Syn nie spełnił jego ostatniej woli. Kłoskowski spoczął daleko od żony
Roman Kłosowski życzył sobie, by pochowano go obok jego żony. Niestety jego ostatnie życzenie nie zostało spełnione. Spoczął 300 km dalej.
Roman Kłosowski 60 lat spędził u boku swojej żony. Gdy w 2013 r. owdowiał, była to dla niego tragedia, z której nigdy się nie otrząsnął. Zwłaszcza że żona pomagała mu w chorobie. Aktor miał poważne problemy ze wzrokiem i potrzebował pomocy w codziennym funkcjonowaniu. - Kiedy żyła Krysia, nie musiałem się o nic martwić, bo była moją przewodniczką. Widziałem świat jej oczami, wszędzie mnie woziła, czytała mi teksty, których miałem nauczyć się na pamięć - mówił Kłoskowski w rozmowie z "Faktem".
Po śmierci żony Kłoskowskim opiekowała się sąsiadka. On sam praktycznie nie wychodził z domu. Dopiero gdy kobieta zmarła, uległ namowom syna i wnuków i przeniósł się do ośrodka dla seniorów pod Łodzią.
Wkrótce po przeprowadzce aktor zachorował. Pod koniec maja 2018 r. z powodu zapalenia płuc trafił do szpitala. 11 czerwca zmarł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Roman Kłosowski wspomina postać Maliniaka
Marzeniem Kłosowskiego było, by spocząć u boku swojej żony, która została pochowana na Cmentarzu Górczyńskim w Poznaniu. Ale syn i wnuki aktora postanowili nie wypełnić tej woli.
Postanowili przyjąć ofertę Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, który uznał, że Kłosowskiego należy pochować z honorami w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.