"Solid Gold" zniknął z systemu rezerwacji festiwalu w Gdyni
"Solid Gold" Jacka Bromskiego od tygodni budzi wiele emocji. O filmie inspirowanym aferą Amber Gold mówi się, że mógłby namieszać w jesiennych wyborach. Więc gdy film zniknął z systemu rezerwacji, pewnie nie tylko my byliśmy tym zdziwieni. Jak się dowiedzieliśmy, obraz został wycofany z festiwalu w Gdyni.
We wtorkowe popołudnie "Solid Gold" jakby przepadł z systemu rezerwacji obowiązującego podczas festiwalu w Gdyni. Film Jacka Bromskiego miał być wyświetlany od środy 18 września. Zgodnie z przyjętym systemem, wejściówki na tą produkcję można było rezerwować dzień wcześniej, od godziny 7.30. Rano "Solid Gold" istniał w rozpisce, późnym popołudniem przepadły wszystkie seanse.
Jak się dowiedzieliśmy, film Jacka Bromskiego został wycofany z festiwalu. Nie wiemy jeszcze, jaki był powód tej decyzji.
Film pełen kontrowersji
Trudno się dziwić tym, którzy pomyśleli, że zniknięcie "Solid Gold" to kolejna afera wokół tego filmu.
Wystarczy przypomnieć, że od początku produkcji towarzyszy polityczna burza.
W trakcie trwania festiwalu do mediów dotarła wiadomość, że kinowa premiera "Solid Gold" została przesunięta na 18 października (wcześniejsza wersja wskazywała na 11 października, czyli czas wyborów parlamentarnych). Twórcy przyznali, że nie chcą być oskarżeni o działania propagandowe.
W filmie "Solid Gold" pokazana zostanie walka dwóch kluczowych postaci: długoletniego oszusta finansowego, granego przez Andrzeja Seweryna oraz walczącego z nim od lat policjanta, prawie już emerytowanego, w którego wciela się Janusz Gajos.
- Wykorzystałem aferę Amber Gold, żeby nikt nie zarzucił mi, że to wymyśliłem, że to jest nieprawdopodobne. Chciałem pokazać, jak działa nasz świat - mówił reżyser i scenarzysta filmu w rozmowie z WP.
Reżyser, zapytany o to, czy film nie uderzy w polityków opozycji, powiedział nam wtedy:
- Nie! – zaprzeczał Bromski. – Bezpośrednich aluzji unikam. Mi się już te numerki RP mieszają: trzecia, czwarta. To jest pokazanie, jak działał, działa i pewnie będzie działał nasz świat. Przecież teraz też mamy aferę z bankiem GetBack. Wszyscy potrafią się umoczyć. To układ polityczno-korporacyjny. Te światy się przenikają. Dlatego nie określamy daty, kiedy to się dzieje. Zresztą tak samo funkcjonuje cały świat: piramidy finansowe są od Albanii po USA - dodaje.
Przypomnijmy też, że wokół daty premiery i ewentualnego wykorzystania filmów przez polityków mówiło się bardzo dużo. Doszło do tego, że twórcy i aktorzy zwrócili się z prośbą do dystrybutora, by przesunąć premierę.
"Pragniemy oświadczyć, że nasz film w żaden sposób nie jest skierowany przeciwko konkretnym osobom i partiom politycznym i w założeniu dotyczy wszystkich patologii życia politycznego" - pisali w liście.
Olgierd Łukasiewicz, wcielający się w jedną z postaci w filmie, mówił WP: - Nie chcę być wykorzystany politycznie. Zaangażowałem się do filmu popularnego, a nie do kampanii wyborczej. Nie mam podpisanej umowy na wykorzystanie wizerunku w kampanii politycznej. Ja nie jestem w żadnych relacjach z TVP, nie podpisałem z nimi żadnych dokumentów.
PRZECZYTAJ TEŻ: Film "Solid Gold". Aktorzy nie chcą grać w spotach wyborczych