Kazimierz Junosza-Stępowski. Tragiczna śmierć pierwszego "Znachora"

Kazimierz Junosza-Stępowski był jednym z najzdolniejszych przedwojennych artystów. Zginął w wyniku tragicznej pomyłki od postrzału oddziału egzekucyjnego Polskiego Podziemia – kula była przeznaczona dla jego żony, kolaborantki.

Kazimierz Junosza-Stępowski
Kazimierz Junosza-Stępowski
Źródło zdjęć: © East News | Archiwum MaZa

Jeden z najwybitniejszych aktorów polskiego teatru i kina okresu międzywojnia, pierwszy odtwórca roli profesora Wilczura z kultowego "Znachora" – Kazimierz Junosza-Stępowski, zginął w wyniku nieszczęśliwej pomyłki Polskiego Państwa Podziemnego, które wydało na jego żonę wyrok śmierci za współpracę z gestapo. Dzisiejsi badacze sądzą, że przedwojenny gwiazdor nie był świadomy konfidenckiej działalności żony. Ta współpracowała z okupantem, aby spłacić długi zaciągnięte na narkotyki. Dla ukochanej Jadwigi Junosza-Stępowski był gotowy zrobić wszystko – po wkroczeniu egzekutorów do ich mieszkania, zasłonił ją własnym ciałem.

Kazimierz Junosza-Stępowski: pierwszy profesor Wilczur

Dla wielu znawców przedwojennego polskiego kina Kazimierz Junosza-Stępowski był najwybitniejszym aktorem swych czasów. On sam nigdy jednak nie krył własnej pogardy dla przemysłu filmowego. W kinie grał wyłącznie dla pieniędzy. I choć wielki ekran dał mu niepowątpiewalną sławę oraz uznanie, to za prawdziwą sztukę uznawał teatr. Za sprawą stanowczej aparycji i dużego wzrostu na scenie portretował władców oraz tyranów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Ma pięć Oscarów. Wyliczył, które polskie filmy uwielbia

Poza teatrem stworzył szereg ikonicznych kreacji filmowych, które do dziś stanowią świadectwo wielkiego talentu Stępowskiego i jego zdolności do wizerunkowych transformacji. Aktor słynął z unikalnych charakteryzacji wykonywanych na potrzeby filmów. "Dzieje grzechu" (1933), "Trędowata" (1936), "Dziewczęta z Nowolipek" (1937) czy "Doktór Murek" (1939) to tylko niektóre z dzieł, w których stworzył pamiętne kreacje.

Najlepiej rozpoznawalna współcześnie rola Kazimierza Junoszy-Stępowskiego pochodzi natomiast z pierwszej ekranizacji powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza "Znachor" (1937) w reżyserii Michała Waszyńskiego. Aktor wykreował tu wszystkim dobrze znaną postać profesora Wilczura (alias Antoni Kosiba) – szanowanego kardiochirurga, który doświadcza rodzinnej tragedii i traci pamięć.

Kazimierz Junosza-Stępowski. Polski Don Juan

Niezrównana popularność w przedwojennym kinie stworzyła podwaliny wystawnego stylu życia aktora, bywającego na hucznych przyjęciach, kolekcjonującego dzieła sztuki i podbijającego serca kolejnych kobiet. Pierwszą żoną ekranowego amanta była koleżanka po fachu, Helena Jankowska. Niestety związek przerwała tragedia – kobieta zmarła na zawał serca w wieku 25 lat. Później Junosza-Stępowski był związany m.in. ze studentką Marą, z którą pozostali przyjaciółmi również po rozstaniu.

Jego życie na dobre odmieniło poznanie Jadwigi Galewskiej – miłości życia aktora, ale też przekleństwa. Gdy się poznali, była mężatką. W czasie rozwodu pierwszy mąż Galewskiej odebrał sobie życie. Femme fatale rodem z czarnego kina wywarła destrukcyjny wpływ na życie Junoszy-Stępowskiego. Mimo braku talentu marzyła o podążeniu śladem ukochanego. Kazimierz łożył na jej utrzymanie i lekcje śpiewu. Zorganizował dla żony nawet trasę po kraju, w czasie której występowała pod pseudonimem Jaga Juno. Wszystkie starania okazały się bezowocne, a bezlitosna publiczność wygwizdywała jej nieudane aktorskie próby.

