Trwa ładowanie...
Łukasz Knap
24-01-2017 12:14

“Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”: wstydu nie ma [RECENZJA]

Piotr Adamczyk w roli seksmaszyny i Magdalena Boczarska jako “Hitler w spódnicy”, czyli Michalina Wisłocka, pierwsza polska powojenna edukatorka seksualna. “Sztuka kochania” przynosi wiele niespodzianek, ale największą jest fakt, że pod względem liczby scen erotycznych bije na głowę osławione (choć tak naprawdę pruderyjne) “Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Wstydu nie ma.

“Sztuka kochania. Historia Michaliny Wisłockiej”: wstydu nie ma [RECENZJA]Źródło: Materiały prasowe
d2aytvr
d2aytvr

Polacy ją jednocześnie kochali i nienawidzili. "Sztuka kochania" rozeszła się w milionowych nakładach, ale jej autorce grożono, że zostanie oblana kwasem solnym, jeśli zjawi się na targach książki. Była dzieckiem PRL-u, ale była także odmieńcem. Ubierała się, jakby czasy hipisów nigdy się nie skończyły, mimo że jej wyobrażenie na temat wolnej miłości legły w gruzach po nieudanym małżeństwie ze Stanisławem Wisłockim, z którym przez lata żyła w trójkącie. Po rozpadzie związku nigdy już nie wyszła powtórnie za mąż.

Reżyserka Maria Sadowska i odtwórczyni głównej roli Magdalena Boczarska wiele zrobiły, aby odczarować postać Wisłockiej. Nie można z nią nie sympatyzować. To zuch dziewczyna. Idzie do przodu, walczy o siebie, a przede wszystkim o swoje pacjentki. Nikt przed nią tak głośno nie upomniał się o idee związku partnerskiego i dziś rzadko kwestionowane prawo do czerpania przyjemności z seksu dla obu stron. Wielu brało ją za rozwiązłą wariatkę, bo wytoczyła wojnę powszechnemu w PRL-u poglądowi, że aktywność seksualna musi być dla kobiet przykrym obowiązkiem.

Rola Boczarskiej jest ufundowana na solidnej charakteryzacji. Aktorka dobrze oddaje manierę Wisłockiej, która potrafiła zakląć, powiedzieć komuś komplement i od razu go opieprzyć. A to wszystko w jednym zdaniu! Takich sytuacji w filmie nie brakuje.

d2aytvr

Jeśli czegoś w “Sztuce kochania” brakuje to głębszego spojrzenia na tragiczny rys biografii Wisłockiej, która zmarła właściwie zapomniana i przed śmiercią żyła w ubóstwie. Dlaczego autorka “Sztuki kochania” sama nie miała szczęścia w miłości i nie najlepiej sprawdzała się w roli matki? Sadowska bynajmniej nie wybiela biografii Wisłockiej, wskazuje na tragiczne sploty jej życia, ale ich nie rozwija. Musimy zadowolić się sygnałami.

“Sztuka kochania” jak na dłoni pokazuje, jak bardzo konserwatywnym krajem Polska była w PRL-u. Lubimy myśleć, że przeszliśmy długą drogę od czasów, gdy prezerwatywy trzeba było kupować pokątnie, ale musimy pogodzić się z faktem, że edukacja seksualna wciąż kuleje. W Polsce znakomita większość dzieci w szkole chodzi na religię i ta sama większość uczy się wzorów relacji damsko-męskich z pornografii. Tak schizofreniczna szkoła miłości uczy przede wszystkim hipokryzji, a to dowód na to, że dziedzictwo Wisłockiej zostało zapomniane. Warto o nim przypominać.

Ocena 6/10
Łukasz Knap

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe
d2aytvr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2aytvr

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj