Sean Bobbit o nominacji "Twojego Vincenta" do Oscara: "To ulga, od początku byłem przekonany, że na nią zasługuje"

Mamy powody do dumy. Polsko-brytyjski film "Twój Vincent" zawalczy o Oscara. O wyróżnieniu wyjątkowej malarskiej animacji rozmawiamy z producentem filmu, Seanem Bobbitem.

Sean Bobbit o nominacji  "Twojego Vincenta" do Oscara: "To ulga, od początku byłem przekonany, że na nią zasługuje"
Źródło zdjęć: © East News
Urszula Korąkiewicz

*Gratulujemy nominacji do Oscara, ale proszę powiedzieć szczerze – spodziewał się pan tego? *
Przyznam, że jeszcze dwa tygodnie temu byłem pewny, że powinniśmy dostać nominację. Ale w międzyczasie pojawił się w prasie artykuł, który mówił o zmianach w regulaminie, że teraz wszyscy głosują na nominacje. Sugerowano, że to może być koniec niezależnego kina animowanego. Wtedy trochę zacząłem się obawiać (śmiech).

*Zatem ogłoszenie nominacji musiało wywołać dużą radość. *
Bardzo się cieszę, że i my, i „The Breadwinner", dostaliśmy nominację. Bo jeden i drugi film to film niezależny. Fajnie, że oba są wyreżyserowany przez kobiety – w przypadku „Twojego Vincenta” przez Dorotę Kobielę, w przypadku „The Breadwinner" przez Norę Twomey. Co więcej, cieszę się, że w naszej ekipie wśród animatorów jest 70 proc. kobiet, a w przypadku filmów hollywoodzkich, to jest około 15 proc. Wydaje mi się, że też dlatego ten film tak się podoba i tak wzrusza ludzi, bo kobiety są zaangażowane od samego początku tej historii i dzięki nim odbiorcy tak głęboko ten film odczuwają.

*Czy widział pan już pozostałe nominowane filmy? Jak pan ocenia konkurencję? *
Przyznam, że nie widziałem jeszcze wszystkich. Powinienem zobaczyć już „Coco”, ale ostatnio dużo podróżuję i nie miałem jeszcze okazji. „The Breadwinner” nie jest jeszcze dostępny w Polsce, „Dzieciak rządzi” obejrzałem akurat w samolocie, w drodze na Złote Globy. Mój wspólnik z kolei widział „The Breadwinner” i mówił, że to bardzo ładnie zrobiony film, że to spora konkurencja. Jednak na najlepszy animowany film głosuje 9 tys. osób, więc ciężko jest przewidywać, kto przekona członków Akademii do jakiego filmu.

Obraz
© East News

(Na zdjęciu od lewej: Sean Bobbitt, dyrektor Centrum Technologii Audiowizualnych CeTA Robert Banasiak, reżyserka i scenarzystka filmu Dorota Kobiela, reżyser i scenarzysta filmu Hugh Welchman)

Czym ta nominacja jest osobiście dla pana? Jak pan na nią zareagował?
Gdy wchodziłem do tego projektu, to od samego początku byłem przekonany, że to jest film, który powinien dostać nominację do Oscara. Za swoją oryginalność, za swoją wrażliwość, za to, jak jest zrealizowany. Więc fakt, że rzeczywiście dostaliśmy nominację, jest ulgą (śmiech). Zwyczajnie od początku uważałem, że ten film na nią zasługuje, przede wszystkim ze względu na swoją treść. Przecież to bardzo wyjątkowa historia, tragiczna, ale inspirująca.

To prawda, ale nie da się ukryć, że to dość niszowe kino, trafiające do bardziej wymagającego odbiorcy.
Oczywiście, można powiedzieć, że to jest film niszowy. Ale z drugiej strony, to produkcja, która zarobiła ponad 20 mln dolarów. To pokazuje, że historia Vincenta Van Gogha to nie jest opowieść o człowieku zamkniętym w jednym kraju. To nie jest przypadek, gdy film sprzedał się tylko we Francji czy Holandii. Najlepsze otwarcie dla tego filmu było w Chinach, później w Stanach Zjednoczonych, a trzeci wynik miała Korea Południowa. To historia, która przemawia do ludzi z całego świata. Gdy wysyłaliśmy film do dystrybutorów, to było trochę obaw i trochę niechęci, ale jestem pewny, że teraz większość z nich jest pozytywnie zaskoczonych.

*Tym bardziej, że to właśnie niezależna produkcja. *
Cieszę się, że wciąż są kategorie, w których są nominowane filmy z małym w porównaniu z innymi budżetem. Pamiętam, że gdy składaliśmy wniosek do PISF-u o dofinansowanie, to powiedziano nam, że budżet musi być dostosowany do polskich realiów. Ostatecznie mieliśmy 5,5 mln dolarów, a średnia, wliczając nas i innych nominowanych, to 80 mln dolarów, ba, jeśli popatrzymy na średnią w przypadku filmów hollywoodzkich, to to jest np. 130 mln dolarów. To jest niewyobrażalna suma! Dlatego tym bardziej się cieszę, że zostaliśmy docenieni. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi!

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)