"Shazam!": Drogie DCEU, proszę o więcej! [RECENZJA BLU‑RAY]
Żaden tam "Aquaman". Najlepszą rzeczą, jaka do tej pory wyszła spod szyldu DCEU, jest "Shazam!". Film Davida F. Sandberga właśnie trafił na Blu-ray i DVD.
"Shazam!" był obarczony jeszcze większym ryzykiem niż "Aquaman" Jamesa Wana. Pomyślcie tylko: pierwowzór to infantylna ramota z lat 40. XX w. o chłopcu, który dzięki zaklęciu przemienia się w herosa obdarzonego mocami mitologicznych bóstw. Dodajmy, że herosa będącego bezczelną podróbką Supermana w złotych kozaczkach.
ZOBACZ TEŻ: Komiks - renesans gatunku
Wyjścia były dwa. Brnąć w literalną adaptację albo obśmiać konwencję. Na szczęście scenarzysta Henry Gayden okazał się na tyle przytomny, aby wybrać bramkę nr 2. Był to strzał w 10., bo "Shazam!" w reżyserii Davida F. Sandberga to czyste filmowe złoto.
Twórcy poszli tropem Geoffa Johnsa i jego miniserii (w Polsce wydanej w 2015 r. w ramach Nowego DC). "Shazam!" to wypadkowa coming of age, "Dużego", czyli komedii z Tomem Hanksem z 1988 r., i filmu superbohaterskiego. Dokładnie w takiej kolejności.
Oczywiście: są tu spektakularne naparzanki, superzłoczyńca wygłaszający generyczne przemowy (w tej roli świetny Mark Strong) i furkocząca na wietrze pelerynka. Ale uwierzcie, wszystko to schodzi na drugi plan.
"Shazam!" to przede wszystkim pod każdym względem świetnie zagrana (dzieciaki!), ciepła opowieść o dojrzewaniu. Przezabawna, kiedy trzeba wzruszająca, nakręcona z serduchem i zadziwiająco niedzisiejsza w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Jak bardzo podobał mi się "Shazam!"? Napiszę tak: gdyby jego premiera przypadła na moje dzieciństwo, VHS z filmem prawdopodobnie długo nie opuszczałby odtwarzacza.
Równie świetnie, co film Davida F. Sandberga, wypada wydanie Blu-ray, które ukazało się nakładem Galapagos Films. Wprawdzie czas trwania dodatków specjalnie nie powala (spokojnie, nie jest tak źle!), to w tym przypadku sprawdza się powiedzenie o jakości i ilości.
Na pierwszy ogień weźcie 5-minutowy materiał o fascynującej genezie superbohatera i zawirowaniach prawnych związanych z jego nazwą. Początkowo bowiem nazywał się… Kapitan Marvel.
ZOBACZ TEŻ: "Shazam!" - oficjalny zwiastun 4K Ultra HD Blu-ray, Blu-ray 3D, Blu-ray i DVD
Świetnie wypada też pół godzinny making-of. Niby nie za długi, ale wyczerpujący w zasadzie każdy aspekt produkcji. Do tego dostajemy bez mała 40 min (!) scen niewykorzystanych z opcjonalnym komentarzem Sandberga - warto obejrzeć, choćby ze względu na alternatywny początek i zupełnie inaczej rozegraną scenę z młodym doktorem Sivaną.
Ponadto 3-minutowy klip poświęcony filmowemu Shazamowi, czyli Zachary'emu Leviemu, gagi, anatomia sceny w wesołym miasteczku z 3. aktu, wywiady z aktorami oraz tzw. ruchomy komiks, czyli de facto rozrysowana scena, która nie zmieściła się w ostatecznej wersji filmu.
"Shazama!" obejrzycie z wersji oryginalnej z napisami albo z polskim lektorem.