Wkrótce sfrustrowana Jadwiga uzależniła się od narkotyków. Aktor musiał spłacać jej długi oraz nieprzynoszące efektów terapie odwykowe. Po wybuchu II wojny światowej stanowczo odmówił udziału w filmach propagandowych. Jednocześnie pojawiał się na deskach teatrów Komedia i Złoty Ul, aby zarobić na spłatę zadłużeń żony. Wielokrotnie żalił się znajomym, ale nie zamierzał odwracać się od pogubionej kobiety. Junosza-Stępowski prowadził ponadto kawiarnię Znachor w Warszawie, w której zatrudniał dawnych aktorów, podobnie jak on sam sprzeciwiających się niemieckiej okupacji.

Utrzymywane przez długie lata pogłoski, jakoby aktor popierał wroga, były nieprawdą i wynikały z tuszowania niewygodnego błędu Państwa Podziemnego. Przez długi czas sądzono, że Kazimierz Junosza-Stępowski był kolaborantem na miarę Igo Syma – przedwojennego amanta, który zdradził ojczyznę, porozumiewając się z nazistami. W rzeczywistości zginął niewinny, a niesprawiedliwa hańba, która okryła jego imię, dopełniła tragicznego losu wszechstronnego artysty międzywojnia.

Dla Jagi wszystko… Śmierć Kazimierza Junoszy-Stępowskiego

Okoliczności śmierci Kazimierza Junoszy-Stępowskiego do dziś stanowią przedmiot dyskusji, a wiele relacji wzajemnie się wyklucza. 5 lipca 1943 roku artysta został postrzelony we własnym mieszkaniu przez oddział egzekucyjny Polskiego Podziemia. Tragiczne zdarzenie było powiązane z wyrokiem śmierci wydanym przez Polskie Państwo Podziemne na jego żonę, Jadwigę Galewską, która współpracowała z gestapo w zamian za dostęp do środków odurzających, donosząc na rodaków.

Niektóre wersje wydarzeń głoszą, że feralnego dnia Jadwigi nie było w domu, a Junosza-Stępowski zginął przez pomyłkę tuszowaną w prasie konspiracyjnej nieprawdziwymi doniesieniami, jakoby on sam był zdrajcą. Najrzetelniejsze źródła wskazują jednak, że Junosza-Stępowski zasłonił własnym ciałem ukochaną, po tym jak dwaj członkowie plutonu egzekucyjnego odczytali Jadwidze wyrok, a następnie wymierzyli w jej kierunku broń.

Iwona Kienzler pisze: "(…) z pokoju niespodziewanie wybiegł Stępowski, zasłaniając ukochaną kobietę swoim ciałem. W efekcie Bogu ducha winny człowiek otrzymał dwa strzały w brzuch i ciężko ranny osunął się na ziemię, a tymczasem jego małżonka, wykorzystując zamieszanie i konsternację zamachowców, wybiegła z domu, głośno wyzywając pomocy. Egzekutorzy natomiast, zbici z tropu niespodziewanym obrotem sprawy, uciekli w popłochu".

Rannego artystę przetransportowano do szpitala. Mimo podjętych przez lekarzy wysiłków Kazimierz Junosza-Stępowski zmarł kilka godzin po dramatycznych chwilach rozegranych w mieszkaniu przy ul. Poznańskiej. Wyrok na jego żonie wykonano w kolejnym roku. Polskie Państwo Podziemne nie przyznało się do nieprawidłowości. Prawda o ostatnich chwilach Kazimierza Junoszy-Stępowskiego ujrzała światło dzienne dopiero po latach.

Źródło: I. Kienzler, "Wojenne losy przedwojennych gwiazd", wyd. Bellona, Warszawa 2019.

Źródło artykułu:Paula Apanowicz

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (3)