"Randka na weselu": hawajski kac na haju [RECENZJA DVD]
Wesela są wdzięcznym tematem, po który chętnie sięgają filmowcy. Wpadki i zabawne, a nawet żenujące sytuacje, wzbudzające salwy śmiechu, zdarzają się niemal na wszystkich ślubnych uroczystościach. Twórcy prześcigają się w pomysłach, by pokazać, co jeszcze może się stać podczas przygotowań do tego wyjątkowego dnia w życiu, jak i chwili samego przyjęcia. Na ekranie mogliśmy obserwować ceremonie z perspektywy drużbów, druhen, państwa młodych, rodziców przyszłych małżonków oraz mile widzianych gości, jak i tych nieproszonych. Zaliczyliśmy już m.in. wielkie greckie wesele, ślubne wojny i polowanie na druhny. Teraz przyszedł czas na "Randkę na weselu".
04.01.2017 21:50
Głównymi bohaterami komedii są Mike i Dave - wyluzowani bracia, którzy wciąż wpadają w kłopoty, a ich szalone pomysły mają zawsze fatalne skutki. Tym razem ma się to zmienić. A wszystko za sprawą siostry i jej prośby, by wariacki duet w końcu spoważniał. Podczas jej ślubu obaj mają pojawić się w towarzystwie rezolutnych partnerek, które pohamują ich infantylne wymysły. By stanąć na wysokości zadania, bracia postanawiają poszukać dla siebie dziewczyn w internecie. Ich ogłoszenie wzbudza ogromne zainteresowanie. Darmowy wyjazd na ślub na Hawajach przyciąga także uwagę dwóch przyjaciółek, które wydają się być idealnymi kandydatkami. Pozory jednak mylą, o czym Mike i Dave przekonują się boleśnie na własnej skórze.
Film "Randka na weselu", co ciekawe, jest oparty na historii, która wydarzyła się naprawdę. W 2013 roku bracia Stangle, poszukując dziewczyn chcących pojechać z nimi na ślub, zamieścili ofertę, która obiegła sieć. Z ich pomysłu skorzystało Hollywood, dając zielone światło na nakręcenie komedii, wpisującej się w ostatni trend. Od pewnego czasu wzrasta liczba filmów o imprezowiczach i ich szalonych przygodach oraz balangach, które wymykają się spod kontroli. Powoli można już mówić o nowym gatunku utożsamianym przede wszystkim z serią "Kac Vegas". Propagatorami tego typu produkcji są Amerykanie, a królem niewybrednych żartów stał się Zac Efron.
29-latek zaczynał jako gwiazda Disneya. Odkąd był wyłącznie bożyszczem nastolatek, przybyło mu kilka kilogramów mięśni. Dziś chętnie pręży muskuły na ekranie, próbując zerwać z wizerunkiem grzecznego chłopca. Teraz promuje się jako niepoprawny hulaka. Chociaż swoją śliczną buźką w kilku scenach udaje mu się omamić widzów, całe show skradł partnerujący mu na wizji kobiecy duet, jakich mało. Anna Kendrick oraz Aubrey Plaza przed kamerami przeistoczyły się w uzależnione od używek szalone przyjaciółki. Wtóruje im Adam Devine w roli Mike'a. Jego kreacja od razu przywodzi na myśl postać Andy'ego, którą kreuje w serialu "Współczesna rodzina". Nie można mu odebrać tego, że na ekranie jest zabawny, ale nie zaskakuje niczym, czego w jego wykonaniu już wcześniej nie widzieliśmy.
"Randka na weselu" to komedia skierowana wyłącznie do dorosłych widzów. Nie znajdziecie tu żartów wysokich lotów i nie liczcie na zaskakujące zwroty akcji. Przy tym niewyszukanym humorze, balansującym na granicy dobrego smaku, w kilku momentach można się jednak dobrze bawić. Zwłaszcza, jeżeli to, co widzimy, nie będziemy przyjmować całkiem na serio, ale z przymrużeniem oka.
Wydanie DVD:
Trzeba przyznać, że pod względem materiałów dodatkowych zadbano o widzów. Klipy zamieszczone na płycie wraz z filmem trwają w sumie prawie godzinę. Wszystkie prezentowane bonusy posiadają polskie napisy, co nie jest oczywistością na naszym rynku DVD. Oprócz scen niewykorzystanych, śmiesznych tekstów i gagów z planu dołączono także galerię zdjęć oraz alternatywne fragmenty prezentowanej historii. Nie zabrakło również komentarza Jake'a Szymanskiego - reżysera "Randki na weselu". Liczba dołączonych do komedii dodatków podwyższa ocenę całości.