrew Ostroya, z którym stworzyła niezwykle udany i szczęśliwy związek.
W 2003 roku na świat przyszła ich córeczka Sophie. Wydawało się, że nic nie jest w stanie zmącić ich małżeńskiego szczęścia.
- Adrienne była najbardziej uprzejmą, ciepłą, kochającą i szczodrą osobą, jaką znałem. Niezwykle inteligentna, zabawna i utalentowana. Była moją najlepszą przyjaciółką i osobą, u boku której chciałem się zestarzeć – mówił Ostroy. Jednak nie dane mu było spełnić tego marzenia.
Przerażające odkrycie
Wieczorem 1 listopada 2006 roku Ostroy, zaniepokojony nieobecnością żony, zajrzał do jej biura. To, co tam ujrzał, zmroziło mu krew w żyłach. Shelly wisiała na prysznicu, wokół szyi miała owinięte prześcieradło.
Zrozpaczony Ostroy natychmiast wezwał policję. I choć funkcjonariusze odkryli, że drzwi od biura nie były zamknięte, a z portfela denatki zniknęła gotówka, uznali, że aktorka po prostu targnęła się na własne życie.
Dopiero pod naciskami męża zmarłej – który tłumaczył, że Shelly była szczęśliwa, nie zmagała się z depresją i, co najważniejsze, nigdy nie porzuciłaby swojej malutkiej córeczki – ponownie wszczęto dochodzenie.
Upozorowane samobójstwo
Okazało się, że Ostroy miał rację. Po kolejnym przeszukaniu funkcjonariusze policji znaleźli w łazience ślad męskiego buta. Odcisk zaś idealnie pasował do śladów, jakie zostawił po sobie jeden z robotników pracujących feralnego dnia w budynku.
Wkrótce aresztowano 19-letniego Siego Pillco, nielegalnego emigranta z Ekwadoru. Podczas przesłuchania chłopak przyznał się, że zaatakował Shelly, a później próbował upozorować jej samobójstwo.
Wyznanie mordercy
Według jednej z jego wersji, Shelly, zirytowana hałasem, jaki robili robotnicy, zeszła do nich, prosząc o ciszę. Wtedy natknęła się na pracującego Pillco.
Chłopak, który w kraju przebywał nielegalnie, wystraszony, że aktorka wezwie policję, poszedł za nią do jej biura. Tam wywiązała się kłótnia, doszło do szarpaniny i Pillco uderzył Shelly.
Kobieta straciła przytomność i wtedy Pillco – jak tłumaczył, przekonany, że zabił Shelly – postanowił ją powiesić, pozorując samobójstwo. Według raportu biegłych, kiedy chłopak wiązał jej pętlę na szyi, Shelly wciąż żyła.
Pillco został skazany na 25 lat więzienia.