''Rzucił się na mnie i zaczął mnie dotykać''. Dla Tippi Hedren praca z Hitchcockiem była koszmarem

Kiedy 53 lata temu, 28 marca 1963 roku, na ekrany weszły "Ptaki" Alfreda Hitchcocka, zachwycona publiczność krzyczała ze strachu. Wówczas jeszcze mało kto wiedział, że samo kręcenie filmu było dla Tippi Hedren prawdziwym koszmarem.

''Rzucił się na mnie i zaczął mnie dotykać''. Dla Tippi Hedren praca z Hitchcockiem była koszmarem
Źródło zdjęć: © Getty Images

28.03.2017 | aktual.: 07.04.2017 07:20

Hedren nie planowała zostać aktorką. Jako nastolatka brała udział w pokazach i sesjach zdjęciowych, odnosząc sukcesy jako modelka. Była piękna i dobrze wyglądała w obiektywie, toteż szybko zainteresowała się nią branża filmowa. Jednak dziewczyna odrzucała wszystkie propozycje. Sytuacja zmieniła się w 1961 roku, gdy Hedren po siedmiu latach małżeństwa rozwiodła się z aktorem Peterem Griffithem i wraz z córką, Melanie Griffith, opuściła Nowy Jork i wróciła do Kalifornii.

- Myślałam, że będę mogła kontynuować karierę bez przeszkód, ale byłam w błędzie - wspominała. - Zastanawiałam się więc, co powinnam zrobić…

Obraz
© Getty Images

Szybko przestała się obawiać o przyszłość. Kilka miesięcy później zadzwonił do niej agent Alfreda Hitchcocka i poinformował, że reżyser dostrzegł ją w reklamie napoju dietetycznego i chciałby nawiązać z nią współpracę. Hedren przyjęła ofertę bez wahania, podpisując kontrakt aż na siedem lat, czego później miała gorzko pożałować.

Hitchcock chciał zrobić z Hedren nową gwiazdę, następczynię Grace Kelly. Kobieta zaś była tak zdeterminowana, aby odnieść sukces i zadowolić reżysera, że poświęcała mnóstwo czasu na uczenie się scenariusza i ćwiczenie roli. I choć była debiutantką, Hitchcock nie krył podziwu dla jej talentu. Podziw szybko przerodził się w fascynację, a ta z kolei w szaleństwo.

Zaczęło się od tego, że Hitchcock zamierzał przejąć całkowitą kontrolę nad każdym aspektem życie Hedren. Chciał wiedzieć, gdzie chodzi, kto ją odwiedza i jak spędza czas po zakończeniu zdjęć. Miała tylko jedno wolne popołudnie w tygodniu, musiała bezwzględnie słuchać jego poleceń. A kiedy zadawała pytania, w odpowiedzi słyszała tylko: "Ponieważ ja tak mówię".

Początkowo aktorka twierdziła, że praca na planie jest "cudowna", ale szybko zmieniła zdanie. Choć obiecywano jej, że ekipa użyje mechanicznych ptaków, reżyser zdecydował się na żywe, które nie tylko nie słuchały poleceń, ale i nieustannie atakowały ludzi. Podczas jednej ze scen zraniły Hedren. Aktorka usiadła i się rozpłakała. Kiedy poprosiła o tydzień wolnego, tłumacząc się skrajnym wyczerpaniem, Hitchcock odmówił. Uległ dopiero, kiedy na plan sprowadzono lekarza. Mężczyzna po zbadaniu Hedren zapytał: - Czy ty próbujesz ją zabić?

Obraz
© AMPAS

Cóż, nie byłoby to takie nieprawdopodobne. Hitchcock czuł się bowiem odrzucony i urażony, gdyż Hedren nie odwzajemniła jego uczucia. Któregoś dnia, zaraz po wyjściu z limuzyny, na oczach tłumu rzucił się na aktorkę i próbował ją pocałować. Hedren krzyknęła, odepchnęła go i uciekła do hotelu. Następnego dnia kręcono scenę, jak ptak atakuje ją w budce telefonicznej. Jakimś cudem mechaniczny ptak przebił nietłukącą się szybę i kawałki szkła wylądowały na twarzy aktorki. Herden mówiła później, że nie był to przypadek, a Hitchcock znalazł sposób, aby ukarać ją za to, że "publicznie odrzuciła jego względy".

Przez jakiś czas myślała nawet o zerwaniu kontraktu, ale bała się, że trafi na czarną listę i nie znajdzie już pracy. Zagryzała więc zęby i znosiła kolejne upokorzenia. Hitchcock nie pozwolił nawet, aby córka odwiedzała ją w studiu. Kiedy zatrudnił ją do filmu "Marnie", sytuacja jeszcze bardziej się pogorszyła.

*- Wszyscy wiedzieli, że ma na moim punkcie obsesję. Codziennie zapraszał mnie na lampkę wina, sam na sam. Starał się mnie odizolować od wszystkich *- wspominała. Zabraniał jej również spotykać się z innymi członkami ekipy. - Byłam przerażona tym, jak ją traktował - mówiła jedna z aktorek, Diane Baker.

Obraz
© Getty Images

Któregoś dnia Hitchcock wezwał Hedren do siebie i powiedział jej, że miał sen, w którym wyznawała mu miłość. Hedren odparła: "Ale to tylko sen", co strasznie go rozwścieczyło. Wreszcie aktorka miała dość. Zapowiedziała, że "Marnie" będzie ich ostatnim filmem i że zrywa kontrakt.

- Zrujnuję twoją karierę - usłyszała w odpowiedzi.
- "Rób, co chcesz", odparłam. A on naprawdę zniszczył moją karierę. Nie pozwolił mi zerwać kontraktu, więc przez kolejne dwa lata nie mogłam grać - pisała w swojej biografii.

Upokorzona, doprowadzona do ostateczności Hedren któregoś dnia wybuchła i na planie filmowym nazwała Hitchcocka "tłustą świnią". Od tamtej pory reżyser nie odezwał się do niej słowem i porozumiewał się z aktorką za pośrednictwem osób trzecich.

Po latach Hedren wyznała, że Hitchcock molestował ją seksualnie.

- Nie chcę się zagłębiać w szczegóły. Powiem tylko, że rzucił się na mnie i zaczął mnie dotykać. To było perwersyjne i ohydne - mówiła. Nie mogła jednak walczyć o sprawiedliwość.

Obraz
© Getty Images

- Studia miały władzę. Wówczas nikt się nie przejmował takimi rzeczami. Gdyby stało się to dzisiaj, byłabym bardzo bogatą kobietą - dodawała.

Reżyser zemścił się, blokując jej szansę na występ w innych filmach. Kariera Hedren faktycznie stanęła w miejscu. Później pojawiała się głównie na małym ekranie i filmach klasy B.

- Może i zrujnował mi karierę, ale nie pozwoliłam, by zrujnował mi życie - mówiła.

Poświęciła się działalności charytatywnej. Obecnie jest przewodniczącą fundacji na rzecz ochrony zwierząt oraz właścicielką Shambali, rezerwatu dla dzikich zwierząt. Od czasu do czasu grywa też w filmach. Niedługo będzie można ją zobaczyć w dramacie "Unforgettable".

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)